Polscy przedsiębiorcy czekają na konkrety w sprawie ograniczenia udziału firm azjatyckich w przetargach. Teoretycznie taką możliwość dał Trybunał Sprawiedliwości UE, jednak bez spójnej polityki zakupowej trudno z niej skorzystać.

W październiku Trybunał Sprawiedliwości UE orzekł, że firmy z państw trzecich nie muszą być dopuszczane do unijnych przetargów. Potwierdził to potem w swoim komunikacie Urząd Zamówień Publicznych. Chodzi o kraje, z którymi UE nie ma porozumień gospodarczych. W przypadku Polski decyzja będzie miała największy wpływ na rynek budowlany, gdzie firmy z Chin, Turcji i Kazachstanu stały się coraz bardziej widoczne.

To one realizują m.in. 13 dużych kontraktów drogowych, w tym m.in. na budowę tras ekspresowych S17 czy S19.

Możliwość ograniczania udziału azjatyckich firm w przetargach trudno jednak przełożyć na konkretne zamówienia w przyszłości. – W naszej ocenie kwestia ta zdecydowanie wykracza poza sytuację czy interesy pojedynczych zamawiających. Nieprzemyślane, nieskoordynowane, rozproszone decyzje w tym zakresie mogą potencjalnie rodzić negatywne skutki dla całej gospodarki, a nie tylko dla rynku budowlanego. Nadal liczymy na wytyczne czy rekomendacje na poziomie centralnym, spójne dla wszystkich publicznych zamawiających, które przybiorą sformalizowaną postać, np. w polityce zakupowej państwa – mówi rzecznik GDDKiA Szymon Piechowiak.

– UZP zastrzegł, że wydany komunikat nie jest ostatnim w tej kwestii. Spółka PLK podejmie ewentualne kroki po dogłębnej analizie wyroku, wytycznych właściwych instytucji oraz ocenie potencjalnych korzyści i ryzyk z tym związanych – mówi Magdalena Janus z PKP PLK. W spółce CPK temat jest analizowany z innymi zamawiającymi i Ministerstwem Infrastruktury. W prowadzonym teraz przetargu na tunel dalekobieżny pod Łodzią będą mogły startować firmy ze wszystkich krajów.

Rzeczniczka prasowa resortu infrastruktury Anna Szumańska zaznacza, że to Ministerstwo Rozwoju i Technologii wraz z UZP będą inicjowały i prowadziły prace w celu wykonania wyroku TSUE.

Rzecznik prasowy UZP Michał Trybusz mówi, że dalsze kroki w sprawie dopuszczania do przetargów firm spoza UE będą wypracowane wspólnie z odpowiednikami urzędu w innych państwach członkowskich i z odpowiednimi służbami Komisji Europejskiej.

Konkretów oczekują rodzime firmy

– Liczymy na uregulowanie dostępu do naszego rynku dla firm spoza UE, które w sposób niekontrolowany, często nie posiadając odpowiedniego zaplecza ludzkiego i sprzętowego, wygrywają przetargi w Polsce – mówi Jerzy Mirgos, prezes firmy Mirbud. Zaznacza, że firmy te mają często wsparcie swoich krajów, np. w postaci subwencji rządowych. – Takie praktyki odbieramy jako nierówną konkurencję względem rodzimych firm, które płacą podatki w Polsce i nie mają takiego wsparcia ze strony rządowej – dodaje.

Artur Popko, prezes Budimeksu, mówi, że firmy z Azji mają łatwiej w przetargach także z innego względu. – W UE musimy spełniać wyśrubowane normy dotyczące ESG (środowiska, społecznej odpowiedzialności i ładu korporacyjnego), taksonomii czy bhp. Do firm z Azji powinno się podchodzić w ten sam sposób. Zamawiający powinni się domagać spełnienia norm ekologicznych i zagwarantowania, że nie współpracują z firmami z krajów, które stanowią zagrożenie, np. z Rosją – zaznacza.

Według Damiana Kaźmierczaka, wiceprezesa Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa, kluczową kwestią jest, aby państwowi zamawiający jasno określili, czy ryzykują dopuszczenie wykonawców spoza UE do realizacji strategicznych inwestycji infrastrukturalnych, a jeśli tak – to na jakich zasadach. – Najwyższy czas, aby państwowi zamawiający przestali się kierować wyłącznie kryterium najniższej ceny, które promuje nierówną konkurencję. Należy podejść do tego problemu wielowymiarowo i nadać priorytet idei patriotyzmu gospodarczego, w myśl której państwo powinno wspierać i premiować podmioty, które inwestują w Polsce, tu płacą podatki i wiążą z naszym krajem biznesową przyszłość. Obecna praktyka pokazuje, że większość firm azjatyckich działających na polskim rynku budowlanym nie jest zainteresowana lokowaniem w Polsce kapitału – nie współpracują z polskimi dostawcami, nie kupują sprzętu, prowadzą agresywną optymalizację podatkową, nie nawiązują trwałych relacji – zaznacza.

W branży nieoficjalnie słyszymy, że jeśli zamawiający nic nie zmienią w zapisach przetargowych, to postępowaniom grozi przeciąganie, bo gdy będą w nich brały udział podmioty z Azji, firmy będą się odwoływać do Krajowej Izby Odwoławczej i następnie do sądu. ©℗

ikona lupy />
Łączna wartość kontraktów / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe