Wrześniowe pogorszenie danych dotyczących handlu okazało się jednorazowe, ale październikowy wzrost obrotów należał do najsłabszych w tym roku.

Sprzedaż detaliczna, wskaźnik mierzący obroty w sklepach należących do firm zatrudniających co najmniej 10 osób, była w październiku realnie o 1,3 proc. wyższa niż rok wcześniej – podał we wtorek Główny Urząd Statystyczny. To najniższe tempo wzrostu w tym roku (pomijając spadkowy wrzesień), ale dane były nieco lepsze od prognoz analityków. Spodziewali się oni wyniku nieznacznie powyżej zera przede wszystkim z uwagi na statystyczny efekt bazy: przed rokiem mieliśmy skok obrotów stacji paliw spowodowany przedwyborczymi obniżkami, których liderem był kierowany przez Daniela Obajtka Orlen. Do tego dochodzi jednak ogólna słabość popytu konsumpcyjnego – pomimo znaczącego wzrostu dochodów ludności.

„Tendencje obserwowane w II półroczu wciąż bliższe są stagnacji niż ożywieniu, a wzrostom sprzedaży detalicznej daleko do tych obserwowanych w okresie przedpandemicznym. Gospodarstwa domowe są ostrożne w wydawaniu pieniędzy, co widoczne jest szczególnie w zakupach dóbr związanych z wyposażeniem mieszkania, kumulują oszczędności, nadpłacają kredyty, a jeśli zwiększają wydatki, to chętniej na usługi. Październikowe dane wyraźnie łagodzą jednak obawy o perspektywy konsumpcji, wzniecone miesiąc wcześniej” – skomentowali analitycy banku PKO BP.

Wtedy 3-proc. spadek sprzedaży był dla ekonomistów zaskoczeniem. Próbowano go tłumaczyć wpływem powodzi w południowo-zachodniej części Polski czy innym układem dni tygodnia poprzedzającego początek roku szkolnego. Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego, oceniła wczoraj, że chociaż zasięg powodzi był niewielki, to kataklizm wystarczył, by wystraszyć konsumentów. Stąd słaby wynik września. A październik?

Wydatki w sklepach z meblami i ze sprzętem domowego użytku były o 3,6 proc. niższe niż rok wcześniej. A więc był spadek, ale mniejszy niż 6,2 proc. pod kreską, co jest średnim rezultatem w pierwszych 10 miesiącach tego roku. Cały czas najgorzej wypadają sklepy z butami i ubraniami. W nich zakupy w październiku były o 12,8 proc. mniejsze niż rok wcześniej (średnie zmniejszenie popytu od początku roku jest podobne). „Możliwe, iż trwający spadek w kategorii odzież i obuwie pokazuje istniejącą barierę cenową” – ocenili ekonomiści ING Banku Śląskiego. Ceny w sklepach odzieżowych i obuwniczych były jednak niższe niż rok wcześniej. Skąd to wiemy? Spadek sprzedaży w ujęciu nominalnym był wyższy niż w ujęciu realnym: w porównaniu z październikiem ub.r. wyniósł 14,3 proc.

„Sprzedaż detaliczna towarów nie zachwyca, a jej poziom od prawie trzech lat stoi w miejscu. Konsumpcję już od dłuższego czasu napędza sprzedaż w sektorze usług. W Polsce nie ma boomu konsumpcyjnego, a wszystkie miary aktywności wydatkowej konsumentów pokazują stosunkowo powolne ożywienie. W powiązaniu z wysokim realnym wzrostem dochodów sugeruje to, że skłonność do oszczędzania pozostaje podwyższona. Jak długo? Zapewne tak długo, jak wysokie będą stopy procentowe” – ocenili ekonomiści Banku Pekao.

Potwierdzeniem takiej opinii były dane na temat depozytów i kredytów zaprezentowane we wtorkowe popołudnie przez Narodowy Bank Polski. Wynikało z nich, że tylko w październiku oszczędności gospodarstw domowych w bankach zwiększyły się o prawie 18 mld zł. W tym roku lepszy miesiąc pod względem przyrostu depozytów zdarzył się tylko raz – był to kwiecień. Kredyty dla gospodarstw domowych w ciągu miesiąca urosły o 2,7 mld zł. W głównej mierze było to jednak związane z przyrostem portfela hipotek w bankach. Kredyty konsumpcyjne zwiększyły się o 1,1 mld zł, ale równocześnie o ponad 500 mln zł zmniejszyła się wartość kredytów bieżących (np. linii debetowych na rachunkach bieżących).

„Wzrost konsumpcji w IV kw. będzie nadal hamowany przez podwyższoną skłonność gospodarstw domowych do oszczędzania, sygnalizowaną w badaniach koniunktury konsumenckiej. W październiku br. wskaźnik koniunktury dotyczący «oszczędzania pieniędzy» osiągnął najwyższy poziom w historii danych, którymi dysponujemy, czyli od 2004 r.” – podkreślili we wtorkowym komentarzu ekonomiści Credit Agricole Bank Polska. ©℗

ikona lupy />
Sprzedaż detaliczna / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe