Radni mazowieccy proponują, aby do określania średniego PKB w Unii wliczyć także te kraje nieczłonkowskie, które mają dostęp do wspólnego rynku. Samorządowcy z Mazowsza zaproponowali nowy sposób wyliczania średniego unijnego PKB. Jego celem jest złagodzenie skutków wyjścia Wielkiej Brytanii ze Wspólnoty. Propozycja zainteresowała Niemców.
Ile państwa członkowskie wpłacają do unijnego budżetu / Dziennik Gazeta Prawna
Wcześniej dojdzie do podziału statystycznego Mazowsza. Na bogatą stolicę z dziewięcioma zamożnymi powiatami i Województwo „B”, które nadal będzie mogło się ubiegać o fundusze z Unii.
Zdaniem polskich urzędników obecny system określania średniego unijnego PKB (na jego podstawie dzielone są fundusze) jest niesprawiedliwy. – Wyszliśmy z propozycją, by je wyliczać z uwzględnieniem nie tylko krajów członkowskich, ale również tych, które mają dostęp do wspólnego rynku – tłumaczy Marcin Wajda, dyrektor departamentu rozwoju regionalnego i funduszy europejskich w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Mazowieckiego.
Chodzi o bogate kraje: Liechtenstein, Islandię, Szwajcarię i Norwegię, które formalnie do Unii nie należą, ale mają dostęp do wspólnotowego rynku wewnętrznego. Przykładowo Norwegia nie jest członkiem UE, ale należy do Europejskiego Obszaru Gospodarczego (EOG – strefa wolnego handlu i wspólny rynek, obejmujące państwa UE i Europejskiego Stowarzyszenia Wolnego Handlu). Kraj ten rocznie wpłaca do unijnego budżetu ok. 400 mln euro, musi respektować unijne zasady dotyczące jednolitego rynku i swobodnego przepływu osób, nie mając jednak prawa głosu w tych sprawach w unijnych instytucjach. Z kolei Szwajcaria opiera swoje relacje z Unią na ponad 100 umowach bilateralnych, dzięki czemu w praktyce również ma dostęp do wspólnego rynku, i to bez członkostwa w EOG.
Dlaczego uwzględnienie tych krajów może być ważne dla polskich regionów? Bo wówczas średnie PKB polskich województw obniżyłoby się na tle regionów europejskich. To spowodowałoby, że moglibyśmy liczyć na większe wsparcie Brukseli także po 2020 r. Średnie unijne PKB w przeliczeniu na mieszkańca ma kluczowe znaczenie przy podziale funduszy europejskich.
Regiony poniżej 75 proc. unijnej średniej zaliczane są do obszarów mniej rozwiniętych (tam wysokość dofinansowania z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego osiąga 85 proc. kosztów projektu). Z kolei regiony o PKB per capita w granicach 75–90 proc. średniego poziomu unijnego uznaje się za te w okresie przejściowym, gdzie koszty projektu mogą być sfinansowane do 60 proc. ich wysokości (obecnie do tej kategorii zalicza się Mazowsze). Bardziej rozwinięte to te, których PKB na mieszkańca osiąga 90 proc. lub więcej (w związku z czym poziom dofinansowania wynosi 50 proc.).
Rozwiązanie, za którym lobbują mazowieccy urzędnicy, miałoby istotne znaczenie w związku z Brexitem. Wielka Brytania jest unijnym płatnikiem netto, co oznacza, że więcej wpłaca do wspólnotowego budżetu, niż z niego otrzymuje. Jeśli zasady się nie zmienią, kraj ten przestanie być uwzględniany przy wyliczaniu średniego PKB w Unii. To działałoby na naszą niekorzyść, bo zaniżyłoby średnią europejską, do której jesteśmy przyrównywani przy podziale europejskich funduszy. A to z kolei spowodowałoby, że mniej rozwinięte polskie regiony mogłyby nagle znaleźć się w grupie przejściowych i w związku z tym otrzymać mniejsze wsparcie po 2020 r.
Do tego grona mogą przejść woj. dolnośląskie, śląskie oraz wielkopolskie. Ale jeśli nasze regiony przyspieszą w stosunku do UE (choćby na skutek sztucznych księgowych zabiegów wynikających z Brexitu), poziom 75-proc. średniej UE przekroczą dodatkowo kolejne trzy województwa: małopolskie, łódzkie i pomorskie. Z kolei Mazowsze może stać się regionem lepiej rozwiniętym (co zresztą groziło mu już w obecnej perspektywie finansowej 2014–2020. Ostatecznie krajom członkowskim udało się wynegocjować wprowadzenie kategorii regionów przejściowych).
Z naszych ustaleń wynika, że propozycja mazowieckich samorządowców ma szansę znaleźć się w przygotowywanej na przyszły rok opinii Komitetu Regionów UE (zrzesza europejskie samorządy). W marcu w Warszawie odbędzie się wyjazdowe posiedzenie Komisji Polityki Spójności Terytorialnej i Budżetu (COTER) Komitetu Regionów. Samorządowcy ze wszystkich krajów członkowskich UE, w sumie ok. 300 osób, będą dyskutowali nad kształtem polityki spójności po 2020 r. (także w kontekście Brexitu). Z naszych informacji wynika, że polskie propozycje w kwestii wyliczania PKB mogą poprzeć Niemcy (w ich interesie jest utrzymanie wysokiego wsparcia dla landów z byłego NRD).
O pomyśle pozytywnie wypowiada się także Ministerstwo Rozwoju. W odpowiedzi na nasze pytania zaznaczyło jednak, że zmiana może być trudna do przeprowadzenia. Przede wszystkim „ze względu na filozofię polityki spójności, która co do zasady dotyczy obszaru Unii Europejskiej”.
Polsce najpewniej uda się przeforsować inną istotną zmianę dotyczącą podziału statystycznego Mazowsza – na Warszawę wraz z dziewięcioma okolicznymi powiatami oraz resztę województwa. Dzięki takiemu zabiegowi bogata stolica nie będzie sztucznie pompować wskaźników znacznie uboższej reszty Mazowsza. Do tej pory cały region statystycznie był „zbyt bogaty”, by zyskać wsparcie z UE. Propozycja oddala również pomysł administracyjnego podziału województwa, o czym wcześniej wspominali działacze PiS.
Nieoficjalnie wiadomo, że zgodę na podział statystyczny wkrótce wyrazi Eurostat. Ostateczną decyzję w tej sprawie podejmie Komisja Europejska. Jak zwraca uwagę urząd marszałkowski, Mazowsze w 2015 r. wytworzyło jedną piątą polskiego PKB. W 2013 r. w przeliczeniu na jednego mieszkańca wynosiło ono ponad 107 proc. unijnej średniej. Po przekroczeniu tego wskaźnika Mazowsze nie mogłoby już sięgać po pieniądze z unijnych funduszy na rozwój infrastruktury po 2020 r.
Eurostat ma wydać wkrótce zgodę na statystyczny podział Mazowsza.