Mniej chętnych na używane
- Spodziewamy się mniejszego zainteresowania samochodami używanymi ze względu na kłopoty z naprawami, konserwacją, niepewnym pochodzeniem itp. Importerzy i instytucje finansowe rozwijają ofertę finansowania zakupu nowych aut, co sprawi, że część klientów zdecyduje się na
zakup nowego auta - mówi Przemysław Byszewski, rzecznik General Motors Poland.
Na dynamiczny wzrost
sprzedaży liczą głównie gracze, którzy odgrywają wciąż mniejszą rolę na rynku. Liderzy, czyli np. Toyota, Skoda czy Ford, przewidują wzrost na poziomie średniej rynkowej. Za to zanosi się, że do 15 największych sprzedawców aut wejdzie Hyundai.
- Planujemy 100-proc. wzrost
sprzedaży, głównie za sprawą modeli I30 oraz modeli typu SUV - mówi Monika Wilk, rzecznik Hyundai Motor Poland.
Oznacza to, że firma, która sprzedała w 2007 roku 4,9 tys. aut, w tym może ich sprzedać około 10 tys. Z tego od 1 do 5 proc. będzie to sprzedaż dostawczego H1, nowości na naszym rynku, która będzie wprowadzona w marcu tego roku. Będzie to oznaczało, że raczej na pewno wyprzedzi Chevroleta (obecnie 15 pozycja) czy Suzuki (14 miejsce).
- Planujemy sprzedać w 2008 roku około 8,5 tys. aut - mówi Łukasz Oster, rzecznik Suzuki.
Swojej 13 pozycji przed Hyundaiem będzie bronił Nissan.
- Duży nacisk firma chce położyć na sprzedaż Micry, która w ostatnim czasie została zmodernizowana i unowocześniona - mówi Michał Maske, rzecznik Nissana.
Zapowiada też większą dostępność cieszącego się sporą popularnością (1855 sprzedanych aut) Nissana Qashqai oraz flagowego pick-upa Navary.
Nissan i Hyndai będą rywalizowali z Seatem (12 pozycja).
- W tym roku sprzedamy około 10 tys. aut - mówi Inga Kasak, rzecznik Iberia Motor Company.
Dodaje, że jej firma w najbliższych trzech latach wprowadzi osiem nowych modeli aut, a celem na 2010 r. ma być 15 tys. sprzedanych samochodów. Jeszcze w tym roku ma się pojawić nowa limuzyna zbudowana na płycie podłogowej Audi A4.
Na tym przykładzie widać, że Polaków stać na coraz droższe auta. Według danych Samar średnia ważona cena samochodu osobowego sprzedanego w 2007 roku wyniosła ponad 73 tys. zł i była o 5,9 proc. większa niż rok wcześniej. W tym roku popularność drogich aut ma się utrzymać.
- Przewidujemy znaczny wzrost sprzedaży aut z segmentu premium i samochodów typu SUV - mówi Przemysław Byszewski, rzecznik General Motors Poland.
Widać to było już w ubiegłym roku, bo łączna sprzedaż w tym segmencie wyniosła prawie 16 tys. sztuk, czyli o 33 proc. więcej niż rok wcześniej, W tym segmencie trwa ostra walka między Merdecesem, Volvo, Audi i BMW. Te firmy sprzedały w ubiegłym roku po ponad 3 tys. aut każda i kontrolują 88 proc. tego rynku. Kolejny w rankingu Lexus sprzedał niemal 750 samochodów. Największy, bo 200-proc. wzrost w tym segmencie zanotował Chevrolet, który sprzedał trzy samochody Corvette.
- Jeszcze kilka lat temu Polacy poszukiwali nowych samochodów w grupie najmniejszych aut, czyli klasy A i B. Dziś prym wiodą auta segmentu C, bardzo dynamicznie wzrasta sprzedaż samochodów 4X4 - mówi Robert Mularczyk, rzecznik Toyoty.
Diesel i gaz bardziej popularne
Zmieniają się też nasze preferencje, jeśli chodzi o napęd samochodu.
- Z roku na rok rośnie zainteresowanie samochodami z silnikami Diesla lub z instalacją gazową, dlatego np. we Fiatach Panda czy Doblo są one montowane fabrycznie, a w serwisach na gaz można przerobić każdy model Fiata - mówi Bogusław Cieślar, rzecznik Fiata.
