Rząd na wtorkowym posiedzeniu wysłucha informacji nt. spodziewanego dla Polski bilansu korzyści i kosztów CETA, kompleksowej umowy handlowo-inwestycyjnej między UE a Kanadą, oraz skutków politycznych niepodpisania tej umowy przez nasz kraj.

Wnioskodawcą tego punktu obrad RM jest wicepremier, minister rozwoju i finansów Mateusz Morawiecki. Wynegocjowane w 2014 r. Całościowe Gospodarcze i Handlowe Porozumienie UE-Kanada (CETA) wzbudza w Europie wiele kontrowersji. Umowa proponuje zniesienie niemal wszystkich ceł i barier pozataryfowych oraz liberalizację handlu usługami między Unią Europejską a Kanadą. Negocjacje w tej sprawie trwały pięć lat i zakończyły się we wrześniu 2014 roku. Porozumienie ma być zawarte w październiku podczas szczytu UE-Kanada.

Wiceminister rozwoju Radosław Domagalski-Łabędzki zapowiedział w minioną środę w Sejmie, że stanowisko polskiego rządu dotyczące CETA prawdopodobnie zostanie przyjęte na następnym, czyli właśnie wtorkowym posiedzeniu Rady Ministrów. Kilka dni wcześniej także sekretarz stanu w KPRM Paweł Szefernaker zapowiadał, że rząd niezwłocznie, na jednym z najbliższych posiedzeń, przedstawi stanowisko w tej sprawie.

Z kolei w czwartek uchwałę ws. CETA przyjął Sejm. Za uchwałą było 326 posłów głównie z klubów PiS i PO. Przeciw 90 - m.in. z klubów Kukiz'15, N, PSL; wstrzymało się 11.

Uchwała głosi, że Sejm będzie ratyfikował CETA większością 2/3 głosów.

W uchwale czytamy także: "Sejm RP, uznając znaczenie współpracy handlowo-inwestycyjnej UE z krajami trzecimi i korzyści z niej wynikające dla polskiej gospodarki, mając na uwadze zakończenie negocjacji kompleksowej umowy gospodarczo-handlowej (CETA) między Kanadą, z jednej strony, a UE i jej państwami członkowskimi, z drugiej strony (...) oraz przedstawione przez Komisję Europejską projekty decyzji ws. podpisania, zawarcia i tymczasowego stosowania tej umowy, dążąc do zabezpieczenia polskich interesów w negocjowanych przez UE umowach handlowych, tak aby ich finalny kształt był korzystny dla polskich przedsiębiorstw i obywateli, stoi na stanowisku, iż umowa CETA obejmuje sprawy leżące w zakresie kompetencji państw członkowskich UE, co oznacza, że umowa ta powinna być traktowana jako umowa o charakterze mieszanym".

"W konsekwencji do zawarcia tej umowy i jej pełnego wejścia w życie niezbędne jest przeprowadzenie procedur jej zatwierdzenia, zgodnie z wymogami i wewnętrznym porządkiem prawnym poszczególnych państw członkowskich UE. Zgodnie z polskim porządkiem konstytucyjnym związanie umową CETA powinno nastąpić w drodze ratyfikacji za uprzednią zgodą wyrażoną w ustawie, bowiem umowa dotyczy kwestii regulowanych w ustawach lub wymagających ustawy. Jednocześnie Sejm RP stoi na stanowisku, że przedmiotem tymczasowego stosowania mogą być jedynie postanowienia umowy CETA dotyczące spraw leżących w zakresie kompetencji UE".

Domagalski-Łabędzki tłumaczył podczas debaty w Sejmie, że tymczasowo mogą być stosowane zapisy CETA będące w kompetencjach UE, czyli część handlowa. "Natomiast część inwestycyjna - ta najbardziej kontrowersyjna, która jest też przedmiotem dyskusji wewnątrz polskiego rządu - dotyczy zasady rozstrzygania sporów na linii państwo-inwestor. I ta część dotycząca sądów inwestycyjnych nie wchodzi w zakres tymczasowego stosowania, ona dopiero wejdzie w życie po ratyfikacji dokonanej przez ostatni z parlamentów państw członkowskich" - wskazał.

Przed czwartkowym głosowaniem przyznał, że CETA może stwarzać pewne ryzyko. "Chciałbym wyraźnie powiedzieć, że nie będzie zgody na sprowadzenie GMO i CETA tego nie dotyczy" - przekonywał, choć dodał, że mogą pojawić się pewne furtki, ułatwiające to. Zapewniał zarazem, że skutkiem CETA będzie wzrost eksportu do Kanady i zapowiedział, że rząd przygotuje ostateczne stanowisko w sprawie tej umowy.

Kanada jest dwunastym co do wielkości partnerem handlowym UE. UE jest drugim największym partnerem handlowym Kanady po Stanach Zjednoczonych. Wartość obrotu towarowego między UE a Kanadą wynosi prawie 60 mld euro rocznie, a pomiędzy Polską i Kanadą ok 1,1 mld euro.