LOT wkrótce rozstrzygnie wielki przetarg na dostawę samolotów regionalnych. Konkurujący ze sobą producenci - Embraer i Airbus liczą też u nas na zamówienia maszyn wojskowych i obiecują inwestycje w Polsce.

Postępowanie dotyczy dostarczenia nawet 84 samolotów średniego zasięgu, które latałyby głównie po Europie. W zamówieniu podstawowym ma się znaleźć 47 maszyn, a 37 może być zamówionych dodatkowo w opcji. Dostawy pozwolą zastąpić starsze, nieduże samoloty, które wyprodukował Embraer. Przewoźnik będzie mógł też znacznie rozwinąć siatkę regionalnych połączeń, co ma duże znaczenie w kontekście planów tworzenia hubu przesiadkowego na przyszłym lotnisku w Baranowie. Pasażerowie mają mniejszymi samolotami docierać z różnych punktów kontynentu (głównie Europy Środkowo-Wschodniej) do Centralnego Portu Komunikacyjnego, by stąd wyruszyć większymi maszynami w dalszą podróż do obu Ameryk czy do Azji. W grze o realizację zamówienia jest dwóch producentów – Embraer z samolotem E195-E2 i Airbus z A220. To do nich LOT w zeszłym roku wysłał zapytania ofertowe. Obydwa samoloty to maszyny nowej generacji, które m.in. zużywają mniej paliwa niż starsze wersje.

Kiedy rozstrzygną przetarg na samoloty?

W grudniu Maciej Lasek, pełnomocnik rządu ds. CPK, spodziewał się, że dostawca zostanie wybrany przed końcem pierwszego kwartału tego roku. Teraz LOT nie chce gwarantować, że ten termin zostanie dotrzymany. Słyszymy, że dostawca ma być wybrany w „najbliższym czasie”.

Na ostatniej prostej postępowania uaktywnili się producenci, którym zależy na wygranej. Dla Embraera byłaby to kontynuacja dostaw dla LOT-u, które są realizowane od 25 lat. Airbus dotąd nie sprzedawał swoich maszyn bezpośrednio naszemu narodowemu przewoźnikowi. Pojedyncze samoloty tego producenta były tylko dzierżawione przez LOT. To np. długodystansowy A330, który był pożyczony od linii Air Belgium.

Chcą zwiększyć produkcję części do samolotów

Do Polski w tym tygodniu przyleciał prezes Embraera Francisco Gomes Neto. Firma podpisała porozumienie z Instytutem Lotnictwa Łukasiewicz. Współpraca ma dotyczyć nowych technologii lotniczych i materiałów, które mogą być użyte w branży. Brazylijski producent chce też zwiększyć swoje inwestycje w Polsce. Już teraz zleca u nas produkcję części do silników czy siedzeń. W razie wygranej przetargu na samoloty regionalne dla LOT-u firma chciałaby w Polsce wytwarzać fragmenty kadłuba.

Jak informuje francuska prasa, do Polski wybiera się też prezes Airbusa. Według nieoficjalnych informacji, producent też chce zaproponować zwiększenie inwestycji w naszym kraju.

Jednocześnie obie firmy są zainteresowane sprzedaniem nam samolotów wojskowych. Szef Embraera w poniedziałek spotkał się z wiceministrem obrony narodowej Pawłem Bejdą. W komunikacie resortu po spotkaniu czytamy m.in., że „rozmowy z Embraer stanowią kolejny krok w poszukiwaniu partnerów technologicznych, którzy mogliby wspierać proces unowocześnienia sił zbrojnych RP”. Brazylijska firma chce sprzedać swój eksportowy hit militarny – samolot KC-390, który służy głównie do celów transportowych.

Co z zakupem udziałów Airbusa?

Airbus też chce zaoferować Polsce samoloty wojskowe. Proponuje m.in. maszynę A330 MRTT, która może pełnić rolę tankowca powietrznego, transportowiec wielozadaniowy A400M Atlas czy helikopter H145. Ministerstwo Obrony Narodowej przyznaje, że jest zainteresowane maszynami transportowymi, a także służącymi do tankowania innych maszyn w powietrzu. „Polska rozważa przyspieszenie uzyskiwania zdolności do tankowania powietrznego. Jesteśmy zainteresowani pozyskaniem samolotów zdolnych zarówno do pełnienia roli powietrznego tankowca oraz samolotu transportowego (program Karkonosze). Nie zapadły żadne decyzje w sprawie pozyskania samolotu w ramach tego programu” – informuje biuro prasowe resortu.

Jednocześnie francuski dziennik Le Monde sugerował niedawno, że Polska jest zainteresowana nabyciem udziałów w koncernie Airbus. W grę miałby wchodzić zakup 5 proc. akcji za kwotę ok. 29 mld zł. Minister finansów Andrzej Domański zaprzeczył jednak doniesieniom o chęci nabycia udziałów koncernu.

Tymczasem LOT będzie musiał w najbliższych latach pozyskać także samoloty szerokokadłubowe. Są konieczne, żeby rozwijać siatkę połączeń długodystansowych i wzmacniać swoją pozycję przed otwarciem CPK. Według Macieja Laska, do momentu otwarcia nowego portu przewoźnik musi podwoić liczbę największych maszyn. Obecnie ma 15 Dreamlinerów. LOT zapowiada, że samoloty długodystansowe nadal powinien dostarczać Boeing. Na dostawy bezpośrednio od producenta trzeba jednak czekać 5–6 lat. W efekcie przewoźnik szuka szybszej możliwości pozyskania samolotów od leasingodawców.