Polska należy do krajów z najmniejszym udziałem sieci poprowadzonej pod ziemią. Polityka energetyczna Polski przewidywała plan skablowania sieci średniego napięcia, ale już się zdezaktualizowała.

W tegorocznym raporcie NIK wskazuje, że stosunkowo niskie wskaźniki niezawodności polskich sieci są skorelowane m.in. z małym poziomem skablowania (czyli schowania jej pod ziemią). W 2018 r. Polska zajęła dopiero 18. miejsce spośród 25 analizowanych państw pod względem udziału tej technologii w sieciach elektroenergetycznych.

Życie kabli elektroenergetycznych jest wprawdzie zwykle krótsze niż linii napowietrznych, jednak te stają się ofiarami ekstremalnych zdarzeń, w tym wichur, upałów czy śnieżyc, a także ulegają uszkodzeniu na skutek zerwania przez gałęzie drzew czy w wyniku pożarów lasów. Mogą być jednak nieco wygodniejszym rozwiązaniem w razie konfliktów zbrojnych, co pokazała wojna w Ukrainie. Od wiosny ataki na infrastrukturę sieci się nasiliły. Kiedy w maju tego roku po tygodniach ostrzałów elektrowni elementów sieci Kijów wprowadził ogólnokrajowe przerwy w dostawach prądu, Dmytro Kułeba mówił, że połowa systemu energetycznego została już uszkodzona. Mimo to Rosjanom nie udało się jak dotąd doprowadzić do ogólnokrajowego trwałego blackoutu, w czym swoją rolę odegrała zarówno integracja ukraińskiej sieci z zachodnią, jak i możliwości stosunkowo szybkiej naprawy lub wymiany uszkodzonych linii napowietrznych, stacji rozdzielczych czy transformatorów. Linie napowietrzne łatwiej jest zniszczyć, ale łatwiej też naprawić. Kable elektromagnetyczne mają odwrotną zaletę: trudniej się je niszczy, ale naprawa jest zwykle dłuższa i bardziej skomplikowana.

Według Ośrodka Studiów Wschodnich od początku wojny miały jednak miejsce cztery przypadki, w których doszło do awaryjnego wyłączenia bloków atomowych z powodu ataków na stacje rozdzielcze i linie przesyłowe. Zniszczenia sieci pokazały jednak także inny aspekt bezpieczeństwa. Według raportu Carbon Conflict przygotowanego na konferencję w Bonn poprzedzającą szczyt klimatyczny w niemal tysiącu rosyjskich ataków wyciekło – jak oszacowali autorzy – ok. 40 t heksafluorku siarki, substancji zastosowanej do izolacji. Ma ona 23 tys. razy większy potencjał cieplny niż dwutlenek węgla.

Uchwalona na rok przed wybuchem wojny w Ukrainie Polityka energetyczna Polski do 2040 r. wskazywała, że największy wpływ na niezawodność dostaw energii dla odbiorców końcowych mają zdarzenia w sieci średnich napięć.

W dokumencie zapisano wówczas, że odbudowa linii niskich napięć powinna się odbywać przy użyciu przewodów izolowanych lub poprzez skablowanie, a także, że dla „osiągnięcia większej niezawodności pracy sieci konieczne jest sukcesywne kablowanie sieci średniego napięcia. W tym celu w 2021 r. opracowany zostanie krajowy plan skablowania sieci średniego napięcia do 2040 r., a skutkiem jego realizacji będzie zwiększenie udziału linii kablowych w liniach SN w Polsce do poziomu średniej w UE (to ok. 50 proc. – red.)”. Taki plan nie powstał, a polityka energetyczna Polski ma zostać gruntownie zrewidowana.

W 2022 r., już po wybuchu wojny, najwięksi operatorzy sieci i prezes URE podpisali natomiast Kartę efektywnej transformacji sieci dystrybucyjnej. Tam jako jeden z celów sformułowano kablowanie sieci wysokiego i średniego napięcia jako element zabezpieczenia przed wpływem warunków atmosferycznych na sieć. Zespół projektowy powołany z tej okazji wskazał jako korzyści takiego rozwiązania: krótsze przerwy w dostawach energii elektrycznej dla klientów, poprawę wskaźników jakościowych energii elektrycznej; wzrost atrakcyjności Polski dla inwestorów zagranicznych, ograniczenie ryzyka zdarzeń losowych w sieci, zwiększenie bezpieczeństwa dostaw; poprawę elastyczności pracy sieci oraz poprawę parametrów jakości energii elektrycznej. Operatorzy sieci dystrybucyjnych prognozowali wówczas, że koszt doprowadzenia linii średniego i wysokiego napięcia do poziomu skablowania ponad 41 proc. do 2030 r. to prawie 17 mld zł.

Długość wszystkich linii elektroenergetycznych w Polsce, łącznie z przyłączami, to ponad 990 tys. km, a 77 proc. tej wartości stanowią linie niskiego i średniego napięcia. Na koniec 2023 r. udział linii kablowych w liniach średniego napięcia wyniósł 30,6 proc. W pierwszej dekadzie XXI w. 80 proc. naszych sieci stanowiły linie napowietrzne. ©℗