Nowa projekcja inflacji na pozór jest bardziej optymistyczna niż poprzednia, ale nie przybliża łagodzenia polityki pieniężnej.

Zgodnie z oczekiwaniami analityków Rada Polityki Pieniężnej na zakończonym w środę marcowym posiedzeniu nie zmieniła stóp procentowych. Stopa referencyjna – wyznacznik krótkoterminowej ceny pieniądza przekładający się na stawki rynkowe i oprocentowanie kredytów – wynosi 5,75 proc. Na tym poziomie znalazła się po dwóch obniżkach – z września i października ub.r.

Pomimo ostatniego spadku inflacji (w styczniu według wstępnych danych Głównego Urzędu Statystycznego zmalała ona do 3,9 proc., podczas gdy miesiąc wcześniej wynosiła jeszcze 6,2 proc.) rynek nie spodziewał się zmiany stóp, bo w ostatnim czasie nie było tego typu sugestii ze strony Adama Glapińskiego, prezesa Narodowego Banku Polskiego, czy przedstawicieli większości w RPP. Argumentem przeciwko łagodzeniu polityki pieniężnej jest też niepewność co do poziomu inflacji począwszy od II kw. 2024 r. Chodzi przede wszystkim o wpływ wycofania ostatnich elementów rządowych działań, które miały chronić konsumentów przed wzrostem cen z ostatnich dwóch lat: zerowej stawki VAT na żywność oraz zamrożenia cen prądu i gazu.

„W przypadku przywrócenia wyższej stawki podatku VAT na żywność oraz podniesienia cen energii w II połowie 2024 r. inflacja może istotnie wzrosnąć. Jednocześnie w średnim okresie w kierunku wyższej presji popytowej w gospodarce oddziaływać będzie wzrost wynagrodzeń, w tym w związku z podwyżkami płac w sektorze publicznym” – napisano w komunikacie po posiedzeniu RPP.

Nowa projekcja inflacji i PKB

Rada dysponowała na nim nową projekcją inflacji i PKB przygotowywaną trzy razy do roku przez analityków banku centralnego. W porównaniu z poprzednią projekcją, z listopada ub.r., spodziewany poziom inflacji jest nieco niższy, a wzrostu gospodarczego – wyższy.

Środek przedziału inflacji spodziewanej na ten rok przesunął się z 4,7 proc. do 3,5 proc., a przyszłorocznej z 3,7 proc. do 3,6 proc. Na 2026 r. NBP przewiduje obecnie (przy technicznym, uwzględnianym w każdej projekcji założeniu braku zmian stóp) inflację w przedziale 1,5–4,3 proc.

Niższe przewidywania co do inflacji w tym roku wynikają z kolejnego założenia – że obowiązujące elementy rządowej tarczy antyinflacyjnej zostaną utrzymane, i to w perspektywie kilku lat.

„Ze względu na przyjęte założenie o utrzymaniu tych działań w obecnie obowiązującej formie do końca horyzontu projekcji rozkład niepewności dla inflacji jest wyraźnie asymetryczny. W przypadku 2024 r. prawdopodobieństwo ukształtowania się rocznej dynamiki cen powyżej 50-procentowego przedziału wynosi 43 proc., a poniżej: 7 proc.” – napisano w informacji po posiedzeniu RPP.

Środek przedziału, w którym z 50-proc. prawdopodobieństwem jest szacowany wzrost PKB w 2024 r., przesunął się z 2,8 proc. do 3,5 proc., a dla 2025 r. – z 3,5 proc. do 4,3 proc. Na 2026 r. NBP przewiduje obecnie wzrost PKB w przedziale 2–4,5 proc.

Projekcja utwierdziła analityków w przekonaniu, że obniżki stóp procentowych w tym roku są mało prawdopodobne.

Brak zmian stóp w ostatnim czasie oznacza nie tylko to, że mamy je na jednym z najwyższych poziomów w Unii Europejskiej w ujęciu nominalnym, lecz także to, że coraz wyższe są stopy realne, czyli po uwzględnieniu inflacji (pod uwagę bierzemy inflację przeszłą, choć z ekonomicznego punktu widzenia poprawniej byłoby uwzględniać wskaźnik oczekiwany w perspektywie najbliższych 12 miesięcy). Nominalne stopy wyższe niż Polska mają tacy członkowie UE jak: Węgry (9 proc., w lutym nastąpiła obniżka o 1 pkt proc.), Rumunia (7 proc.) i Czechy (6,25 proc.).

Sytuację, w której bieżący wskaźnik inflacji był poniżej stopy referencyjnej NBP, zastał Adam Glapiński, gdy w połowie 2016 r. rozpoczynał pracę jako prezes banku centralnego (wcześniej doświadczał jej jako członek Rady Polityki Pieniężnej). Potrwało to jednak tylko kilka miesięcy. Później powtórzyła się jeszcze na początku 2018 r. i na przełomie lat 2018 i 2019. Od tego czasu przez prawie pięć lat bieżąca inflacja była systematycznie wyższa niż główna stopa NBP. Zmieniło się to dopiero na początku tego roku. ©℗