Producenci przygotowują się do budowy instalacji do wychwytywania CO2. Liczą na aktywną politykę rządu.
Pod względem wytwarzania cementu zajmujemy trzecie miejsce na Starym Kontynencie po Niemczech i Włoszech. Produkcja jest skupiona w 12 zakładach. Wszystkie cementownie, które dawniej były państwowe, zostały wykupione przez zagranicznych inwestorów. Najwięksi właściciele to: szwajcarsko-francuska grupa Holcim (powstała z połączenia spółek Lafarge i Holcim), niemiecki Heidelberg Materials i meksykański Cemex.
Branża narzeka na wyhamowanie w budownictwie mieszkaniowym i infrastrukturalnym. To główna przyczyna spadku ilości wytwarzanego i sprzedawanego cementu – jego produkcja zmniejszyła się z niecałych 19 mln t w 2022 r. do ok. 16,5 mln t w roku ubiegłym. W tym roku budowa mieszkań czy inwestycje na kolei powinny już odbić.
Działający w naszym kraju producenci tłumaczą, że na spadki sprzedaży i produkcji miał też wpływ rosnący import tańszego materiału spoza Unii Europejskiej. Ostatnio rosną zwłaszcza ilości sprowadzane z Ukrainy. Dostawy z tego kraju zastąpiły budulec przywożony wcześniej w dużych ilościach z Białorusi, co ostatecznie w zeszłym roku zostało objęte sankcjami.
Cement wytwarzany poza Unią Europejską jest znacznie tańszy, bo jego producenci nie muszą ponosić kosztów polityki klimatycznej UE. Według szacunków Jana Stylińskiego, prezesa Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa, już 30 proc. kosztów zakupu 1 t cementu stanowią obowiązkowe opłaty za emisję dwutlenku węgla.
Unia Europejska szykuje teraz specjalny podatek, który ma być pobierany na granicach od towarów, których wytworzenie generuje duże emisje dwutlenku węgla. Będzie go płacił importer. Na razie trwa faza testowa – importerzy w specjalnych raportach deklarują wielkość emisji uwolnionej w procesie produkcji danego wyrobu. Od 2026 r. będą zaś zobowiązani do zakupu specjalnych certyfikatów w odniesieniu do ilości odpowiadającej emisji, która wynika z produkcji towaru. Branża ma jednak obawy, czy to rozwiązanie będzie szczelne.
Z roku na rok ceny uprawnień do emisji dwutlenku węgla będą rosły. W 2034 r. definitywnie skończą się bowiem przydziały bezpłatnej puli. Dlatego właściciele polskich zakładów zdają sobie sprawę, że dla zachowania konkurencyjności naszego przemysłu cementowego konieczne jest postawienie na dekarbonizację. Rozwiązaniem ma być postawienie na technologię CCS, dzięki której będzie można wychwytywać emitowany w procesie produkcji dwutlenek węgla. Jako pierwsza ten pomysł ma wdrożyć cementownia Kujawy w Bielawach koło Bydgoszczy (należy do koncernu Holcim).
– Budowa w naszych zakładach instalacji do wychwytywania dwutlenku węgla będzie kosztować między 320 mln a 400 mln euro. Dostaliśmy na ten cel grant z Innovation Found, przyznawany przez Komisję Europejską, w wysokości 264 mln euro, z czego 80 proc. to koszty CAPEX, a 20 proc. – OPEX (nakłady inwestycyjne i koszty operacyjne – red.) – mówi Maciej Sypek, prezes zarządu Holcim Polska. – Na razie przedsięwzięcie jest na etapie projektowania. Pierwsze prace budowlane rozpoczną się najwcześniej w przyszłym roku. Według założeń instalacja zacznie działać na początku 2028 r. – dodaje. Cementownia Kujawy jako pierwsza w Polsce ma na tak dużą skalę wdrożyć technologię CCS.
Doświadczenia z jej wprowadzenia w życie mają wykorzystać inne cementownie. Szacuje się, że budowa odpowiednich instalacji we wszystkich zakładach pochłonie od 15 mld zł do 20 mld zł.
Producenci cementu przekonują, że w procesie dekarbonizacji potrzebna jest bardziej aktywna polityka rządu. Problemem może być bowiem kwestia transportu oraz przede wszystkim składowania dwutlenku węgla.
Firma Holcim Polska przewiduje, że gaz będzie skraplany i przewożony koleją do terminala w Gdańsku. Stamtąd statkami będzie płynął na Morze Północne, gdzie będzie wtłaczany w skały pod dnem.
Transport i magazynowanie dwutlenku węgla będą bardzo kosztowne. Docelowo gaz powinno się składować w Polsce, pod ziemią. Cementownie apelują do rządu, by powołać pełnomocnika ds. infrastruktury wychwytywania i składowania dwutlenku węgla. Konieczne są także zmiany legislacyjne, by ułatwić budowę takich instalacji. Uważają też, że potrzebna jest szybsza modernizacja sektora energetycznego, bo wychwytywanie gazu wymaga dużej ilości energii. ©℗