Rząd szykuje się na skutki Brexitu. – Naszą odpowiedzią będzie rozsądna polityka budżetowa – mówi wicepremier Mateusz Morawiecki. Pierwsza reakcja w resorcie finansów to zwiększona ostrożność. Negatywne skutki Brexitu mogą się odbić na pracach nad budżetem na przyszły rok, które właśnie ruszają. Na razie nie ma mowy o rewizji przyjętych założeń. Nie można jednak tego wykluczyć, jeśli zaczną się realizować negatywne scenariusze gospodarcze.
Różne szacunki dotyczące skutków Brexitu na wzrost gospodarczy Polski przewidują jego spowolnienie od 0,2 do 0,5 pkt proc. PKB. To efekt na pewno niekorzystny, ale jeszcze nie dramatyczny. W takim przypadku resort finansów będzie się trzymał ścieżki deficytu budżetowego poniżej 3 proc. PKB. Skala niepewności co do skutków Brexitu praktycznie przesądza, że nie będzie obniżki VAT, a jedyną dużą pozycją wydatkową zostanie program 500 plus. W przyszłym roku będzie on o blisko 6 mld zł droższy niż w tym, bo będzie działał przez cały rok. Praktycznie do zera maleją szanse na zwiększenie kwoty wolnej, co rząd i tak zamierzał odłożyć na 2018 r., do czasu wprowadzenia nowego systemu jednolitej daniny. Pod znakiem zapytania staje możliwość obniżenia wieku emerytalnego w przyszłym roku. – W sytuacji, w której jest Brexit, i nie wiadomo, czy będzie efekt domina, jaka będzie reakcja innych krajów, jaka Unia się z tego wyłoni, trzeba być bardzo ostrożnym. Jeśli zafundujemy sobie kosztowne reformy, a wielu inwestorów dojdzie do wniosku, że UE nie jest bezpiecznym miejscem do inwestowania, to wzrost gospodarczy może siąść – zauważa Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole.
Sytuacja może się zmienić, jeśli skutki Brexitu okażą się dużo bardziej dotkliwe, niż szacują analitycy. Taki scenariusz może się wydarzyć, jeśli w recesję wpadnie gospodarka brytyjska i podąży za nią europejska. Jeśli okaże się, że wzrost gospodarczy wyniesie nie powyżej 3 proc., a 1,5 proc., to rząd będzie się musiał zastanowić, czy dalej trzymać dyscyplinę fiskalną, czy ciąć wydatki, np. 500 plus. A to ostatnie z powodów politycznych może być trudne. I decyzje w tej sprawie zapewne będą zapadały nie w gmachu przy ul. Świętokrzyskiej, ale w Alejach Ujazdowskich w kancelarii premiera i na ul. Nowogrodzkiej, gdzie urzęduje szef partii. Dlatego najważniejsze decyzje budżetowe będą zapewne zapadały we wrześniu, gdy rząd będzie finalizował prace nad projektem budżetu i będzie nieco więcej wiadomo, jakie będą gospodarcze konsekwencje Brexitu.