Spółdzielnia Pracy Cukry Nyskie, firma z 75-letnią tradycją, znalazła się w trudnej sytuacji po ostatnich powodzi. Zakład został poważnie zalany, co spowodowało ogromne straty materialne i stawiło pod znakiem zapytania przyszłość firmy.
Zniszczona została część wyposażenia produkcyjnego, a surowce zostały uszkodzone przez wodę. Woda przedostała się do wielu pomieszczeń, w tym do kotłowni, piwnicy i nawet na halę produkcyjną.
- To jest tragedia dla ogromu ludzi. W naszej spółdzielni pracuje blisko 200 osób. Niejednokrotnie małżeństwa i ich dzieci – mówił dla TVN24 prezes spółdzielni Cukry Nyskie. Jak dodaje, wielu z nich przeżyło również osobistą katastrofę, bo ich domostwa także zostały zalane.
Produkcja wstrzymana po powodzi
Skutki powodzi są odczuwalne nie tylko dla firmy, ale także dla blisko 200 pracowników i ich rodzin. Produkcja została całkowicie wstrzymana, co przełożyło się na znaczne straty finansowe. Spółdzielnia szacuje, że szkody mogą sięgnąć nawet 4 milionów złotych. Z pewnością budujące jest to jak pracownicy i lokalna społeczność zjednoczyli się, aby pomóc w usuwaniu skutków powodzi na terenie fabryki. Produkcja została na razie wygaszona, ale pracownicy mają otrzymywać pensje.
Firma zwróciła się o także o wypłatę do ubezpieczyciela oraz rozważa możliwość uzyskania pomocy od państwa. Jednakże, proces odbudowy będzie długotrwały i wymaga znacznych nakładów finansowych. Spółdzielnia musi naprawić uszkodzone urządzenia, odnowić pomieszczenia, ale też i zapewnić sobie płynność finansową, aby móc wznowić produkcję.