Pod pewnymi względami instytucje kredytowe działające u naszego zachodniego sąsiada wypadają gorzej nawet od włoskich.
Leszek Niemycki wiceprezes Deutsche Bank Polska / Dziennik Gazeta Prawna
Deutsche Bank poinformował wczoraj o sprzedaży swojej brytyjskiej spółki ubezpieczeniowej Abbey Life. Dzięki temu uzyska 1,1 mld euro (choć transakcja będzie się wiązała z poniesieniem straty). Giełda zareagowała na to wzrostem kursu niemieckiej instytucji. Jej notowania były w tym tygodniu najniżej w historii, o jedną trzecią niżej nawet niż na początku 2009 r. – w epicentrum kryzysu finansowego.
Ostatnia fala problemów niemieckiego banku zaczęła się od zapowiedzi amerykańskiego Departamentu Sprawiedliwości, że będzie on domagał się od DB 14 mld dol. odszkodowania w związku ze sprzedażą jeszcze przed kryzysem papierów zabezpieczonych hipotecznie. Zdaniem analityków, jeśli odszkodowanie będzie wyraźnie przekraczać 5 mld dol., może wiązać się to z koniecznością poszukania przez Deutsche dodatkowego kapitału.
W tym tygodniu doszły do tego informacje prasowe, że kanclerz Niemiec Angela Merkel nie chce pomagać Deutsche Bankowi w pozyskaniu nowych funduszy. Sam bank zaprzecza, by w ogóle wymagał dokapitalizowania, a prezes John Cryan mówi, że rządowa pomoc jest wykluczona. Mimo to wczoraj w niemieckiej prasie pojawiały się nowe informacje – tym razem, że rząd w Berlinie szykuje plan pomocowy dla DB. Miałby on polegać na udzieleniu bankowi gwarancji w zamian za sprzedaż części biznesu (Ministerstwo Finansów zdementowało doniesienia prasy).
Od kilku lat w DB trwa restrukturyzacja – polegająca m.in. na ograniczaniu liczby placówek i zatrudnienia. W ubiegłym roku bank zapowiedział wycofanie się z kilku krajów.
O Deutsche Banku jest głośno, bo to jeden z największych europejskich banków i jedna z nielicznych instytucji na naszym kontynencie, która działa na skalę globalną. Trudności przeżywa jednak cały niemiecki sektor bankowy. Według spekulacji prasowych Commerzbank – mniejszy rywal DB – jeszcze w tym tygodniu może ogłosić zwolnienie 9 tys. pracowników. Według dziennika „Handelsblatt” w ramach ograniczania kosztów Commerz może zdecydować się na przeniesienie części infrastruktury informatycznej za granicę – jako kraj docelowy wymieniana jest m.in. Polska.
O słabości niemieckiego sektora bankowego świadczy to, że w porównaniu z niektórymi wskaźnikami finansowymi wypadają one słabiej niż uznawane za pogrążone w kryzysie banki włoskie. Ubiegłoroczny przeciętny współczynnik kosztów do dochodów (podstawowa miara efektywności) w bankach strefy euro wynosił prawie 64 proc., a we włoskich 64,5 proc. W Niemczech – jak wynika z danych Europejskiego Banku Centralnego – było to 73,4 proc. Wskaźnik obrazujący, ile euro zysku był w stanie wypracować bank z każdych 100 euro zaangażowanego w niego kapitału w strefie euro, był na poziomie 4,4 proc., we Włoszech – 3,1 proc., a u naszego zachodniego sąsiada wyniósł 1,7 proc.
Wysokie koszty w niemieckich bankach i niewielkie zyski to m.in. efekt tego, że lider tamtejszego rynku – Deutsche Bank – ponosi duże wydatki związane z niekorzystnymi rozstrzygnięciami spraw sądowych. Ale innym powodem jest niższa efektywność, związana z dużym rozdrobnieniem tamtejszego sektora. Prócz niewielkiej grupy liderów (prócz DB i Commerza można do niej zaliczyć HVB kontrolowany przez włoską grupę UniCredit), jest tam spora grupa banków lokalnych, należących do prywatnego kapitału, ale też do władz lokalnych.
Od niedawna w krajach Unii Europejskiej obowiązują nowe zasady ratowania banków znajdujących się w kłopotach. Co do zasady nie powinno się używać do takich operacji funduszy publicznych. Możliwe jest natomiast wykorzystanie środków zaangażowanych np. przez właścicieli obligacji banku. W przeszłości przedstawiciele zarówno niemieckiego rządu, jak i sektora bankowego wypowiadali się przeciwko ratowaniu unijnych banków z pieniędzy podatników.
