Koncern chce zaistnieć na globalnym rynku gazu i przygotowuje się do otwarcia biura tradingowego LNG w brytyjskiej stolicy. Zacznie ono działać w 2017 r.
/>
Gazowy potentat zapowiadał wejście na globalny rynek LNG od kilku tygodni, wczoraj poinformował w komunikacie, że zajmujące się tym biuro powstanie w Londynie. Impulsem do takiego działania stało się uruchomienie gazoportu w Świnoujściu.
– Mamy obecnie zarezerwowane 65 proc. mocy terminalu w Świnoujściu. Dzięki temu PGNiG stało się uczestnikiem globalnego rynku LNG. Chcemy jako spółka w pełni z tego korzystać – poinformował cytowany w komunikacie Piotr Woźniak, prezes PGNiG. Terminal LNG stworzył możliwości wejścia na ten rynek, ale drugim czynnikiem były strategiczne plany gazowe PGNiG. Przewidują one, że Polska może stać się regionalnym hubem gazowym. Dlatego PGNiG chce aktywnie uczestniczyć w obrocie surowcem i jego sprzedaży do innych potencjalnych odbiorców.
Biuro ma osiągnąć pełną zdolność operacyjną do końca pierwszego kwartału 2017 r. Jego organizacją zajęła się niemiecka spółka zależna PGNiG – PGNiG Supply and Trading, która już od kilku lat operuje na rynku niemieckim, handlując tam gazem. W ostatnich miesiącach spółka ta uzyskiwała wszelkie niezbędne koncesje i zezwolenia pozwalające na prowadzenie obrotu gazem w Wielkiej Brytanii.
Czym będzie zajmować się biuro? Przede wszystkim organizacją dostaw spotowych (czyli natychmiastowych) do terminalu w Świnoujściu, ale niejako przy okazji chce pośredniczyć w handlu LNG między różnymi podmiotami.
– Będziemy kupować po konkurencyjnych cenach gaz LNG na potrzeby naszej spółki, ale rozpoczniemy także handel na światowych rynkach. Dlatego otwieramy biuro w Londynie, europejskim centrum obrotu tym surowcem – wyjaśnia Maciej Woźniak, wiceprezes ds. handlowych. Rzeczywiście, w stolicy Wielkiej Brytanii mają swoje biura tacy giganci jak Cheniere Energy (operator amerykańskiego terminalu Sabine Pass) czy Glencore.
Sęk w tym, że przyszłość Londynu jako centrum handlowego i finansowego jest od czwartkowego referendum mocno niepewna. Władze PGNiG zdają sobie z tego sprawę, ale na razie podtrzymują decyzję w sprawie lokalizacji. W wywiadzie dla Bloomberga Piotr Woźniak przyznał, że Brexit wprawdzie komplikuje sprawę, ale tylko technicznie. Nie wykluczył też przeprowadzki w przyszłości. – To nie jest tylko kwestia ludzi i obiektów, lecz także otoczenia finansowego, które ma swoją siedzibę w Londynie. Jeśli centrum finansowe przeniesie się gdzie indziej, najprawdopodobniej podążymy za nim – stwierdził prezes PGNiG.
PGNiG już zadebiutowało na rynku LNG, zawierając umowy spotowe. Pierwszy transport LNG zakupiony od norweskiego Statoilu wpłynął do gazoportu w poniedziałek. Nieco wcześniej, w połowie czerwca, już w ramach normalnej eksploatacji (wcześniej dostawy do gazoportu trafiały w ramach testów instalacji) wpłynął tankowiec Al-Nuaman, dostarczając gaz na podstawie długoterminowego kontraktu z Katarem. Jak informuje Radio RMF FM, kolejna katarska dostawa gazu spodziewana jest w Świnoujściu w połowie lipca. W drugiej połowie 2016 r. planowana jest jedna dostawa gazu z Kataru na miesiąc.
W przyszłości rola gazoportu może się zwiększyć – obecnie z 5 mld m sześc. przepustowości może zabezpieczyć jedną trzecią krajowego zapotrzebowania na gaz. W planach jest jednak rozbudowa terminalu do 7,5 mld m sześc., a nawet 10 mld m sześc. Niewykluczona jest również budowa drugiego terminalu w okolicach Zatoki Gdańskiej. Gdyby ten scenariusz został zrealizowany, Polska stałaby się w perspektywie kilku lat znaczącym, przynajmniej w skali regionalnej, graczem na rynku LNG. Przy realizacji tego scenariusza biuro tradingowe jest w pełni uzasadnione.
Posiedzenia pełne niespodzianek
Zgromadzenia państwowych spółek przebiegają ostatnio pod znakiem rozliczania się z poprzednikami. Wczoraj walne PGNiG nie udzieliło absolutorium prezesowi Mariuszowi Zawiszy i wiceprezesom: Jarosławowi Baucowi, Zbigniewowi Skrzypkiewiczowi i Waldemarowi Wójcikowi. Poprzedni zarząd uznaje te decyzje za polityczne. Prezes koncernu Piotr Woźniak zarzuca poprzedniemu zarządowi doporowadzenie do złej sytuacji w spółce zależnej PSG, fatalny nadzór nad inwestycją w Stalowej Woli i niezadowalający stan kontaktów z rosyjskim partnerem.
Absolutorium nie uzyskał też poprzedni zarząd KGHM: prezes Herbert Wirth i wiceprezesi: Marcin Chmielewski, Jacek Kardela, Wojciech Kędzia, Mirosław Laskowski i Jarosław Romanowski.
Największą niespodziankę zafundowało jednak walne zgromadzenie PGE, i to nie w kwestii absolutorium, tylko dywidendy. MSP zredukowało rekomendacje zarządu z 92 gr na akcję do 25 gr. W rezultacie kurs spółki runął – pod koniec sesji akcje taniały o prawie 10 proc.