Meble, komputery, piłki czy podpaski trafiają od biznesu do szkół. Cena? Promocja marki.

Trwa kolejna edycja akcji Lidl Polska „Szkoły pełne talentów”. Jej celem jest wspieranie placówek oświatowych dzięki przekazywaniu im sprzętu i wyposażenia. Dzieci, rodzice i nauczyciele zbierają Talenciaki, czyli kupony, które Lidl oferuje w zamian za zakupy. Waluta jest wymieniana na nagrody z katalogu. Dyskont podkreśla, że w poprzednich latach w inicjatywie wzięło udział ponad 10 tys. szkół, które otrzymały nagrody o łącznej wartości ponad 35 mln zł.

– Ze strony rodziców, uczniów i mieszkańców zaangażowanie jest bardzo duże. Wszyscy się zmobilizowaliśmy i w efekcie w jednej z poprzednich edycji udało nam się zdobyć jedną z głównych nagród. Zebraliśmy ponad 16 tys. Talenciaków – mówi Marek Śrębowaty, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 2 im. Kornela Makuszyńskiego w Pruszkowie. Kupony warte 250 tys. zł sfinansowały tam m.in. wyposażenie pracowni multimedialnej.

– Otrzymaliśmy meble, komputery, tablice interaktywne, drukarki 3D i wiele innych rzeczy, z których dziś korzystają dzieci. Kupiliśmy też wyposażenie sportowe, m.in. piłki do gry w hokeja na trawie, rakiety do badmintona, małe bramki do gry itp. – dodaje.

To wykorzystywanie emocji dzieci

Doktor Mariusz Woźniakowski z Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Łódzkiego (Katedra Marketingu) nie ma wątpliwości, czy z punktu widzenia firmy takie akcje przynoszą same korzyści i napędzają sprzedaż. – Tym bardziej że rodzice bardzo często kupują produkty z rynku FMCG (fast moving consumer goods – produkty szybko zbywalne). A więc to, co nabywają w supermarketach, często kupują pod wpływem najmłodszych. W tym przypadku ich decyzje mogą być więc motywowane tym, by wesprzeć placówkę, w której uczy się ich dziecko – podkreśla.

– Inną kwestią jest jednak etyka. Takie działania mogą budzić pewne wątpliwości, ponieważ to swego rodzaju wykorzystywanie emocji dzieci – dodaje. Ekspert zwraca uwagę, że pojawiły się głosy, że w poprzednich edycjach akcji Lidla w niektórych placówkach wręcz naciskano, by uczniowie angażowali się w projekt. – Jeśli rzeczywiście zdarzały się takie przypadki, to jest to absolutnie nieetyczne – podkreśla.

W tym roku w spocie reklamowym zachęcającym szkoły do udziału w akcji wystąpili dyrektorzy i nauczyciele. – To podbicie przekazu pewnym autorytetem – stwierdza Woźniakowski. – I może budzić wątpliwości, podobnie jak było z wykorzystywaniem wizerunku farmaceutów czy lekarzy w reklamach suplementów diety.

– To też sygnał dla innych placówek: „Jesteśmy wiarygodni, są szkoły, które wzbogaciły się o pomoce dydaktyczne dzięki nam” – podkreśla ekspert.

Przepisy tego nie zakazują

Lidl nie jest wyjątkiem, bo szkoły są wdzięcznym środowiskiem dla rozmaitych kampanii. Jak mówi Marek Pleśniar, dyrektor Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty (OSKKO), firmy często zgłaszają się do placówek oświatowych, by nawiązać współpracę. Nie ma przepisów, które zakazywałyby takiej działalności. Przykładem jest program marki Always, która prowadzi w szkołach warsztaty „Między nami kobietkami”. Podczas zajęć są omawiane problemy wieku dojrzewania. „Program adresowany jest do dziewcząt klas szóstych i siódmych szkoły podstawowej jako pomoc dydaktyczna wspierająca zrozumienie okresu rozwoju, w jakim się znajdują” – czytamy w materiałach. Uczennice, które biorą udział w zajęciach, otrzymują próbki podpasek z logo firmy.

Jak zastrzega MEN, „zgodnie z przepisami to dyrektor szkoły odpowiada za organizację pracy szkoły, on decyduje, do jakich akcji przystępuje szkoła i w jakich inicjatywach bierze udział”.

– Bywa, że firmy komercyjne – za zgodą dyrektorów – organizują zajęcia edukacyjne w placówce, a dzieci otrzymują od nich „prezenty”. W tym roku takich sytuacji będzie mniej z uwagi na nowe przepisy: wszystkie osoby, które pojawiają się w szkołach, muszą zostać zweryfikowane w Rejestrze Sprawców Przestępstw na tle Seksualnym – wyjaśnia resort w odpowiedzi na nasze pytania. Jak jednak słyszymy, wkrótce przedstawiciele biznesu zdobędą zapewne dokumenty niezbędne, by wejść do szkół.

Resort podkreśla, że jeśli szkoły decydują się na współpracę z komercyjnym podmiotem w zamian za korzyści finansowe, te i tak trafiają do organu założycielskiego (samorządu), który dzieli się nimi z placówką. „Do obowiązków dyrektora szkoły należy rzetelna ocena, czy akcje i inicjatywy, w których chce wziąć udział, zgodne są z programem profilaktyczno-wychowawczym, statutem szkoły i jej funkcją: dydaktyczną, wychowawczą i opiekuńczą. MEN uwrażliwiało i będzie uwrażliwiać dyrektorów szkół na zachowanie szczególnej staranności w podejmowaniu decyzji o współpracy z podmiotami prywatnymi” – czytamy. ©℗

W spocie promującym akcję wystąpili nauczyciele