Efekty zmiany podejścia do inwestycji i utrzymania linii kolejowych pasażerowie mają odczuć już w grudniu.

Resort infrastruktury i nowe władze spółki PKP Polskie Linie Kolejowe zapowiadają, że pieniądze na modernizację torów mają być wydawane efektywniej niż dotychczas.

– Nie będzie „złotych klamek” na liniach lokalnych – mówi Piotr Malepszak, wiceminister infrastruktury. Chodzi m.in. o przykłady budowania długich, 200-metrowych peronów w miejscowościach, gdzie zatrzymują się jedynie krótkie, maksymalnie 50-metrowe szynobusy. Do takiej sytuacji doszło np. na lokalnej linii Siedlce–Czeremcha.

Jednocześnie wykluczone mają być przypadki, w których na najważniejszych liniach w czasie przebudowy powstają wąskie gardła. Przykładem jest modernizacja linii Kraków–Katowice, gdzie zlikwidowano cztery stacje, na których pociągi mogły się m.in. wyprzedzać. To pogorszyło przepustowość linii.

Według Malepszaka nie można też przejść do porządku dziennego nad wydaniem 2,5 mld zł na przebudowę linii Warszawa–Poznań w celu skrócenia czasu przejazdu o 1 min.

Spółka PKP PLK prowadzi teraz przegląd projektów inwestycyjnych.

– Potrzebujemy jeszcze kilku tygodni, żeby dać rynkowi informacje o tym, co z tych projektów chcemy kontynuować, a co chcemy zmienić – mówi Piotr Wyborski, prezes PKP PLK.

Tam, gdzie audyt się zakończył, przedsięwzięcia są kierowane do realizacji. Podpisano już wartą 1,9 mld zł umowę na przebudowę linii 104 w ramach projektu Podłęże–Piekiełko, który zakłada realizację kolejowego skrótu z Krakowa do Zakopanego i Nowego Sącza. Wkrótce ma być zawarty kontrakt na modernizację torów w centrum Katowic.

Wyborski przyznaje, że w 2023 r. plan wydatków w dużym stopniu nie został wykonany. Z planowanych 17 mld zł wydano 12,5 mld zł. Przyczyniły się do tego głównie opóźnienia montażu systemu łączności cyfrowej GSM-R, modernizacji linii Ełk–Giżycko i Białystok–Ełk oraz budowy tunelu w Łodzi.

Wstępny plan wydatków na ten rok opiewa na 11 mld zł. Będzie on jednak jeszcze aktualizowany. W ciągu kilku tygodni ma być też jasne, które projekty kolejowe będą realizowane w ramach Krajowego Planu Odbudowy. Trzeba określić, które przedsięwzięcia uda się zakończyć w dwa lata, bo pieniądze z KPO trzeba wydać do połowy 2026 r.

Nowe władze PKP PLK zapowiadają też, że lepiej będą wydawane środki na bieżące utrzymanie torów. W latach na 2019–2023 spółka miała na ten cel zabezpieczone prawie 24 mld zł. Nie udało się jednak osiągnąć postawionych celów. Średnia prędkość pociągów ekspresowych miała w 2023 r. wynieść 110 km/h. Ostatecznie wyniosła 88 km/h. Średnia prędkość składów towarowych miała osiągnąć 43 km/h, a skończyło się na 32 km/h.

PKP PLK zapowiada, że musi się poprawić jakość pracy odpowiedzialnych za bieżące prace na torach 23 zakładów linii kolejowych. Teraz poszczególne jednostki bardzo różnią się jakością kadr, a to przekłada się na stan infrastruktury. – Widzimy przepaść między najlepszymi a najsłabszymi. W efekcie mamy dużą liczbę ograniczeń prędkości na sieci i słabe parametry techniczne. Naszym celem będzie równanie do najlepszych – mówi Piotr Malepszak. Na robotach utrzymaniowych ma być skoncentrowana praca czterech firm wykonawczych należących do PKP PLK.

Wstępny plan wydatków na ten rok opiewa na 11 mld zł

Pierwsze efekty bieżących remontów pasażerowie i przewoźnicy mają odczuć w ciągu kilku miesięcy. Poprawiana będzie m.in. linia z Wrocławia do granicy z Czechami w Międzylesiu. Chodzi o to, żeby od nowego rozkładu jazdy, który wejdzie w życie w grudniu, umożliwić przejazd pociągom na trasie Wrocław–Praga w czasie do 4 godz. Od grudnia, dzięki lepszemu wykorzystaniu modernizacji, mają być skrócone także czasy przejazdów na kilku innych trasach. Dzięki zakończeniu przebudowy podróż z Warszawy do Białegostoku ma potrwać 2 godz. (teraz 2 godz. 10 min – 2 godz. 28 min). Do 2 godz. 20 min ma się skrócić podróż z Warszawy do Poznania (teraz ok. 2 godz. 30 min). Wyraźny zysk czasowy podróżni odczują na trasie ze stolicy do Szczecina. Przejazd ma się skrócić do ok. 5 godz. (teraz trwa ok. 6 godz.). To jeszcze nie będzie jednak finalny efekt na tej trasie. Z kolei na odcinku z Krakowa do Zakopanego podróż potrwa 2 godz. (teraz 2 godz. 17 min). ©℗