Trend ten jest silniej widoczny w danych handlowych Stanów Zjednoczonych, ale to Unia Europejska mocniej odczuwa negatywne konsekwencje na poziomie wzrostu gospodarczego.
Najnowsze, styczniowe dane dotyczące handlu zagranicznego Stanów Zjednoczonych potwierdziły trend spadkowy w wymianie handlowej z Chinami. Amerykanie wyeksportowali na rynek swojego głównego geopolitycznego rywala towary o wartości 12,1 mld dol., czyli o prawie 8 proc. mniejszej niż rok wcześniej. Import z Chin wyniósł 35,8 mld dol. i był niższy niż przed rokiem o niemal 7 proc. Ograniczenie wymiany handlowej z Chinami to efekt wdrażania strategii zmniejszania zależności od państwa, które m.in. dzięki inwestycjom zachodnich przedsiębiorstw stało się największą fabryką świata.
Dane pokazują, że duże sukcesy w tym zakresie udało się osiągnąć w zeszłym roku, kiedy deficyt USA w handlu towarami z Chinami spadł do 279 mld dol. – poziomu najniższego od 2010 r. To przede wszystkim efekt ograniczenia chińskiego eksportu do USA, który obniżył się o ponad 20 proc., do 427,2 mld dol. Problemy ze sprzedażą chińskich produktów na rynku amerykańskim do przede wszystkim skutek ceł wprowadzonych w 2019 r. przez administrację prezydenta Donalda Trumpa, podtrzymanych przez jego następcę Joego Bidena. Efekt ich działania jest taki, że udział Chin w amerykańskim imporcie w ciągu kilku lat obniżył się z ponad 20 do niecałych 14 proc.
Ale Chiny nauczyły się amerykańskie cła omijać – eksportują swoje towary do Meksyku, a dopiero stamtąd do USA. Stany Zjednoczone, wspólnie z Meksykiem i Kanadą, tworzą strefę wolnego handlu NAFTA, w której ceł nie ma lub są na znacznie niższym poziomie niż w relacjach z innymi państwami. Na przykład eksport do USA meksykańskich firm motoryzacyjnych, kontrolowanych przez chińskich właścicieli, wzrósł w zeszłym roku do 1,1 mld dol., z 0,7 mld dol. w 2021 r. Na samochody importowane z Meksyku Amerykanie nakładają cła w wysokości 2,5 proc., a części do nich obłożone są taryfami od 0 do 6 proc. Gdy do USA przyjeżdżają auta bezpośrednio z Chin, cło wynosi 25 proc. W 2023 r. Meksyk wyprzedził Chiny i stał się największym eksporterem do USA.
– Zmniejszenie zależności od Chin dobrze brzmi w ustach polityków, ale rzeczywistość jest inna. Prawdziwa reorganizacja globalnej produkcji byłaby przedsięwzięciem, które zajmie wiele lat i będzie wymagać kolosalnych inwestycji oraz interwencji państwa – ocenił Erik Devetak z firmy Xeneta, cytowany przez „Financial Times”.
Strategię zmniejszania zależności od Chin stara się także realizować Unia Europejska. Również w tym wypadku dane statystyczne wskazują na pewne sukcesy – Niemcy, największa unijna gospodarka i lider w handlu zagranicznym, zmniejszyły w zeszłym roku import z Chin o 4 proc. W dalszym ograniczeniu sprzedaży chińskich towarów na wspólnym rynku także mają pomóc cła. W mijającym tygodniu Komisja Europejska poinformowała o możliwym podniesieniu taryf na chińskie samochody elektryczne do 20–25 proc. z obecnych 10 proc. Powodem podniesienia ceł ma być nieuczciwa konkurencja ze strony chińskich producentów niszcząca europejski rynek motoryzacyjny, wynikająca z dotowania swoich firm przez chiński rząd. Niedługo po tym, jak Unia Europejska rozpoczęła swoje dochodzenie w sprawie chińskich aut elektrycznych, Chiny zaczęły badać, czy po zaniżonych cenach nie sprzedają alkoholu na ich rynku europejscy producenci brandy.
Ale to niejedyne działania chińskich władz w odpowiedzi na próby ograniczenia napływu chińskich towarów na zachodnie rynki. Od dłuższego czasu Chiny rozwijają swój eksport w innych kierunkach – w 2023 r. więcej towarów niż w USA sprzedały na rynkach 10 państw Azji Południowo-Wschodniej wchodzących w skład organizacji ASEAN. W szerszym ujęciu – do ok. 150 państw rozwijających się, skupionych wokół chińskiej inicjatywy nowego jedwabnego szlaku, Chiny eksportują więcej niż łącznie do Stanów Zjednoczonych, Unii Europejskiej i Japonii.
Komu ta gra na ograniczenie wzajemnych relacji ekonomicznych przynosi korzyści? Ekonomiści na ogół są zgodni, że różnego rodzaju bariery w handlu międzynarodowym, takie jak cła ograniczające wymianę, negatywnie wpływają na wzrost gospodarczy. Jak wynika z szacunków Konferencji Narodów Zjednoczonych ds. Handlu i Rozwoju, w zeszłym roku wartość wymiany międzynarodowej spadła o ok. 5 proc. Negatywne konsekwencje w największym stopniu odczuwa Unia Europejska, z Niemcami na czele, dla których wymiana handlowa z zagranicą jest ważniejsza niż dla Stanów Zjednoczonych czy Chin. Dowodem tego są choćby ostatnie dane o wzroście gospodarczym za IV kw., w którym UE znajdowała się w stagnacji. Jednym z elementów, który hamował gospodarkę, były wyniki handlu z zagranicą. Według prognoz Europejskiego Banku Centralnego w 2024 r. będzie podobnie. ©℗