Konferencja „Technologie dla sektora gazowniczego na progu zmian” towarzyszyła 13. edycji Targów Techniki Gazowniczej EXPO-GAS w Kielcach.

– W mojej ocenie nasza cywilizacja jest w permanentnej transformacji. Transformujemy się jako ludzie, podobnie jak całe otoczenie. Dotyczy to również systemu energetycznego, który się zmienia. Trwającą transformację porównałbym dziś z tym, czym było wyzwanie postawione przez prezydenta Kennedy’ego przed Stanami Zjednoczonymi na początku lat 60. XX w., w odniesieniu do załogowej misji na Księżyc – mówił podczas otwarcia konferencji Wiesław Prugar, członek zarządu ORLEN S.A. ds. upstreamu. – Mówię o transformacji w kategoriach wyzwań, ponieważ dają one zwykle znaczący impuls do rozwoju. Mieliśmy lata stabilnego wykorzystywania energii, którą niesie ze sobą paliwo gazowe. Teraz postawiono przed biznesem energetycznym ważne wyzwanie w postaci troski o klimat. Nie ma w tym nic złego. Pytanie, jak będziemy tę strategię realizować, w jaki sposób i w jakim tempie – powiedział Wiesław Prugar. Jak wskazywał przedstawiciel władz Orlenu, niezwykle istotne jest stawianie pytań o koszty zielonej transformacji, w tym o rolę gazu w wielkim przeobrażeniu sektora energetycznego.

Dróg przejścia z obecnego systemu energetycznego do innego, bezemisyjnego, jest wiele – mówił Wiesław Prugar, podkreślając, iż należy dokonać tego z rozwagą, aby koszty energii były akceptowalne dla społeczeństwa.

W otwarciu konferencji uczestniczyli również Józef Bryk, wojewoda świętokrzyski, poseł Rafał Komarewicz, członek podkomisji ds. transformacji energetycznej, odnawialnych źródeł energii i energetyki jądrowej w Sejmie, Agata Wojda, prezydent Kielc, a także Andrzej Mochoń, prezes Targów Kielce.

Efektywniejsi, ale zużywamy więcej

– Zmiany, które zachodzą na rynku wydobycia węglowodorów, są z punktu widzenia zarówno świata, jak i Polski niezwykle ważne – podkreślił we wstępie do dyskusji prof. Waldemar Kamrat, dyrektor Centrum Energetyki Jądrowej na Politechnice Gdańskiej, prowadzący panel „Rola gazownictwa w zmieniającej się energetyce”.

– Jesteśmy w punkcie zwrotnym – potwierdził prof. Stanisław Nagy z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.

Jak podkreślił, transformacja energetyczna będzie trwać dłużej, niż wielu do niedawna się wydawało. W przypadku sektora energetycznego należy zwrócić uwagę, że inwestycje nie zwracają się w ciągu pięciu czy 10 lat, lecz znacznie dłużej.

– Nie sposób tego zrobić na zasadzie wyłączenia i ponownego włączenia komputera, choć reset w energetyce jest możliwy. Zresztą właśnie go doświadczamy – proszę zauważyć, że jeszcze pięć lat temu prawie nikt sobie nie wyobrażał sytuacji, w której rezygnujemy z importu gazu z Rosji – mówił prof. Nagy.

Dziś w Europie istnieje konsensus, iż zmiany technologiczne będą m.in. skupiać się na zwiększaniu efektywności. To ważne, bo jak zauważył prof. Stanisław Nagy, zapotrzebowanie gospodarek, w tym polskiej i europejskiej, na energię będzie w najbliższych latach rosnąć.

– Jeśli przyjąć ambitne plany transformacyjne, to ok. 2050 r. zapotrzebowanie na energię elektryczną w Europie będzie znacznie większe niż obecnie – zauważył przedstawiciel AGH.

Analizy krakowskiej uczelni wskazują, że o ile dziś potrzebujemy ok. 200–220 TWh energii elektrycznej, o tyle w niedalekiej przyszłości te potrzeby mogą wzrosnąć nawet do 300 TWh.

– Spojrzenie globalne nakazuje stwierdzić, że spośród tradycyjnych źródeł energia najmniej emisyjna pochodzi z gazu. Oczywiście możemy dyskutować o zielonej energii, choćby o produkcji wodoru, pamiętajmy jednak, że są to ogromne koszty i zupełnie nowe technologie oraz dodatkowe obciążenia – mówił prof. Nagy.

W jego przekonaniu jeśli oczekujemy znaczącego obniżenia zużycia gazu ziemnego ok. 2050 r., to z pewnością nie o 50 proc., lecz w skali globu będzie to obniżenie poziomu o 15 proc.

Inwestować trzeba teraz

W praktyce oznacza to, że gaz nie jest ani paliwem schyłkowym, ani nawet – w opinii wielu ekspertów i praktyków rynku – przejściowym. Wiele trendów dziś już obecnych, w połączeniu z wyzwaniami cywilizacyjnymi, sugeruje, że nastąpi regionalizacja transformacji energetycznej. Dotyczyć to może również Europy. Zachód naszego kontynentu będzie w większej mierze „zielony”, a więc szeroko wykorzystujący OZE, zaś Europa Środkowo-Wschodnia będzie „niebieska”, intensywnie wykorzystująca gaz ziemny jako źródło energii. To samo będzie dotyczyć w najbliższych latach i dekadach rynków azjatyckich i Stanów Zjednoczonych – tam również istotną rolę w miksie energetycznym będzie odgrywać gaz. Jak zauważył prof. Kamrat, trzy największe gospodarki Unii Europejskiej: Francja, Niemcy i Włochy, wytwarzające przeszło połowę PKB wspólnoty, mają gotowe plany transformacji energetycznej. Jak jest w przypadku Polski?

Najwięcej w tej kwestii ma do powiedzenia Ministerstwo Klimatu i Środowiska, my zaś dbamy, aby plany transformacyjne były spójne z tym, jak rynek energetyczny będzie się kształtować. Kluczowe kierunki mówią o OZE wspartym energią z atomu – mówił z kolei Radosław Sobczak, radca z wydziału gazu ziemnego w Ministerstwie Przemysłu. W praktyce oznacza to dla branży potrzebę uwzględniania tych zamierzeń w dalekosiężnych inwestycjach. Tak aby były one zgodne z kierunkami, w których zmierzają Polska i cała Unia Europejska. Dzięki temu rynek uniknie przeinwestowania i aktywów osieroconych, a więc ze względu na regulacje czy zmiany technologiczne – niepotrzebnych.

– Jeśli inwestować w gaz, to teraz. Nie za 10 lat czy nawet pięć – mówił Radosław Sobczak. Szczyt zużycia gazu w jego ocenie osiągniemy w latach 2030–2035, aby później odnotować spadki; dynamika tych spadków przyspieszy w latach 40. naszego wieku.

Podsumowując: niezależnie od prognoz długookresowych, znaczenie gazu w nadchodzących latach nie budzi wątpliwości.

Strategiczna odpowiedź Orlenu

Gaz długo pozostawał w cieniu odnawialnych źródeł energii. Unia Europejska nadała mu zieloną etykietę w Taksonomii w 2022 r., uznawszy oficjalnie za zrównoważone paliwo. Otworzyło to drogę do inwestycji związanych z tym paliwem, ale w określonym horyzoncie czasowym.

– Mówienie o gazie jako paliwie pomostowym czy trwale pomostowym może nas uśpić w kontekście transformacji. Paliwo gazowe odgrywa być może rolę pomostową, ale jest komplementarne. To paliwo stabilizujące, dające bezpieczeństwo energetyczne odbiorcom indywidualnym oraz przemysłowi, energetyce i ciepłownictwu – mówił Szymon Paweł Moś, członek zarządu Polskiej Spółki Gazownictwa, dodając, że firma ta, będąc w grupie kapitałowej ORLEN, realizuje strategię zgodnie z założeniami, iż zapotrzebowanie na gaz w Polsce będzie rosnąć do 2030 r. o ok. 30 proc. Następnie zacznie nieco spadać.

– Co będzie później, nie mam pewności. Dziś słychać głosy z rządu, że należałoby niektóre z europejskich założeń i regulacji zrewidować, tak aby uwzględnić specyfikę polskiego rynku – mówił Szymon Paweł Moś.

Polska Spółka Gazownictwa, mając na względzie wyzwania przyszłości, wzmacnia swój pion rozwoju i myśli również o szerszym wykorzystaniu metanu.

Szerszą perspektywę największej firmy w kraju przekazał Robert Czekaj, dyrektor wykonawczy ds. rozwoju upstreamu w ORLEN S.A.

– Jako koncern multienergetyczny musimy spoglądać na rzeczywistość holistycznie – zauważył. – Dotyczy to gazu, wodoru, biometanu, a także celów regulacyjnych i rozporządzenia metanowego. Na końcu zaś, wziąwszy pod uwagę zasoby koncernu, musimy skalkulować wszystko tak, aby transformacja energetyczna przebiegała w sposób uporządkowany, bezpieczny oraz zapewniała dostępne dla wszystkich odbiorców ceny energii – wyjaśniał przedstawiciel Orlenu.

Holistyczne spojrzenie na rynek koresponduje ze strategią koncernu. Ta zaś spójnie odpowiada na wyzwania współczesności, zwłaszcza w zakresie segmentu Upstream & Supply. Strategia, ogłoszona przez ORLEN w styczniu tego roku, stawia jasne wymagania co do rozwoju upstreamu i dostaw energii na rynek.

– Chcemy odpowiadać na zapotrzebowanie swoje oraz przemysłu w sposób komplementarny i zintegrowany. Jednocześnie doskonale rozumiemy, dokąd zmierzamy w ramach transformacji energetycznej. Niezależnie od tego, czy zrealizuje się ona później, czy wcześniej, niż wynika to z regulacji unijnych, ORLEN chce być elastyczny i przygotowany na pokrycie zapotrzebowania rynku na energię w sposób zintegrowany – opowiadał Robert Czekaj.

Wspomniana strategia stawia na gaz oraz jego wydobycie. To ostatnie w 2024 r. przyniosło 8,6 mld m sześc. gazu (ze złóż krajowych i zagranicznych), co oznaczało wzrost o 20 proc. w porównaniu z 2023 r. W latach 2030–2035 ma to być 12 mld m sześc.

W trakcie dyskusji Katarzyna Szeniawska, dyrektor pionu rozwoju rynku gazu w spółce GAZ-SYSTEM, podkreślała rolę elastyczności łańcuchów, które zapewniają sprawne dostawy paliwa. Potwierdzał tę tezę przedstawiciel Orlenu.

– Polska ma Baltic Pipe, a także gazoport w Świnoujściu i moce w powstającym terminalu FSRU w Gdańsku (ang. Floating Storage Regasification Unit – red). Gdy do tego dodamy interkonektory, otrzymamy faktycznie obraz elastycznego łańcucha dostaw, który odpowiada na bieżące zapotrzebowanie przemysłu, energetyki, ciepłownictwa i klientów indywidualnych – powiedział Robert Czekaj.

Strategia Orlenu zakłada możliwość dostarczenia na rynek łącznie do 27 mld m sześc. gazu.

– Trudno precyzyjnie przewidzieć wielkość popytu w najbliższej przyszłości, niemniej wspomniana przeze mnie elastyczność łańcuchów dostaw powinna spełnić oczekiwania rynku – zaznaczył przedstawiciel koncernu ORLEN.

Rozwijając wydobycie w Polsce, ORLEN koncentruje się na dwóch regionach geograficznych – Podkarpaciu i Niżu Polskim (pas nizin między Bałtykiem a Sudetami i pasem wyżyn na południu).

