Rekordowe wzrosty wynagrodzeń nie przekładają się na obroty w sklepach. Zdaniem analityków kolejne miesiące będą lepsze dla konsumpcji.
Sprzedaż detaliczna była w maju realnie o 5 proc. wyższa niż rok wcześniej – podał w poniedziałek Główny Urząd Statystyczny. Dane mieściły się w przedziale oczekiwań analityków rynkowych. W ujęciu nominalnym sprzedaż okazała się wyższa niż rok wcześniej o 5,4 proc. To wynik odpowiadający średniej z poprzednich czterech miesięcy. Marzec był lepszy, a kwiecień słabszy z uwagi na to, że Wielkanoc (a więc i przedświąteczne zakupy) była w tym roku wcześniej niż w ubiegłym.
Jak wyglądają realne trendy konsumenckie? „Tempo wzrostu sprzedaży po wyłączeniu samochodów, paliw i żywności sprzedawanej w wyspecjalizowanych sklepach wyniosło w maju 4,1 proc. wobec 3 proc. w kwietniu, kształtując się na poziomie najwyższym od listopada 2022 r. Wskazuje to na wysokie prawdopodobieństwo trwałości ożywienia popytu konsumpcyjnego” – szacują analitycy Credit Agricole Bank Polska.
Z dobrami trwałymi jest pewien kłopot. O ile w salonach motoryzacyjnych utrzymuje się dynamika rzędu 20 proc., to w sklepach ze sprzętem RTV-AGD sprzedaż cały czas jest niższa niż rok wcześniej. Maj był tu 15. z rzędu spadkowym miesiącem. Od początku roku notujemy też ponad 10-proc. spadki w sprzedaży ubrań i butów. W maju była tu w ujęciu nominalnym obniżka o prawie 14 proc.
„Sprzedaż dóbr trwałego użytku jest podatna na efekt dni roboczych. W czerwcu ten efekt nadal będzie działał ujemnie (mniejsza liczba dni roboczych niż rok wcześniej – red.), choć może pojawić się pewien popyt na telewizory w związku z mistrzostwami Europy w piłkę nożną” – wskazują ekonomiści Santander Bank Polska. Choć zaznaczają, że „historycznie nie obserwowaliśmy silnego efektu związanego z wydarzeniami sportowymi”.
– Majowe dane wskazują w mojej ocenie bardziej na pewną stabilizację sytuacji w handlu aniżeli jej pogorszenie. Można wnioskować, że gospodarstwa domowe w Polsce, po okresie wysokiej inflacji w latach 2022–2023, z ostrożnością podchodzą do swoich wydatków, a część z nich woli w pierwszej kolejności odbudować swoje nadszarpnięte w tych latach oszczędności – komentuje Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego.
Majowy przyrost depozytów klientów indywidualnych w bankach wyniósł 2 mld zł. To najniższy wynik w tym roku, ale w poprzednich trzech latach był to miesiąc odpływu środków z kont bankowych. W takim ujęciu mamy więc poprawę. W ujęciu transakcyjnym (bez uwzględnienia zmian kursów walut) depozyty bieżące były o prawie 15 proc. większe niż rok wcześniej. To najwyższa dynamika od 4,5 roku. W lokatach terminowych wzrost wyniósł 5,8 proc. To z kolei najsłabszy wynik od dwóch lat. W taki sposób odbijają się niska inflacja i powolne obniżanie atrakcyjności depozytów w bankach.
Równocześnie Polacy niechętnie podchodzą do zwiększania zadłużenia. Przyrost kredytów oscyluje w ostatnich miesiącach wokół 3 mld zł. Przekłada się to na roczny wzrost na poziomie 3,8 proc. 784,2 mld zł kredytów dla gospodarstw domowych to o ponad 45 mld zł mniej niż w rekordowym listopadzie 2021 r.
– Nie można powiedzieć, że konsumpcja jest w stagnacji. Od początku roku widać jej ożywienie, przy czym jest ono umiarkowane – zaznacza Monika Kurtek. I dodaje: – Czynników wspierających szybszy wzrost konsumpcji jest sporo. To np. notowane od kilku już miesięcy realne wzrosty płac, ale jednocześnie na horyzoncie są wydarzenia, które zachęcają do ostrożności w wydatkach, jak podwyżki rachunków za energię i gaz od 1 lipca.
Realne tempo wzrostu płac w ostatnich miesiącach to 8–9 proc. w skali roku. Tak szybko wynagrodzenia zwiększały się poprzednio w II połowie lat 90.
„Realny wzrost sprzedaży w ujęciu odsezonowanym według GUS wyniósł 3,3 proc. w porównaniu z poprzednim miesiącem, co po kwietniowym spadku jest już bardziej spójne z naszym scenariuszem zakładającym rosnącego w siłę polskiego konsumenta. Dane o sprzedaży zaskoczyły in plus, pomimo lekkiego pogorszenia koniunktury konsumenckiej w maju (najpewniej jeszcze z powodu powrotu wyższej stawki VAT), co wraz z poprawą nastrojów w czerwcu daje podstawy do oczekiwania solidnych wzrostów sprzedaży w kolejnych miesiącach” – podsumowują w komentarzu analitycy PKO BP. ©℗