Problemy niemieckich banków mogą mieć również przełożenie na tamtejszą gospodarkę. Według agencji Bloomberga jeszcze kilka miesięcy temu ekonomiści spodziewali się, że w przyszłym roku wzrost PKB w Niemczech wyniesie 1,6 proc. Obecnie prognozy mówią o wzroście na poziomie 1,3 proc.
Ewentualne ograniczenia w dostępie do kredytów to jeden z powodów niższych prognoz. Inne to słabsze perspektywy koniunktury na świecie.
1,8 bln euro tyle wynosiły w czerwcu aktywa DB
15 mld euro to obecna wartość rynkowa Deutsche Banku
20 mln euro taki był zysk netto największego niemieckiego banku w II kw. 2016 r.
ROZMOWA

Martwmy się raczej podejściem przedsiębiorców zza Odry do biznesu w Polsce

Czy informacje o problemach Deutsche Banku w Niemczech odbijają się niekorzystnie na biznesie Deutsche Bank Polska?
Nie. Mamy do czynienia wyłącznie ze spekulacjami medialnymi. W przypadku Grupy sytuacja jest dobra i stabilna, a niepewność wywołana jest przez niepoparte faktami spekulacje, a nie problemy natury fundamentalnej. Bank jest obecnie znacznie bezpieczniejszy i silniejszy niż przed kryzysem finansowym. Od 2007 r. Grupa Deutsche Bank niemal podwoiła kapitał akcyjny oraz czterokrotnie zwiększyła rezerwy płynnościowe do poziomu 213 mld euro, znacznie przekraczającego sugerowany przez organy nadzoru regulacyjnego poziom dla scenariusza „warunków skrajnych”.
Nasi klienci nie mają powodu do obaw. Dodatkowo pamiętajmy, że Deutsche Bank Polska to osobna spółka, regulowana przez polską Komisję Nadzoru Finansowego, a nie niemiecki BaFin. Nasz wskaźnik kapitałowy wynosi 19,46 proc., co czyni z nas jeden z najbezpieczniejszych działających w Polsce banków. Jeśli zaś chodzi o sytuację naszego właściciela, istotna będzie publikacja wyników grupy po trzech kwartałach tego roku, która nastąpi pod koniec października. Choć oczywiście nie znamy tych wyników, jestem przekonany, że sporo się wyjaśni w kontekście bieżącej sytuacji i uspokojenia nastrojów.
Mogą wrócić jednak obawy, że w związku z sytuacją w Niemczech Deutsche Bank zdecyduje się sprzedać działalność w Polsce.
Niemal rok temu nowy zarząd grupy ogłosił strategię. Faktycznie wskazano w niej listę rynków, z których Deutsche Bank miał się wycofać, jednak nie było na niej Polski. W naszym kraju bank prowadzi zyskowną działalność, więc nie ma powodu do wyjścia.
Niezależnie od tego nie jest tajemnicą, że mamy w bilansie stosunkowo wysoki udział kredytów denominowanych w walutach obcych. Biorąc pod uwagę dyskusję na temat kredytów mieszkaniowych we frankach, takie aktywa są trudno wycenialne. Więc poza brakiem podstaw biznesowych, sprzedaż banku w Polsce tym bardziej nie miałaby sensu.
Jak w takim razie wygląda bieżąca działalność banku w Polsce?
Mamy niemal 5,5 mld zł funduszy własnych – to kolejny czynnik wskazujący na nasze bezpieczeństwo i kwota, która pozwala nam na rozwój. Chociaż dużo się mówiło o ograniczeniu chęci banków do zwiększania akcji kredytowej w kontekście podatku bankowego, my właśnie od lutego w kredytach szybko rośniemy.
Mocno rośniemy w ofercie dla klientów indywidualnych i mikroprzedsiębiorców. W I połowie tego roku sprzedaż kredytów w tych segmentach wyniosła łącznie 943 mln zł, co oznacza wzrost w porównaniu z I połową 2015 r. odpowiednio o 45 proc. i 37 proc. W przypadku finansowania sektora małych i średnich firm sprzedaż wzrosła w I półroczu do 1,78 mld zł (wzrost 15 proc. rok do roku).
Podatek bankowy obniżył nasze zyski, ale jesteśmy bankiem dochodowym. Na koniec I półrocza zysk brutto Deutsche Bank Polska wyniósł 118 mln zł. Suma bilansowa dochodzi powoli do 40 mld zł, a fundusze własne 5,44 mld zł.
Szczerze mówiąc, bardziej powinniśmy się martwić nie tyle spekulacjami na temat kondycji naszego właściciela, ile tym, jakie decyzje, jeśli chodzi o prowadzenie biznesu w Polsce czy z polskimi partnerami, będą podejmować niemieccy przedsiębiorcy, patrząc na to, co dzieje się z polską gospodarką. Na razie czekają i wstrzymują zaplanowane wcześniej inwestycje.