– W minionym roku wydobyliśmy ponad 3,3 mld m sześc. gazu ziemnego, przeliczonego na gaz wysokometanowy – wyjaśniał przedstawiciel koncernu. – Zgodnie ze strategią będziemy koncentrować się na inwestycjach w utrzymanie i poprawienie tego wydobycia. Naszym celem strategicznym jest wydobycie na poziomie 4 mld m sześc. gazu rocznie – wyjaśniał Robert Czekaj.

ORLEN inwestuje w złoża, które ma rozpoznane, albo na nowych koncesjach posiadanych w swoim portfolio. Jak podkreślał Robert Czekaj, narodowy gigant skupia się też na zwiększeniu wydobycia w Norwegii oraz w kilku innych częściach świata, gdzie posiada aktywa, takich jak Kanada czy Pakistan.

– Patrząc w sposób zintegrowany na wydatki inwestycyjne, średnio w najbliższej dekadzie będziemy przeznaczać na upstream od 7 do 8 mld zł rocznie – wyliczał dyrektor Czekaj.

Podkreślał on również, że transformacja musi się odbyć w sposób bezpieczny. Oznacza to ciągłość dostaw, które ORLEN zapewnia polskiemu rynkowi.

Biometan w centrum uwagi

Kolejny panel dyskusyjny podczas konferencji dotyczył rozwoju rynku biometanu w Polsce. Debatę tę poprowadził mecenas Adam Wawrzynowicz, na co dzień m.in. prezes sądu arbitrażowego przy Izbie Gospodarczej Gazownictwa, współorganizatorze targów, a także szef portalu Energia.edu.pl.

W Polsce jest potencjał i przyszłość dla rozwoju rynku biometanu – podkreślił w dyskusji Jan Pajek, prezes zarządu spółki BioEvolution należącej do Grupy ORLEN.

Zakładając, że w przyszłości – niezależnie od wykorzystania gazu – rosnąć będzie rola OZE, rozwój biometanu i biogazowni w Polsce staje się niezbędny wobec zmieniających się realiów energetycznych. Z jednej strony kierunek ten wyznaczają regulacje, zwłaszcza w ramach Unii Europejskiej, z drugiej zaś świadomość samej branży i przedsiębiorstw paliwowych takich jak ORLEN, które zdają sobie sprawę z roli, jaką odgrywają w procesie ochrony środowiska i zasobów naturalnych.

Rafał Wardziński, dyrektor wykonawczy ds. operacyjnych upstreamu w ORLEN S.A., zaznaczył, że biometan ma duże znaczenie w procesie redukcji emisji dwutlenku węgla oraz wspieraniu polityki zrównoważonego rozwoju. Jednakże szersze jego wykorzystanie wiąże się z wieloma wyzwaniami, w tym z koniecznością rozbudowy odpowiedniej infrastruktury sieciowej, która będzie mogła przyjąć rosnącą z czasem produkcję biometanu.

– To przyszłość sektora gazowniczego. Aby wspierać jego rozwój, musimy zainwestować w odpowiednią infrastrukturę sieciową, ponieważ przyłącza muszą być gotowe do odbioru biometanu, a obecna chłonność sieci nie jest wystarczająca – mówił Rafał Wardziński.

Jednym z głównych wyzwań wskazywanych na konferencji była chłonność sieci gazowych w Polsce, która nie jest wystarczająca, aby sprostać rosnącemu zapotrzebowaniu na biometan. Podkreślał to Mariusz Dymkowski, dyrektor departamentu usług dystrybucyjnych i obsługi klienta w Polskiej Spółce Gazownictwa.

– We wszystkich krajach ta sieć była budowana na wzór drzewa. Od głównych przewodów są odprowadzane pomniejsze sieci, które w sposób efektywny ekonomicznie w danym momencie zasilają konkretnych odbiorców – opisywał.