Dodaje, że obecnie w Polsce około 20 proc. samochodów jest wyposażonych w silnik Diesla, podczas gdy na Zachodzie ten wskaźnik wynosi około 50 proc.
- Nie ma jeszcze danych za 2007 rok, ale w 2006 roku mieliśmy 2,3 mln aut jeżdżących na autogazie - mówi Sylwia Popławska z Koalicji na Rzecz Autogazu.
Dodaje, że w ubiegłym roku nie było już takiego wzrostu zainteresowania przerabianiem aut na gaz, bo ludziom powodzi się lepiej i uznają, że stać ich na jazdę na benzynie. Nie wiadomo też było, czy rząd nie wprowadzi wyższej akcyzy, co w połączeniu z koniecznością wydania przeciętnie 2-3 tys. zł na instalację gazową prowadziło do wstrzymywania się z decyzją o zainstalowaniu gazu.
Zainteresowanie dieslami widać szczególnie w Volkswagenie, przy czym dotyczy to głównie większych samochodów. Wynika to z tego, że diesle są zawsze o kilka tysięcy droższe, więc procentowo kupujący VW Polo za 40 tys. zł musi dołożyć znacznie więcej niż kupujący Passata za ponad 100 tys. zł.
JAK PRODUCENCI SZACUJĄ WZROST RYNKU
■ Sprzedaż wyniesie około 300 tys. sztuk (wzrost o około 2 proc., czyli 7 tys. sztuk - przyp. red). W 2007 roku poważnym impulsem wzrostu były zakupy związane z cykliczną wymianą aut flotowych. W tym roku podobnych sygnałów nie dostrzegamy, zatem przewidujemy stabilizację rynku
rzecznik Skoda Auto Polska
■ Przewidujemy 10-proc. wzrost na rynku samochodów osobowych (czyli do około 320 tys. - przyp. red) To dość zachowawcza liczba i są duże szanse, że zostanie przekroczona, ponieważ gospodarka polska ma się dobrze, firmy rozwijają się i potrzebują samochodów, co będzie stanowiło główny czynnik wzrostu rynku
■ Przewidujemy wzrost sprzedaży o około 15 proc. (do około 337 tys. sztuk). Ubiegły rok pokazał pierwsze symptomy poprawy rynku. Wiele będzie zależało od tego, czy rząd wprowadzi możliwość pełnego odliczenia podatku VAT od samochodów zakupionych przez przedsiębiorców. To o tyle ważne, że cały czas ponad 50 proc. nowych samochodów kupowanych jest przez firmy
■ W tym roku spodziewamy się podobnej dynamiki sprzedaży jak w 2007 roku (czyli ponad 20 proc. - przyp. red.). To efekt wciąż dobrej kondycji naszej gospodarki, stosunkowo dużej skłonność konsumentów do zaciągania kredytów oraz rosnących wynagrodzeń w przedsiębiorstwach
OSTROŻNIE Z ZAKUPEM AUTA NA KREDYT
Kupując samochód na kredyt z minimalnym wkładem własnym, czyli np. 10 czy 15 proc., i na długi okres (np. 5-9 lat), trzeba mieć świadomość, że w pierwszym roku auto traci na wartości przeciętnie 20-30 proc. W ciągu trzech lat spadek ten wynosi, w zależności od marki, 40-60 proc. Przy takich założeniach kwota kredytu pozostała do spłaty spada dużo wolniej niż wartość posiadanego samochodu. W razie konieczności sprzedaży auta (np. wskutek utraty pracy) czy po jego rozbiciu lub kradzieży może się zdarzyć, że po transakcji lub uzyskaniu odszkodowania pieniądze tak uzyskane nie wystarczą na spłatę kredytu i trzeba będzie dołożyć jeszcze kilka tysięcy złotych z własnej kieszeni. Dlatego najbezpieczniej jest kupować samochód mając 30 proc., a najlepiej 40 proc. wpłaty własnej. Alternatywą może być wykupienie dodatkowego ubezpieczenia np. na wypadek utraty pracy (przewiduje przejęcie opłacenia rat na 3-6 miesięcy) czy ubezpieczeń typu GAP, które przewidują dopłatę do wypłaty z AC lub OC, albo do wartości fakturowej auta, albo przynajmniej spłatę pozostałego kredytu.
Sprzedaż nowych samochodów
/
DGP
Auta osobowe - najpopularniejsze
marki
/
DGP