Duży spadek cen surowców i osłabienie chińskiej gospodarki uderzyły w polski eksport. Po czterech miesiącach rodzimy eksport liczony w euro był o 4,2 proc. większy niż przed rokiem – podał wczoraj GUS. Ten wzrost to głównie zasługa rosnącej sprzedaży do krajów rozwiniętych.
ikona lupy />
Polski eksport / Dziennik Gazeta Prawna
W okresie od stycznia do końca kwietnia zwiększyła się ona o 5,7 proc. – w tym do Unii Europejskiej o 5,2 proc. Skurczył się natomiast eksport do krajów rozwijających się. Był on w tym czasie o 10,4 proc. mniejszy niż przed rokiem. A jeszcze w całym ubiegłym roku wzrósł o 12,6 proc.
Skąd ta zmiana? – To efekt tego, że po raz pierwszy od dłuższego czasu nastąpiło wyraźne pogorszenie koniunktury w krajach rozwijających się. Wcześniej były one dość odporne na kryzys. Dotyczyło to zwłaszcza Chin. Ale obecnie wzrost gospodarczy Państwa Środka wyraźnie spowalnia – twierdzi prof. Krzysztof Marczewski z Instytutu Badań Rynku, Konsumpcji i Koniunktur (IBRKK). Tempo wzrostu PKB Chin spadło w ubiegłym roku do 6,9 proc. z 7,3 w roku poprzednim, a w tym roku, jak prognozuje MFW, ma się obniżyć do 6,5 proc. – To niekorzystnie wpływa na inne państwa rozwijające się, których eksport na ten rynek słabnie – ocenia prof. Marczewski. Kłopoty mają zwłaszcza kraje sprzedające surowce, których ceny spadają. Zdaniem profesora z tego powodu zmniejsza się siła nabywcza ich gospodarek i w efekcie mają one mniejsze możliwości zakupu towarów za granicą.
Polski eksport odczuł wyraźnie osłabienie w Chinach. Z dostępnych danych Ministerstwa Rozwoju wynika, że w I kw. był on o 10,5 proc. niższy niż przed rokiem i wyniósł prawie 400 mln euro. Jeszcze bardziej, bo aż o blisko 40 proc., spadła sprzedaż do Zjednoczonych Emiratów Arabskich i do Arabii Saudyjskiej o ok. 6 proc. – a więc krajów naftowych. Obniżka cen ropy dotknęła też na przykład Meksyk, ograniczając jego import. Stąd nasz eksport do tego kraju spadł o ponad 30 proc. Z kolei do Brazylii obniżył się o 21 proc. z powodu występującej w tym kraju recesji.
Oczywiście eksport do części krajów rozwijających się ogranicza także tocząca się wojna z Państwem Islamskim. Bo przy zagrożeniach, jakie się z nią wiążą, trudno prowadzić normalny biznes. Między innymi dlatego sprzedaż naszych wyrobów w Iraku była w I kw. o 62 proc. mniejsza.
– Spadek eksportu do krajów rozwijających się świadczy o tym, że zbudowane relacje biznesowe z nimi nie są trwałe. A akurat w tych krajach nie ma trwałych relacji handlowych bez dobrych, stabilnych relacji politycznych – zauważa dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan. Dlatego jej zdaniem deklaracje rządu mówiące o wspieraniu ekspansji zagranicznej polskich firm muszą zacząć się jak najszybciej materializować.
Bez tego spadek eksportu do krajów rozwijających się może się utrzymywać. Może też nadal spadać jego udział w całej naszej sprzedaży zagranicznej towarów – po czterech miesiącach roku wyniósł on 7,8 proc., podczas gdy przed rokiem wynosił 9 proc.