Spółka Centralny Port Komunikacyjny liczy, że tak jak w przypadku planowanego lotniska w Baranowie jak najwięcej gruntów pod budowę nowych linii kolejowych uda się przejąć bez przymusowych wywłaszczeń. Dlatego rusza kolejowy program dobrowolnych nabyć, który w pierwszym etapie obejmie trasę z Warszawy do Łodzi. Właściciele nieruchomości zabudowanych obiektami mieszkalnymi oraz usługowymi na terenie, na którym powstaną tory, zostali zaproszeni do rozmów w sprawie sprzedaży nieruchomości. Część z nich już zgłosiła chęć pozbycia się działki lub domu. Do programu mogą się zgłaszać kolejni. – Są opracowywane i aktualizowane operaty szacunkowe. Spółka planuje rozpocząć spotkania z właścicielami nieruchomości na przełomie III i IV kw. 2024 r. Zawieranie aktów notarialnych jest spodziewane w ostatnim kwartale br. – słyszymy w biurze prasowym CPK. Spółka nie zmieniła zasad kupna nieruchomości, które wprowadziły poprzednie władze. Osobom zbywającym działki lub domy w trybie dobrowolnym przysługują dodatki do wyceny. W przypadku budynków otrzymują one kwotę równą 140 proc. ich wartości, a w przypadku gruntu 120 proc. Istnieje także możliwość wyceny uwzględniającej wartość odtworzeniową nieruchomości bez stopnia zużycia. Przykładowo za 100-metrowy dom z lat 60. spółka płaci jak za nowy o takiej samej wielkości. Mieszkańcom przysługuje też sfinansowanie przez CPK przeprowadzki i obsługi prawnej całej procedury.
Dla linii kolejowej Warszawa–Łódź wydano już dwie decyzje środowiskowe – w grudniu zeszłego roku dla odcinka mazowieckiego, a w styczniu tego roku dla odcinka łódzkiego. Dla tego pierwszego fragmentu dokumentację projektową przygotowuje konsorcjum Metroprojekt i Sud Architekt Polska. Projekt odcinka bliżej Łodzi wykonuje zaś konsorcjum Egis Poland, Egis Rail i Jaf-Geotechnika. Niedługo ma zaś zostać podpisana umowa na zaprojektowanie węzła kolejowego przy porcie w Baranowie.
Piotr Malepszak, wiceminister infrastruktury, ocenia w rozmowie z DGP, że budowa szybkiej linii kolejowej rozpocznie się w II połowie 2026 r. lub na początku 2027 r. Zwraca uwagę, że zostało jeszcze do przeprowadzenia dużo przygotowań formalnych. Oprócz wykonania projektu trzeba będzie m.in. wystarać się o decyzję lokalizacyjną i pozwolenie na budowę. Potem trzeba rozstrzygnąć przetarg na wykonawcę robót. Można się zaś spodziewać, że walka między firmami o to zlecenie będzie ostra.
Chętny do sprzedaży gruntu dostanie za niego 120 proc. wyceny, domu – 140 proc.
Nowe linie kolejowe w tunelach
Nowa linia Warszawa–Łódź w trzech miejscach będzie przebiegać w tunelu. Dziewięciokilometrowy podziemny przejazd znajdzie się na obrzeżach Warszawy. Krótsze tunele znajdą się w rejonie lotniska w Baranowie i na przedmieściach Łodzi. Według założeń cała 120-kilometrowa trasa między Łodzią i Warszawą ma być gotowa w 2032 r., czyli równocześnie z nowym lotniskiem w Baranowie. Najszybsze pociągi mają się tam rozpędzać do 300, a nawet 320 km/h. Podróż bez zatrzymywania się między Warszawą i Łodzią potrwa 38–40 minut. Z kolei z Dworca Centralnego do CPK dojedziemy w 20 minut.
Nowy odcinek szybkiej kolei będzie elementem linii igrek z Warszawy przez Łódź do Wrocławia i Poznania. Rząd deklaruje, że cała 480-kilometrowa trasa będzie gotowa w 2035 r. Według szacunków inwestycja pochłonie łącznie ok. 70 mld zł. Piotr Malepszak zakłada, że Unia Europejska pokryje 40–50 proc. tej kwoty. Dofinansowanie ma pochodzić głównie z instrumentu „Łącząc Europę”.
Szybkie połączenia ze stolicy
Czas przejazdu najszybszych pociągów między Warszawą a Wrocławiem i Poznaniem, zatrzymujących się po drodze jedynie w Łodzi, wyniesie ok. 1 godz. i 40 minut. Będzie to oznaczać rewolucję zwłaszcza przy podróżach między Mazowszem a Dolnym Śląskiem, bo przejazd skróci się o niemal dwie godziny. Podróż z Warszawy do Poznania będzie zaś krótsza o ok. 40 minut. Wiele szybkich składów pojedzie dalej – do Zielonej Góry, Szczecina czy Berlina.
Malepszak jednocześnie zapowiada, że igrekiem będą kursowały także nieco wolniejsze pociągi, które po drodze zatrzymają się też w mniejszych miastach, np. w Kaliszu czy Sieradzu. Ważą się natomiast losy przystanku na nowej trasie w Brzezinach w woj. łódzkim.
Przeciwnicy podnoszenia prędkości na szykowanych trasach z 250 do 300–320 km/h argumentują, że będzie to oznaczać zwiększenie o 60 proc. zużycia energii. To może się zaś przełożyć na bardzo wysokie ceny biletów. Malepszak odpowiada, że na prędkości rzędu 300 km/h i wyższe stawiają Niemcy, Hiszpanie, Francuzi, Włosi czy Brytyjczycy. Przyznaje, że będzie się to wiązać ze wzrostem zapotrzebowania na energię. Jednak według niego korzyści – skrócenie podróży – są ważniejsze niż większe wydatki na prąd czy na zakup o ok. 20 proc. droższych pociągów. ©℗