Czy pracowników PKP Cargo Tabor mogą spotkać zwolnienia? – Oczywiście. Spółka balansuje na krawędzi upadłości. Żadne zlecenia nie są kierowane, nie ma pracy, zatrudnieni mają skrócony wymiar lub są wysyłani na urlopy bezpłatne – mówi w rozmowie z Gazetą Prawną Leszek Miętek, prezydent Związku Zawodowego Maszynistów Kolejowych w Polsce.

Jak informuje nas Laszek Miętek, pracownicy PKP CargoTabor również odczuwają problemy z płynnością finansową spółki. Przypomnijmy: spółka CargoTabor zajmuje się naprawą, utrzymaniem i modernizacją taboru kolejowego i należy do Grupy PKP Cargo. Firma ma 15 zakładów Napraw Taboru zlokalizowanych na terenie całego kraju. Spółka zatrudnia ponad 2 tys. pracowników.

"Szalenie niebezpieczna sytuacja"

– Spółka balansuje na krawędzi upadłości. Żadne zlecenia nie są kierowane, nie ma pracy, zatrudnieni mają skrócony wymiar lub są wysyłani na urlopy bezpłatne. Jeśli odejdą fachowcy z utrzymania, to ograniczymy od razu potencjał naprawczy taboru kolejowego w Polsce, co w sytuacji zagrożenia militarnego jest szalenie niebezpieczne – mówi nam Leszek Miętek.

Zdaniem przewodniczącego Związku Zawodowego Maszynistów Kolejowych w Polsce zarząd PKP Cargo, podczas dzisiejszego spotkania w Sejmie, nie zaproponował nic poza zwolnieniami pracowników i cięciem kosztów.

– Ani słowem przedstawiciele spółki nie zająknęli się, jeśli chodzi o przychody, o rozwój, o zawieranie nowych kontraktów i o przyszłość firmy nie ma planu naprawczego Spółki poza oszczędnościami na pracownikach. Jedyne co mamy, to zapowiedź zwolnień grupowych i próby ograniczenia elementów układu zbiorowego – komentuje w rozmowie z nami.

Jedyna alternatywa

Wskazał również, że onieśmieleni wypowiedzią wicepremiera Władysława Kosiniaka-Kamysza, który mówił, że przywróci w Polsce dialog społeczny, złożyliśmy wniosek o powołanie zespołu trójstronnego, aby porozmawiać o przyszłości PKP Cargo. Minister infrastruktury jednak odmówił związkowcom.

– Pozostała nam jedyna alternatywa – protesty. Jako kolejarze zwykliśmy rozwiązywać problemy przy stole negocjacyjnym, ale niestety – minister nie chce z nami rozmawiać – mówi w rozmowie z Gazetą Prawną Miętek.

Minister infrastruktury i zarząd odnoszę wrażenie chce tych protestów. Prezes Marcin Wojewódka mówi w mediach, że jak tylko wejdzie restrukturyzacja sanacyjna i skończą się osłony, to pierwsi do zwolnienia będą związkowcy. My o tej sytuacji będziemy powiadamiali instytucje międzynarodowe, bo jeśli tak wygląda w Polsce dialog społeczny, to my za niego podziękujemy – konstatuje nasz rozmówca.

O widmie strajków rozmawialiśmy z Marcinem Wojewódką niecały miesiąc temu. Zapytaliśmy, czy obawia się protestów na torach.

– Nie, nie obawiam się. Czego mam się bać? Ja się boję o miejsca pracy naszych pracowników, zagrożone przez to, że NSZZ Solidarność myśli, że mamy taką sytuację jak rok czy dwa lata temu. Teraz musimy ratować spółkę. Przecież duża cześć naszych pracowników nie ma pracy to są fakty. Jak będą protestować, a może nawet strajkować to jedyna różnica będzie taka, że nie będę musiał im zapłacić. Lider jednego z innych związków zawodowych powiedział gdzieś publicznie, że w sumie taki mam plany. Może go nie zawieść? – powiedział wówczas.

Zwolnienia grupowe w PKP Cargo

PKP Cargo zapowiedziało ostatnio ostre redukcje etatów. Zwolnienia grupowe mają objąć do 30 proc. zatrudnionych w spółce (do 4142 pracowników), w różnych grupach zawodowych i nastąpić do 30 września 2024 r.

"Pracownikom w związku z rozwiązaniem z nim stosunku pracy w ramach grupowego zwolnienia, przysługuje odprawa pieniężna uzależniona od okresu zatrudnienia. Główna przyczyna dramatycznej kondycji PKP CARGO S.A. to złe zarządzanie w ostatnich latach. Pomimo utraty rynku i kontraktów, spadających realnych przychodów, rosły koszty i wynagrodzenia, inwestowano i wydawano pieniądze, których Spółka nie miała. Istotnie zmalał też udział w rynku mierzony pracą przewozową (liczba przejechanych km) – z niemal 60 proc. w 2013 roku do mniej niż 30 proc. w I kwartale 2024 roku. Udział w rynku liczony masą towarową spadł z 49 proc. w 2013 roku do 30 proc. w I kwartale 2024 roku." - podano w informacji prasowej.