Największe w historii emisje długoterminowych obligacji mają wzmocnić rynek wewnętrzny wobec spodziewanych kłopotów z eksportem towarów do USA
W 2025 r. Chiny wyemitują specjalne długoterminowe obligacje skarbowe o wartości 3 bln juanów (411 mld dol. lub 1,7 bln zł) – wynika z doniesień Reutersa. Dochód przeznaczony z ich sprzedaży ma być przeznaczony m.in. na subsydiowanie modernizacji sprzętu AGD i wymiany samochodów przez gospodarstwa domowe. Chiny zamierzają wspierać także rozwój produkcji w zaawansowanych technologicznie sektorach, takich jak produkcja samochodów elektrycznych, robotyka, wytwarzanie półprzewodników czy produkcja zielonej energii. Na dokapitalizowanie mogą też liczyć duże państwowe banki, zmagające się z malejącymi zyskami i rosnącym odsetkiem niespłacanych kredytów.
Chiny sięgają po takie narzędzia wyjątkowo
Wartość zaplanowanych na przyszły rok emisji długoterminowego długu, który Chiny zobowiązują się spłacić z reguły po 10 lub 30 latach, ma równowartość 2,4 proc. PKB i jest najwyższa w historii. Po tego rodzaju narzędzia, nieuwzględniane w regularnych corocznych planach wydatków, Pekin sięga w wyjątkowych przypadkach, gdy zagrożona jest realizacja celów gospodarczych wyznaczonych przez Komunistyczną Partię Chin. W 2024 r. wyemitowano długoterminowe obligacje specjalnego przeznaczenia o wartości 1 bln juanów. Również w tym przypadku część pozyskanych środków przeznaczona była na subsydiowanie wydatków gospodarstw domowych na dobra trwałego użytku. Rządowe wsparcie znajduje odbicie w danych dotyczących sprzedaży detalicznej. W listopadzie wzrosła ona o 3 proc. w porównaniu z zeszłym rokiem, ale sprzedaż sprzętu AGD zwiększyła się o 22,2 proc., a samochodów o 6,6 proc.
Poprzednio z długoterminowych obligacji Chiny skorzystały w 2007 r.
Obecnie znów sięgają po to źródło finansowania, żeby wzmocnić rynek wewnętrzny przed objęciem w styczniu urzędu prezydenta USA przez Donalda Trumpa. W trakcie swojej pierwszej kadencji w latach 2017–2021 amerykański przywódca rozpoczął wojnę handlową z Chinami, kontynuowaną przez Joego Bidena.
Pekin nie traktował Donalda Trumpa serio
„Początkowo chińscy decydenci nie traktowali taryf wprowadzanych przez Trumpa zbyt serio, co doprowadziło do tego, że administracja amerykańska konsekwentnie je zwiększała. Chiny wyciągnęły wnioski z tego doświadczenia i teraz traktują groźby Trumpa poważniej. Ostatnio, obniżając zwroty VAT dla producentów aluminium i miedzi, zasygnalizowały, że nie będą zbyt agresywnie dotować swoich eksporterów” – ocenia w najnowszej analizie Hui San, główna ekonomistka ds. Chin w banku Goldman Sachs. Według ekspertki Chiny wysyłają w kierunku USA sygnały sugerujące, że chciałyby uniknąć eskalacji wojny handlowej.
Trump zapowiada podniesienie ceł na chińskie produkty eksportowane do USA do 60 proc. Ekonomiści szacują, że nie zrealizuje w pełni zamierzeń i podniesie taryfy do niecałych 40 proc.
Według ekonomistów Goldman Sachs podwyższanie ceł na chińskie towary przez USA i inne wysoko rozwinięte państwa (od listopada taryfy na chińskie elektryki podniosła Unia) spowoduje spadek eksportu z Państwa Środka w 2025 r. o 0,6 proc. w ujęciu dolarowym. Sprzedaż zagraniczna była motorem napędowym chińskiego wzrostu w ostatnich latach, łagodząc skutki trwającego od 2021 r. kryzysu na rynku nieruchomości, w przeszłości najważniejszym sektorze gospodarki. Pozostałością po okresie nadmiernych inwestycji w nieruchomości jest największe w grupie najważniejszych ekonomicznie państw zadłużenie sektora prywatnego. Nawis zobowiązań to jeden z głównych powodów, obok pogarszającej się demografii, dla których Chiny nie są w stanie rozwijać się tak szybko jak w poprzednich dekadach.
USA najważniejszym odbiorcą eksportu z Chin
W 2024 r. chiński eksport wzrósł o 6,6 proc. do ok. 3,5 bln dol. Stany Zjednoczone są najważniejszym odbiorcą, z ok. 15-proc. udziałem w zagranicznej sprzedaży. Jednak w ostatniej dekadzie znaczenie państw wysoko rozwiniętych jako rynków zbytu dla chińskich produktów istotnie spadło – na tę grupę w 2023 r. przypadało 43 proc. chińskiego eksportu, wobec 50 proc. w 2014 r. W tym okresie znaczenie zagranicznej sprzedaży do krajów tzw. Nowego Jedwabnego Szlaku wzrosło z 40 do 46 proc. Do tej grupy Chiny zaliczają 150 państw, w tym także Polskę, znajdujących się w przeważającej większości na niższym poziomie rozwoju, z Rosją i Turcją na czele.
Dzięki tym zmianom w strukturze eksportu wpływ potencjalnego podniesienia ceł przez administrację Donalda Trumpa na chińską gospodarkę może być ograniczony. Niemniej Chiny mogą mieć trudności z utrzymaniem tempa wzrostu na poziomie 5 proc., koniecznych, żeby w gospodarce powstawała odpowiednia liczba nowych miejsc pracy. W opublikowanej w minionym tygodniu prognozie ekonomiści Banku Światowego oszacowali przyszłoroczne tempo wzrostu PKB na 4,5 proc., o 0,4 pkt proc. wyżej niż w poprzedniej, czerwcowej analizie. W 2024 r. chińska gospodarka wzrosła o 4,8–4,9 proc. ©℗