Z tego powodu konieczne staje się rozszerzenie infrastruktury, w tym rozbudowa sieci wysokiego ciśnienia i stworzenie stacji rewersowych, które umożliwią większą chłonność sieci.

Dodatkowo, jak zauważył przedstawiciel PSG, problemy z kalorycznością są poważnym ograniczeniem we włączeniu biometanu do krajowej sieci gazowej.

– W Polsce mamy bardzo rygorystyczne standardy jakości gazu. To powoduje problemy z przyłączeniami biometanowni – mówił dyrektor Mariusz Dymkowski.

Nie wolno zaniedbać rozwoju

Podczas panelu omawiano również kwestie związane ze wsparciem regulacyjnym dla rozwoju rynku biometanu. Ustawa o biokomponentach i biopaliwach, która weszła w życie w 2025 r., wprowadza zmiany umożliwiające wykorzystanie biometanu w realizacji Narodowego Celu Wskaźnikowego (NCW). To rozwiązanie ma wspierać producentów biometanu i zwiększyć jego udział w miksie energetycznym. Jednak, jak zauważyli eksperci, zmiany przepisów w tej kwestii muszą być elastyczne i przystosowane do potrzeb rynku, aby wspierać dalszy rozwój tej technologii.

– W nowelizacji ustawy znalazł się obowiązek dla firm paliwowych, aby miały minimalny udział zaawansowanych biopaliw. Chcielibyśmy, aby to był biometan, ponieważ może być w Polsce najbardziej dostępny – mówiła Beata Wiszniewska z Polskiej Grupy Biogazowej. – My, wytwórcy biogazu, liczymy na regulacje, które umożliwią dalszy rozwój rynku. W długim okresie każdy biznes powinien działać bez wsparcia, ale na początku takie wsparcie jest niezbędne – zaznaczyła.

– Musimy wspólnie z producentami biometanu wypracować model działania, który pozwoli na rozwój sieci i produkcji. Warto zwrócić uwagę na regulacje, które umożliwią wykorzystanie biometanu w realizacji NCW – podkreślał z kolei Rafał Wardziński.

W trakcie dyskusji porównano sytuację Polski z doświadczeniami innych krajów europejskich, takich jak Francja, która jest liderem w zakresie rozwoju biometanu w Europie. Wdrożyła ona kompleksowy system wsparcia, który pozwolił na szybki rozwój sektora. Przykład Francji jest inspiracją dla Polski, gdzie rozwój biometanu staje się jednym z kluczowych elementów transformacji.

Jeśli teraz zaniedbamy inwestycje w biometan, zostaniemy w tyle. Inni nas wyprzedzą. Musimy inwestować w biometan, bo to przyszłość. ORLEN ma być częścią tej transformacji, ale musi dostosować swoją politykę inwestycyjną – mówił przedstawiciel Orlenu.

W strategii Orlenu biometan jest obecny jako jedno ze źródeł uzupełniających potrzeby koncernu w kontekście dostaw gazu na krajowy rynek.

– W perspektywie 2035 r. koncern planuje pozyskiwanie ok. 240 mln m sześć. biometanu i jest to istotny element, który ma być pewnego rodzaju katalizatorem przejścia od źródeł kopalnych do odnawialnych – wskazywał Rafał Wardziński. – Jest to projekt rozwojowy, wpisujący się w szeroko rozumianą transformację energetyczną koncernu. Oczywiście biometan nie może być traktowany jako konkurencja dla klasycznych źródeł energii ze względu na ilość, jaką jesteśmy w stanie w ten sposób pozyskiwać – dodał.

Jak się szacuje, zapotrzebowanie na polskim rynku w 2035 r. sięgnie nawet ok. 27 mld m sześc. gazu. Rozwój rynku i rosnąca w przyszłości produkcja biometanu sprawią, że ma on szansę stać się znaczącym uzupełnieniem energetycznego portfela koncernu.

AR

Partner relacji

ikona lupy />
Materiały prasowe