Słuszna idea, ale kiepskie wykonanie – tak projekt nowelizacji prawa bankowego ocenia Konfederacja Lewiatan.
Kluczowy zarzut dotyczy tego, że Ministerstwo Finansów chce wprowadzić do ustawy klauzulę generalną, którą nadzór będzie mógł wykorzystywać niemal w każdej sytuacji przeciwko przedsiębiorcom. A od decyzji podjętych przez urzędników nie będzie odwołania.
Przypomnijmy: resort finansów chce wzmocnić nadzór nad bankami i SKOK-ami. Proponuje więc, by Komisja Nadzoru Finansowego mogła zlecać ponowne badanie wyceny zabezpieczeń wierzytelności w stosunku do przedsiębiorców prowadzących działalność kredytową. Obecnie nawet w sytuacjach, gdy organ nadzoru dostrzegał nieprawidłowości w tym zakresie, niewiele mógł zrobić. Zlecenie ponownej wyceny – choćby aktualnie obowiązująca była rażąco zaniżona – pozostawało w domenie przedsiębiorcy. Pomysł na nowelizację przepisów powstał po upadłości wołomińskiego SK Banku, który – jak się okazało – w ogóle nie dbał o bezpieczeństwo swoich klientów na wypadek jakichkolwiek problemów finansowych podmiotu.
Lewiatan nie kwestionuje faktu, że zmiany mogą się przydać. Zdarzają się bowiem na rynku przypadki, gdy menedżerowie instytucji sektora finansowego akceptują czy wręcz namawiają do błędnych wycen zabezpieczeń. Jak jednak podkreśla organizacja przedsiębiorców, absolutnie niezbędne jest doprecyzowanie pojęcia „rażących nieprawidłowości”, po których wystąpieniu organ nadzoru będzie mógł wykorzystać swe nowe uprawnienie.
– Z uwagi na zastosowanie dość ogólnego i nieostrego kryterium nie można wykluczyć wątpliwości, w jakich przypadkach przepis będzie miał zastosowanie, tym bardziej że zaproponowane zmiany nie przewidują żadnego trybu odwoławczego od decyzji KNF – zwraca uwagę Lewiatan.
Resort finansów uważa jednak, że przedstawiony projekt nowelizacji jest właściwy. Wskazano w nim bowiem mechanizm ochronny przed zbyt częstym zlecaniem ponownych wycen zabezpieczeń przez KNF: jeśli bowiem zastrzeżenia komisji co do prawidłowości zabezpieczenia się nie potwierdzą – to ona zapłaci za ponowną wycenę. Tym samym – zdaniem MF – kontrolerzy nie powinni przesadzać i skupią się jedynie na tych przypadkach, które rzeczywiście budzą wątpliwości.
Konfederacja Lewiatan twierdzi jednak, że mechanizm ten jest na tyle nieprecyzyjny, że może wywołać wiele konfliktów w przyszłości.
– Brak jest postanowień, z których wynikałoby, kto ponosi koszty, jeśli różnica w wartości zabezpieczeń, wynikająca z ponownej wyceny, wynosi mniej niż 20 proc. – zwracają uwagę przedstawiciele biznesu. Można więc domniemywać, że przy jakiejkolwiek różnicy w wycenie pierwotnej i tej ponownie zleconej za tę drugą zapłaci przedsiębiorca. Różnice tymczasem – o ile nie przekraczają kilkunastu procent – są czymś naturalnym.
W efekcie Konfederacja Lewiatan obawia się, że niemal nigdy nie dojdzie do sytuacji, gdy to KNF poniesie koszty zleconego badania. To zaś może ją zachęcać do nadmiernej kontroli rynku.
Etap legislacyjny
Projekt w konsultacjach