Prezes Urzędu Zamówień Publicznych (UZP) Agnieszka Olszewska zaznaczyła, że pojęcie repolonizacji nie ma formalnej interpretacji prawnej, ponieważ przepisy prawa zamówień publicznych implementują unijne dyrektywy, które zabraniają preferencji dla krajowych przedsiębiorców. Nie ma więc możliwości formalnego wpisania preferencji na rzecz polskich firm do obowiązujących regulacji. Jednak sama repolonizacja jest możliwa – przede wszystkim jako wsparcie polskich firm w dostępie do zamówień publicznych, co w UZP jest traktowane jako priorytet. Agnieszka Olszewska podkreśliła, że kluczowa jest tu zmiana podejścia uczestników rynku, zwłaszcza zamawiających, których profesjonalizacja, szkolenia i podnoszenie świadomości powinny skutkować eliminacją barier uniemożliwiających polskim firmom skuteczny udział w przetargach.
Pojęcie repolonizacji nie ma formalnej interpretacji prawnej, ponieważ przepisy prawa zamówień publicznych implementują unijne dyrektywy, które zabraniają preferencji dla krajowych przedsiębiorców. Nie ma więc możliwości formalnego wpisania preferencji na rzecz polskich firm do obowiązujących regulacji – mówiła Agnieszka Olszewska
Kampanią wspierającą to podejście jest Akademia Zakupów Publicznych, realizowana przez UZP, w ramach której edukuje się kierowników jednostek udzielających zamówień publicznych na temat właściwego przygotowania postępowań, rozpoznania rynku oraz zrozumienia zdolności i mocnych stron polskich przedsiębiorców. To według Agnieszki Olszewskiej jest klucz do budowania skutecznej repolonizacji – nie poprzez formalne zmiany prawa, które uniemożliwiają unijne przepisy, lecz poprzez świadome, profesjonalne prowadzenie procesów zakupowych.
Czy polskie firmy mają szansę
Jerzy Sawicki, dyrektor biura prawnego spółki Centralny Port Komunikacyjny, przywołał przykład przygotowania przetargu na budowę terminala jednego z największych przedsięwzięć infrastrukturalnych w Polsce. Podkreślił, że mimo braku konieczności formalnego faworyzowania polskich wykonawców CPK dąży do tego, by w przetargu dominowały firmy mające doświadczenie w budowie podobnych obiektów w polskich realiach prawnych i technicznych oraz dobrą komunikację w języku polskim. Takie podejście ma służyć wyrównaniu szans, eliminacji nieuczciwej konkurencji oraz zapewnieniu bezpieczeństwa i efektywności inwestycji. Jerzy Sawicki wskazał, że na pięć konsorcjów zgłoszonych do udziału aż trzy były złożone głównie z polskich firm, w tym jedno było całkowicie polskie.
Przedstawiciel CPK podkreślił, że zastosowano tryb dialogu konkurencyjnego, co pozwalało na elastyczne dopracowanie warunków zamówienia i wyeliminowanie problemów przed składaniem ofert. To w praktyce przykład repolonizacji rozumianej jako strategiczne myślenie, świadome zarządzanie rynkiem i profesjonalizm zamawiającego, a nie tylko zmiana przepisów prawnych.
Adam Poliński, wiceprezes Unibepu, jednego z największych przedsiębiorstw budowlanych w kraju, zwrócił uwagę na inny aspekt – czym jest polska firma. Podkreślił, że ważne jest, czy firmy na trwałe funkcjonują na polskim rynku, budują zasoby ludzkie i technologiczne oraz są związane z regionem. Jak mówił, dla niego repolonizacja to nie tylko kwestia formalnych wymogów, ale troska o to, aby dochody z inwestycji pozostawały w kraju, a firmy mogły się rozwijać na uczciwych zasadach. Wskazał też, że warunki przetargów zwykle nie dyskryminują realnie żadnego uczestnika, niezależnie od tego, ile ma kapitału polskiego; praktyka zamawiających i tak różnicuje zamówienia, biorąc pod uwagę lokalne uwarunkowania.
Nowe przepisy w ślad za wyrokiem TSUE
Agnieszka Olszewska wskazała, że obecne przepisy prawa zamówień publicznych gwarantują uczciwą konkurencję i równe traktowanie wszystkich ofert. Jednakże udział firm z państw trzecich, które często są subsydiowane przez swoje państwa, stwarza nierówną konkurencję i zaniżone ceny zagrażają polskim przedsiębiorcom. W ubiegłym roku Trybunał Sprawiedliwości UE wydał wyrok w sprawie C-652/22 Kolin, który ograniczył udział wykonawców z krajów trzecich (np. Turcji czy Chin) w unijnych przetargach publicznych, stwierdziwszy, że nie muszą być traktowani na równi z unijnymi oferentami.
W szybkim tempie Urząd Zamówień Publicznych wydał rekomendacje wdrażające te zmiany do praktyki przetargowej, a od 9 września 2025 r. mają wejść w życie zmienione przepisy utrwalające te zasady w polskim prawie.
Dodatkowo Agnieszka Olszewska przypomniała, że prawo zamówień publicznych zawiera już dzisiaj wiele narzędzi wspierających lokalnych przedsiębiorców. Była mowa m.in. o możliwości dzielenia zamówień na części, płatności zaliczkowej i częściowej, ochronie interesów podwykonawców, waloryzacji kontraktów długoterminowych, uproszczonej procedurze dla zamówień poniżej progów unijnych oraz obowiązku informowania wykonawców o przyszłych planowanych postępowaniach.
Współpraca dużych i mniejszych wykonawców
Jerzy Sawicki poruszył w dyskusji kwestię udziału mniejszych firm w dużych projektach i dzielenia zamówień na części. Z jednej strony jest to rozwiązanie pozytywne, bo poszerza krąg lokalnych wykonawców, ale z drugiej takie dzielenie wiąże się z ryzykiem koordynacyjnym oraz zarządzaniem interfejsami między poszczególnymi wykonawcami. Wskazał, że choć najłatwiej byłoby zamówić cały obiekt jako jeden kontrakt, to dla tak rozległych przedsięwzięć jak lotnisko jest to nierealne i wymaga zaangażowania wielu firm. Przedstawiciel CPK przywołał przykład lotniska w Londynie, który pokazuje, że zatrudnianie wielu zewnętrznych nadzorców może generować ogromne koszty. Zauważył, że konieczne są: wyważenie między skalą a podziałem kontraktów, a także dialog z rynkiem oraz rozpoznanie realnych potrzeb i możliwości wykonawców.
Z kolei Adam Poliński nawiązał do kilku pożądanych zmian w procedurach i prawie. Stwierdził, że obecny system punktacji rankingowej wymaga przebudowy, zwłaszcza mechanizmu oceny przygotowania projektów.
– Najwyżej punktowane są projekty mocno zaawansowane, a najniżej te z niepełną dokumentacją, choćby bez decyzji środowiskowej czy bez ZRID. To jest zrozumiałe, ale powstaje pytanie, kto ponosi koszty, gdy zamawiający ostatecznie zrezygnuje ze zrealizowania inwestycji. W praktyce firmy przygotowują nawet kilka ofert, a potem słyszą: Przepraszamy, nie skorzystamy – mówił Adam Poliński.
Zdaniem wiceprezesa Unibepu w normalnych realiach rynkowych za przygotowanie ofert powinna być przewidziana choćby symboliczna opłata, która byłaby sygnałem, że zamawiający ma rzeczywiste zamiary.
– Doświadczenie pokazuje, że czas w sferze publicznej płynie inaczej niż w prywatnej. Dla firm liczy się tempo decyzji i rozstrzygnięć, bo każda zwłoka powoduje koszty i niepewność. Uczciwa równowaga stron w umowie powinna być standardem, a wyważenie klauzul waloryzacyjnych i realny podział ryzyk – na bieżąco reagujący na dynamiczne realia. Niestety praktyka czasem odbiega od intencji ustawodawcy – zauważył.
Wskazywał także, że dla firm konsorcjantów wyzwaniem są przepisy dotyczące zabezpieczenia należytego wykonania oraz kar umownych. Umowa pisana jest na trudne momenty, ale rozstrzyganie sporów sądowych trwa nawet dekadę, co szczególnie dla mniejszych firm oznacza, że wygrana po kilku latach bywa już bez znaczenia, bo podmiot może w tym czasie zakończyć działalność.
– Tu potrzebne są zmiany w funkcjonowaniu wymiaru sprawiedliwości, nie tylko w prawie zamówień publicznych – podsumował Adam Poliński.
Czy repolonizacja to trwały trend
Na koniec padły ważne pytania o to, czy repolonizacja jest trwałym zjawiskiem, czy chwilową modą. Agnieszka Olszewska stwierdziła, że ma nadzieję, iż to początek trwałego trendu, który na stałe wpisze się w proces zakupowy w Polsce. Jej zdaniem kluczem do sukcesu jest edukacja zamawiających, świadomość korzyści dla gospodarki i bezpieczeństwa oraz stosowanie już istniejących narzędzi dialogu i współpracy z rynkiem. Podkreśliła, że wstępne konsultacje rynkowe i dialog konkurencyjny, które jeszcze niedawno były stosowane w niewielkim stopniu, dziś coraz częściej pozwalają prowadzić efektywne i stabilne postępowania.
W podobnym tonie wypowiedział się Jerzy Sawicki, który wskazał, że repolonizacja to na pewno trend, wzmocniony politycznie i geopolitycznie, odzwierciedlający zmiany w globalnym porządku gospodarczym i zmierzający do budowania patriotyzmu gospodarczego. Jak mówił przedstawiciel CPK, epoka pełnej globalizacji i wolnego rynku ulega erozji, a coraz częściej ważne stają się ochrona rynku krajowego i budowanie strategicznych sojuszy. W jego ocenie ten trend utrzyma się niezależnie od zmian na scenie politycznej.
Adam Poliński podkreślił znaczenie elastyczności i mądrego reagowania na zmieniające się warunki rynku. Wspomniał o doświadczeniach związanych z wojną na Ukrainie i potrzebie szybkich zmian oraz waloryzacji kontraktów, która pozwoliła firmom budowlanym przetrwać trudności. Wskazał, że pragmatyzm i adaptacja do sytuacji rynkowej to kluczowe elementy, które będą również służyć dalszemu postępowi repolonizacji.
Dyskusja pokazała, że repolonizacja zamówień publicznych ma realne odzwierciedlenie w praktyce. Chociaż formalnie preferowanie polskich firm jest ograniczone przez prawo unijne, to poprzez świadome zarządzanie procesami zakupowymi, edukację zamawiających oraz stosowanie odpowiednich narzędzi prawnych można wspierać rodzimy biznes.
Organizator