3/4 inwestujących w papiery oszczędnościowe Skarbu Państwa to osoby 50+. Dla późniejszych pokoleń to mało atrakcyjne i dziwne.
Od 2007 r. udział osób w tym wieku w wartości sprzedaży obligacji wzrósł z 69 proc. do ponad 77 proc. Maleje za to grupa osób z przedziału 35–50 lat (z niemal 24 proc. do 18,3 proc.) i młodszych z grupy 25–35 lat (z 4,5 do 3,7 proc.). To dane z końca października. Oznacza to, że w naturalny sposób może się kurczyć baza inwestorów zainteresowanych kupowaniem obligacji skarbowych.
– Dziś dla osób młodych i tych w średnim wieku obligacje detaliczne SP to dziwny twór. Odsetki nie są zbyt wysokie, czas trwania inwestycji jest dość długi, jej przeprowadzenie jest dość skomplikowane jak na współczesne cyfrowe standardy. Z punktu widzenia młodych wszystko to wygląda mało atrakcyjnie – mówi Jarosław Sadowski, analityk firmy doradczej Expander.
Resort finansów próbuje rynek odmłodzić, ale idzie mu jak po grudzie. Ponoć mniejsze zainteresowanie młodych osób nie wynika z warunków oferty obligacji oszczędnościowych, a „generalnie, z niskiej skłonności do oszczędzania w Polsce. Ponadto osoby starsze chętniej decydują się na oszczędzanie”.
– Celem Ministerstwa Finansów jako emitenta obligacji oszczędnościowych jest budowanie skłonności do oszczędzania poprzez zachęcanie do nabywania obligacji jak najszerszego grona nabywców. Zależy nam na każdej grupie wiekowej, jednak zmiana nawyków oszczędzania to proces złożony i długofalowy – pisze biuro prasowe MF w odpowiedzi na nasze pytania.
Jako przykład pomysłu na budowanie takich nawyków MF podaje ofertę obligacji 500 plus. Pomysł oferty stworzonej dla beneficjentów programu „Rodzina 500 plus” trudno jednak nazwać sukcesem. W październiku – pierwszym miesiącu ich sprzedaży – inwestorzy kupili papiery za 783 tys. zł. To mniej niż promil wartości całej sprzedaży obligacji detalicznych w poprzednim miesiącu.
Lepiej niż sprzedaż papierów 500 plus wychodziły mu poprzednie próby, czyli niestandardowe emisje. Rok temu w listopadzie resort sprzedawał obligacje 11-miesięczne. Efekt to wzrost zainteresowania rynkiem osób w wieku 35–50 lat. Ich udział wyraźnie wzrósł wówczas z 15,5 proc. miesiąc wcześniej do 23,3 proc. Ale już miesiąc później, gdy resort oferował tylko standardowe papiery dwu-, trzy-, cztero- i dziesięcioletnie, udział tej grupy znów zmalał do 15,7 proc.
Podobnie było w przypadku wcześniejszych emisji specjalnych. Na przykład w 2013 r. w listopadzie MF sprzedawało obligację trzynastomiesięczną – popyt na nią był wart 874 mln zł, co stanowiło około jednej trzeciej całorocznej wartości sprzedaży obligacji detalicznych.
/>
Z przyciągnięciem tego typu emisjami młodszych kupujących jest jednak kłopot: nie jest to zgodne ze strategią zarządzania długiem, która – co do zasady – zakłada wydłużanie terminów zapadalności papierów skarbowych. Możliwości podwyższania oprocentowania też są ograniczone. Ministerstwo wiąże je bowiem z rentownością papierów kupowanych przez dużych inwestorów na rynku hurtowym. Gdy jest ona niska – a tak było w ostatnich latach – to i odsetki od obligacji oszczędnościowych nie mogą być wysokie.
– Obawiam się, że tendencja do starzenia się rynku obligacji detalicznych może się nasilać, jeśli oferta nie zostanie dostosowana do dzisiejszych potrzeb. To może być nowy typ obligacji, np. obligacja z losowaniem wyższych odsetek. Emitent mógłby też stosować bardziej aktywne strategie marketingowe, bo samo przygotowanie oferty to tylko połowa drogi. Inwestor musi jeszcze o niej wiedzieć – mówi Jarosław Sadowski.
Polacy nie chcą pożyczać rządowi pieniędzy z 500 plus. Więcej na Dziennik.pl