Przez spory między koalicjantami są wakaty we władzach spółek lotniczych. To może opóźnić zakup samolotów regionalnych dla LOT-u czy zmniejszyć szanse na przejęcie czeskiej linii Smartwings.
Problemy z obsadzeniem stanowisk w spółkach lotniczych podległych rządowi nie dotyczą tylko Polskich Portów Lotniczych, gdzie odwołano prezesa Andrzeja Ilkowa. Szefa nie ma teraz też Polska Grupa Lotnicza. To spółka, która jest m.in. współwłaścicielem LOT-u. Powstała w 2017 r. w celu ponownej integracji firm wydzielonych ponad 10 lat temu z naszego narodowego przewoźnika. PGL ma np. 100 proc. akcji w spółce LS Technics zajmującej się serwisowaniem samolotów i w spółce LS Airport Services, która ładuje walizki i obsługuje podróżnych na lotnisku. Ma też większość udziałów w innej firmie zajmującej się naprawą samolotów – LOT AMS.
Polska Grupa Lotnicza bez prezesa
Na stronie internetowej PGL-u w zakładce „zarząd” nikt dziś nie widnieje. Na początku marca unieważniony został przygotowywany przez kilka tygodni konkurs na nowego szefa. W proces zaangażowana była firma doradcza, która pomogła wskazać najlepszego kandydata. Jak się dowiedzieliśmy, miał się on jednak nie spodobać ministrowi infrastruktury Dariuszowi Klimczakowi z PSL. Dlatego minister doprowadził do zmian osobowych w radzie nadzorczej PGL, a ta uznała, że trzeba unieważnić konkurs. Jednocześnie odwołała z funkcji tymczasowego prezesa Łukasza Chaberskiego. – Minister Klimczak podjął decyzję bez konsultacji z Maciejem Laskiem, pełnomocnikiem rządu ds. CPK i wiceministrem infrastruktury, który nadzoruje lotnictwo – mówi nam źródło zbliżone do PGL. Jak się dowiedzieliśmy, Maciej Lasek (KO) był za rozstrzygnięciem konkursu i zatwierdzeniem wyboru komisji. Jednocześnie oceniał, że czasowo szefujący spółce Łukasz Chaberski sprawnie nią zarządzał.
Biuro prasowe PGL poinformowało DGP, że obowiązki prezesa spółki pełni delegowany do tej funkcji członek rady nadzorczej. Nie powiedziano nam jednak, kto nim jest. Jak się dowiedzieliśmy, chodzi o Aleksandrę Skibniewską. Według naszego informatora nie wiadomo jednak, czy ma ona uprawnienia do pełnienia funkcji prezesa PGL, bo jednocześnie jest prezesem innego podmiotu – Funduszu Rozwoju Spółek. – Ta pani stara się nie podpisywać żadnych dokumentów – słyszymy od naszego rozmówcy. Dodaje, że ta sytuacja ma negatywny wpływ na działanie spółek lotniczych, w tym LOT. Przyhamowany został np. wybór dostawcy floty regionalnej. Chodzi o przetarg na 47 samolotów średniodystansowych z opcją na dostawę 37 kolejnych maszyn. Wybór producenta jest pilny w kontekście planów rozwoju przewoźnika, które związane są z realizacją Centralnego Portu Komunikacyjnego. LOT może mieć też niebawem bieżące problemy, bo pod koniec tego roku kończy się okres leasingowania części regionalnych embraerów. Tymczasem po wybraniu dostawcy na pierwszą partię nowych maszyn trzeba będzie czekać około dwóch lat.
Kiedy wybrany zostanie dostawca samolotów?
Pod koniec zeszłego roku Maciej Lasek zapowiadał, że wybór dostawcy samolotów powinien nastąpić do końca pierwszego kwartału tego roku. LOT teraz nie chce deklarować, czy ta data zostanie dotrzymana. Według naszego rozmówcy przewoźnik czeka, aż w PGL pojawią się osoby decyzyjne. W tej ostatniej spółce usłyszeliśmy, że nowy konkurs na prezesa został już ogłoszony. Zgłoszenia można składać do 27 marca.
Wakaty w zarządzie PGL mogą mieć też inne negatywne konsekwencje. Mogą powodować kolejne opóźnienia w budowie przez spółkę podległą – LOT AMS – hangaru na lotnisku w Rzeszowie. Według naszego rozmówcy mogą też znacznie zmniejszyć szanse na zakup przez LOT czeskiej linii Smartwings. O tym, że nasz przewoźnik jest w grze o przejęcie tej spółki, media u naszego południowego sąsiada informowały wiosną zeszłego roku.
Przypomnijmy też, że pod koniec zeszłego roku do zamieszania kadrowego doszło w LOT. Tuż przed przejściem spółki spod skrzydeł resortu aktywów państwowych do Ministerstwa Infrastruktury wiceszef tego pierwszego – Jacek Bartmiński (Polska 2050) – doprowadził do odwołania z funkcji szefa przewoźnika Michała Fijoła. To się nie spodobało Maciejowi Laskowi. Po tym, jak spółka ostatecznie trafiła do resortu infrastruktury, Fijoła mianowano prokurentem spółki. Od lutego, po wygranym konkursie, jest zaś ponownie prezesem firmy. W zarządzie wciąż nie są jednak obsadzone stanowiska trzech członków zarządu.
Decyzja o zakupie samolotów wymaga w pełni obsadzonego zarządu
O spór w kierownictwie Ministerstwa Infrastruktury zapytaliśmy biuro prasowe resortu. Rzeczniczka Anna Szumańska odpowiedziała nam, że „to rada nadzorcza odpowiada za weryfikację kandydatów oraz podejmowanie decyzji o powołaniu lub zamknięciu postępowania, kierując się najlepszym interesem spółki”. Dodała, że „działalność PGL przebiega bez zakłóceń (…), a procesy kwalifikacyjne nie wpływają na realizowane inwestycje w Grupie Kapitałowej PGL, w tym na proces inwestycyjny dotyczący floty regionalnej dla LOT”.
Innego zdania jest Dominik Sipiński, ekspert lotniczy z portalu Ch-aviation.com. – Brak jasności co do kadry zarządczej i strategii personalnej w kluczowych dla branży spółkach lotniczych z pewnością nie ułatwia działania, zwłaszcza w kwestiach strategicznych, takich jak zamówienie nowych samolotów regionalnych dla LOT – zaznacza. Dodaje, że decyzja o zakupie maszyn musi być oparta na prognozach i strategii na kilkanaście najbliższych lat, a to wymaga zgranego i w pełni obsadzonego zespołu zarządczego. ©℗