Armatorzy promowi rozszerzają ofertę. Zachęcają pasażerów dodatkowymi usługami i pakietami turystycznymi. Przewozy towarowe pozostają na drugim planie.

Według analityków europejskie przewozy promowe do 2010 roku wzrosną o 50 proc. w porównaniu z rokiem 1998. Rynek ten wzmacnia się, a pomaga mu w tym polityka transportowa Unii Europejskiej, która niestety nie przekłada się na polską politykę transportową. Przewozy pasażerskie osiągają znacznie większą dynamikę wzrostu niż towarowe. Na polskim rynku największą rolę odgrywa obecnie czterech armatorów, którzy oferują usługi promowe (Stena Line, Polferries, Unity Line, Euroafrica). Poza ofertą pasażerską oferowany jest również przewóz ciężarówek lub naczep z ładunkami. Pomimo wielu zalet tanich linii lotniczych, przewozy promowe nie przestają być atrakcyjne dla podróżujących. – Rejs promem łączy w sobie wiele korzyści, których pozbawione jest podróżowanie samolotem. Poza oczywistymi, jak możliwość przemieszczania się z własnym samochodem i zabrania nieograniczonej liczby bagażu, sam rejs stanowi ciekawe doświadczenie. Promy oferują bowiem wiele interesujących propozycji, które uatrakcyjnią czas podróży: od restauracji, poprzez rozrywkę w dyskotece, kasynie czy kinie po sposobność do zrobienia zakupów w bogato zaopatrzonych sklepach – mówi Jan Warchoł, prezes Polskiej Żeglugi Bałtyckiej (Polferries). Dodatkowo armatorzy oferują swoim klientom pakiety turystyczne i wypoczynkowe. Rejon morza Bałtyckiego to głównie rejsy między Skandynawią a Polską, Niemcami, Rosją i Litwą. W chwili obecnej rynek promowych przewozów pasażerskich pomiędzy Polską i Skandynawią jest stabilny. – Operatorzy i armatorzy konkurują ze sobą nie tylko ceną, chociaż nie na wszystkich połączeniach jest to czynnik decydujący, ale również rozmaitością ofert oraz co ważniejsze – jakością oferowanych usług – mówi Piotr Waszczenko, prezes Unity Line.