Ostatni amerykański raport o rynku pracy okazał się gorzkim rozczarowaniem. Poziom zatrudnienia w maju wzrósł o zaledwie 38 tys. osób, choć oczekiwano wzrostu o 162 tys. osób. Co gorsza, podobnie złe wskaźniki za marzec i kwiecień zostały jeszcze zrewidowane w dół.
/>
Upraszczając, można powiedzieć, że istnieją dwa czynniki wpływające na cykliczną fluktuację poziomu zatrudnienia w Stanach Zjednoczonych. Po pierwsze, trendy popytowe w gospodarce. Po drugie zaś zmiany kosztów. Na te ostatnie decydujący wpływ mają zaś płace i wzrost produktywności.
Amerykański ekonomista i bloger Scott Sumner nazywa to modelem gorących krzeseł. W modelu dla amerykańskiego rynku pracy Sumner przyjrzał się różnicom między nominalnym wzrostem płac (koszty) i wzrostem nominalnego PKB (popyt). W rozumieniu Sumnera, jeśli płace rosną szybciej niż nominalny PKB, rośnie także bezrobocie. Jeśli spojrzymy na rozwój wydarzeń na amerykańskim rynku pracy na przestrzeni ostatnich dwudziestu lat, zobaczymy, że model gorących krzeseł skutecznie wyjaśnia zmiany poziomu bezrobocia.
Weźmy pod uwagę lata 2008–2009. Nominalny PKB runął w wyniku uderzenia kryzysu, i choć wzrost płac także zmalał, spadek ten był początkowo znacznie wolniejszy niż w przypadku PKB. W efekcie bezrobocie poszybowało w górę. Ale kiedy Rezerwa Federalna w latach 2009–2010 zaczęła prowadzić łagodną politykę monetarną, wzrost popytu zaczął powracać, podczas gdy wzrost płac wciąż spowalniał. W ten sposób rozpoczął się malejący trend dla bezrobocia, który w Stanach Zjednoczonych trwał aż do dziś.
Jednak w ostatnim czasie coś się zaczęło zmieniać. Rezerwa Federalna zaczęła zaostrzać politykę pieniężną – zakończyła luzowanie ilościowe, dolar się umocnił, a stopy procentowe – wzrosły. W efekcie wzrost nominalnego PKB zaczął zwalniać, choć równolegle przyspieszył wzrost płac. To przyspieszenie nie jest na razie dramatyczne, ale nie ma wątpliwości co do trendu. Dlatego nie powinno być zaskoczeniem, że obecnie obserwujemy początek spowolnienia na amerykańskim rynku pracy. W rzeczywistości może zaskakiwać, że nie widzieliśmy go do tej pory.
Jest kilka przyczyn takiego stanu rzeczy. Po pierwsze, polityka monetarna została zaostrzona bardziej, niż oczekiwano, więc amerykański pracownicy i związki zawodowe w ostatnich kilku latach zaczęli z optymizmem patrzeć na wzrost płac. Po drugie zaś, zarówno lokalnie, jak i na poziomie federalnym, mieliśmy do czynienia ze wzrostem płac minimalnych. Albo więc wzrost płac zostanie ograniczony, albo Rezerwa Federalna odwróci swój pęd na zaostrzenie. W przeciwnym razie bezrobocie w USA wkrótce zacznie rosnąć.