Koniec zastoju w zleceniach dotyczących inwestycji na torach. 17 mld zł to wartość postępowań, jakie do końca roku zamierza ogłosić PKP PLK.
Spółka PKP Polskie Linie Kolejowe podpisała wczoraj umowę na przebudowę kolejowej obwodnicy Poznania. Warta 1,7 mld zł inwestycja pozwoli m.in. wykorzystać tory wokół stolicy Wielkopolski dla pociągów podmiejskich. Powstanie tam siedem przystanków kolejowych, m.in. Poznań Franowo, Poznań Kobylepole czy Poznań Zieliniec . Wiceminister infrastruktury Piotr Malepszak po objęciu funkcji zimą uznał, że inwestycja musi przejść weryfikację. – Przegląd był konieczny. Chodzi o to, żeby nie było złych projektów, których celem było wydanie pieniędzy, a nie efekty dla przewoźników i pasażerów – przyznał Malepszak. W projekcie obwodnicy wprowadzono zmiany, której mają zwiększyć przepustowość linii. PKP PLK przyznaje również, że dotychczas nie dbano też o zapewnienie odpowiedniej przepustowości w czasie trwania inwestycji.
Malepszak zaznacza, że szybki przegląd dotyczył też mniejszych inwestycji, które są przewidziane do współfinansowania z Krajowego Programu Odbudowy. Zimą, po ujawnieniu informacji o weryfikacji przedsięwzięć, branża budowlana bała się, czy nie zablokuje to na wiele miesięcy zleceń w tym obszarze. Wykonawcy już od ponad dwóch lat narzekają, że spółka PKP PLK ogłasza znikomą liczbę przetargów. Przyczynił się do tego w dużym stopniu brak dostępu do funduszy z nowej perspektywy UE.
Wiceminister twierdzi, że nie ma mowy o blokadzie inwestycji. – Wliczając prace dotyczące obwodnicy Poznania, nowy zarząd PKP PLK podpisał już umowy warte 10 mld zł. Wkrótce będą zawierane kolejne – zapowiada. W najbliższych miesiącach zostanie m.in. zawarty kontrakt dotyczący przebudowy fragmentu linii 201 na południe od Trójmiasta. To fragment prowadzącej z Górnego Śląska tzw. magistrali węglowej, która w dużej części powstała w 20-leciu międzywojennym. Teraz linia ma znowu zyskać na znaczeniu jako dojazd do portów Trójmiasta. Ministerstwo Infrastruktury spodziewa się, że modernizacja magistrali węglowej skończy się w 2030 r.
Piotr Malepszak zapowiada też, że niebawem zostanie rozwiązany worek z nowymi przetargami. Do końca roku zostaną ogłoszone postępowania o wartości 17 mld zł. Największym zleceniem ma być wart ok. 3 mld zł przetarg na przebudowę magistrali z Gdyni do Lęborka. To zapowiadana od wielu lat inwestycja, która zakłada m.in. dobudowę na tym odcinku drugiego toru. Dzięki temu przepustowość wjazdu od Trójmiasta od strony zachodu znacznie się zwiększy. Pod koniec 2023 r. zlecono już podobne roboty na odcinku ze Słupska do Lęborka. Oprócz tego zostaną ogłoszone dwa przetargi o łącznej wartości 4,4 mld zł na przebudowę trasy z Nowego Sącza do Chabówki. Będzie to część skrótu z podkrakowskiego Podłęża w stronę Nowego Sącza i Zakopanego. W ramach inwestycji w kolejnych etapach będą ogłaszane przetargi na realizację całkiem nowej linii o długości ok. 60 km. W ramach inwestycji powstanie m.in. 13 tuneli. Realizacja całego przedsięwzięcia ma się skończyć ok. 2030 r. Wtedy podróż z Krakowa do Nowego Sącza ma potrwać 1 godz. (teraz 2 godz. 40 min), a do Zakopanego 1 godz. 40 min. (teraz minimum 2 godz. 15 min).
Branżę budowlaną cieszy zapowiedź nowych przetargów. – Nie ulega wątpliwości, że segment budownictwa kolejowego łaknie nowych zleceń na rynku kolejowym jak kania dżdżu i z niecierpliwością wyczekuje na zakończenie trwającej od kilkunastu miesięcy głębokiej dekoniunktury. Jej przyczyn należy upatrywać w nadmiernym uzależnieniu inwestycji kolejowych od finansowania unijnego, które z dużym opóźnieniem wreszcie zaczyna do Polski napływać – mówi Damian Kaźmierczak, wiceprezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa. Dodaje, że teraz kluczowe jest, aby resort nadmiernie nie przeciągał rewizji programów kolejowych przygotowanych przez poprzedni rząd i zaczął szybko odblokowywać te inwestycje, co do których nie ma żadnych obiekcji.
Jak pisaliśmy, weryfikacji podlega też program „Kolej plus”. – Przed inwestycjami kolejowymi nadchodzi wreszcie bardzo dobry czas, do którego mocno przygotowuje się spora część polskiego rynku budowlanego. W dalszej kolejności ministerstwo powinno pokusić się o uporządkowanie osobliwej struktury polskiego rynku kolejowego, w którym dominującą rolę odgrywają liczne spółki wykonawcze kontrolowane przez państwo. Przez ten specyficzny układ wiele prywatnych podmiotów nie może rozwijać się w sposób optymalny – zaznacza Kaźmierczak. ©℗