Reklama

Reklama

CETA - co to takiego? Dlaczego umowa UE-Kanada budzi obawy

1. CETA grozi utratą miejsc pracy Lekcja z NAFT-y skłania do refleksji. Po jej wprowadzeniu, miejsca pracy znikały we wszystkich trzech krajach członkowskich (Kanada, USA, Meksyk), ale największy ich spadek nastąpił w Meksyku. Brak pracy powodował emigrację, imanie się najgorszych jakościowo prac i najsłabiej płatnych. Badania przygotowane przez niezależne ośrodki pokazują, że z powodu umowy CETA do 2023 roku spodziewana jest w UE utrata 200 000 miejsc pracy. Kto zyska? Głównie kapitał po obu stronach Atlantyku, a przegranymi będą pracownicy. Kanadyjczycy, którzy dzielą się z Europą swoimi doświadczeniami z NAFT-y zwracają uwagę, że po jej wprowadzeniu wpierw wiele miejsc pracy przeniesiono do USA, gdzie były one o połowę tańsze. Po kilku latach te same miejsca zlikwidowano w USA i wyprowadzono do Meksyku, gdzie pracownik jest jeszcze tańszy, a standardy zostały maksymalnie obniżone. W ciągu ostatnich 6 lat w Kanadzie ubyło 350 000 miejsc pracy! Płace stanęły, rośnie za to zadłużenie obywateli.
1. CETA grozi utratą miejsc pracy Lekcja z NAFT-y skłania do refleksji. Po jej wprowadzeniu, miejsca pracy znikały we wszystkich trzech krajach członkowskich (Kanada, USA, Meksyk), ale największy ich spadek nastąpił w Meksyku. Brak pracy powodował emigrację, imanie się najgorszych jakościowo prac i najsłabiej płatnych. Badania przygotowane przez niezależne ośrodki pokazują, że z powodu umowy CETA do 2023 roku spodziewana jest w UE utrata 200 000 miejsc pracy. Kto zyska? Głównie kapitał po obu stronach Atlantyku, a przegranymi będą pracownicy. Kanadyjczycy, którzy dzielą się z Europą swoimi doświadczeniami z NAFT-y zwracają uwagę, że po jej wprowadzeniu wpierw wiele miejsc pracy przeniesiono do USA, gdzie były one o połowę tańsze. Po kilku latach te same miejsca zlikwidowano w USA i wyprowadzono do Meksyku, gdzie pracownik jest jeszcze tańszy, a standardy zostały maksymalnie obniżone. W ciągu ostatnich 6 lat w Kanadzie ubyło 350 000 miejsc pracy! Płace stanęły, rośnie za to zadłużenie obywateli. / ShutterStock
CETA czyli kompleksowa umowa gospodarczo-handlowa pomiędzy UE a Kanadą została wynegocjowana w sierpniu 2014 roku. Ta "starsza siostra" TTIP długo trzymana była w tajemnicy (podobnie jak kiedyś ACTA i nadal TTIP). 27 października tego roku może dojść do jej parafowania. Pod naciskiem społecznym, KE zgodziła się co prawda na proces ratyfikacji przez państwa członkowskie, ale jednocześnie postanowiła wprowadzić tę umowę od razu, bez decyzji parlamentów krajowych. Co to oznacza? Że proces ratyfikacji może ciągnąć się latami, ale postanowienia umowy będą wdrażane od razu. Polski parlament także dał zielone światło do wprowadzenia tymczasowego umowy. Dla zwolenników CET-y obniżenie stawek celnych jest wystarczającym argumentem „za”. Dla przeciwników nie, bo -przekonują- korzyści odniesie kilka dużych firm ponadnarodowych, a przeciętni obywatele stracą, tak jak to miało miejsce po wprowadzeniu umowy NAFTA (USA-Kanada-Meksyk). Przestrzegają przed negatywnymi konsekwencjami dla rynku pracy, rolnego, konsumentów i ochrony środowiska. Szczególne zagrożenie stwarza mechanizm ICS (inwestor-przeciwko-państwu), za sprawą którego korporacje mogą skarżyć rządy, jeśli uznają, że ich decyzje (suwerenne przecież) nie pozwalają na planowany zarobek firmy. To rodzi obawy o odejście od demokratycznych zasad. Tu przeczytacie obszernie o umowie CETA, a poniżej prezentujemy galerię - ściągawkę "CETA - krok po kroku". Czy jest się czego obawiać i przeciwko czemu protestować.

Powiązane

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję

logo Lidia Raś

Lidia Raś

Oceń jakość naszego artykułu

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna

Powiedz nam, jak możemy poprawić artykuł.
Zaznacz określenie, które dotyczy przeczytanej treści:

Reklama

Reklama
Zobacz

Reklama

Reklama
Reklama

Zobacz więcej

image for background

Przejdź do strony głównej