JST znalazły się na dużym minusie, bo nastąpiło spiętrzenie inwestycji. Ten rok przyniesie wyhamowanie nakładów.
Prawie 23 mld zł wyniosła w 2023 r. nadwyżka wydatków nad dochodami samorządów. Deficyt był prawie trzy razy większy niż w poprzednich 12 miesiącach. Tak wynika z danych resortu finansów przeanalizowanych przez DGP.
Ministerstwo Finansów nie przedstawiło jeszcze podsumowania budżetów jednostek samorządu terytorialnego. Opublikowało jednak szczegółowe dane na temat dochodów i wydatków prawie 3 tys. istniejących JST: od najmniejszych gmin po marszałków województw. I te dane – w dochodach to kilkaset tysięcy nierzadko bardzo drobnych pozycji, w wydatkach liczba pozycji zdecydowanie przekracza milion – wzięliśmy pod uwagę.
Ubiegłoroczny deficyt sektora samorządowego w ujęciu nominalnym był najwyższy w historii. Biorąc pod uwagę odsetek produktu krajowego brutto był prawdopodobnie największy od ponad dekady – wyniósł ok. 0,7 proc. PKB.
Nie oznacza to jednak, że wszystkie samorządy były na minusie. Z naszych wyliczeń wynika, że przewaga wydatków nad dochodami dotyczyła w ubiegłym roku ponad 2,3 tys., czyli prawie 78 proc., JST.
W porównaniu z poprzednim rokiem dochody jednostek władz lokalnych zwiększyły się o prawie 5 proc., natomiast wydatki urosły o niemal 9 proc. Przy inflacji, która wyniosła średnio 11,4 proc., oznacza to spadek w ujęciu realnym. Plan dochodów został zrealizowany w 97,6 proc. Założenia wydatkowe zostały wykonane w 92,5 proc.
Wśród pozycji dochodowych wyraźnie lepiej od planu wypadło pozyskiwanie środków na dofinansowanie własnych inwestycji samorządów. Z kolei wykonanie wyraźnie poniżej założeń dotyczyło sprzedaży składników majątku JST.
Deficyt sektora samorządowego
W poprzednich latach ujemne saldo było mniejsze (lata 2020–2021 to nawet czas nadwyżek w samorządowych finansach) w głównej mierze z uwagi na nierealizowanie zakładanych w planach budżetowych wydatków inwestycyjnych. Tym razem zostały one wykonane w ponad 85 proc. i zadziałały jak generator deficytu. Widać to również w porównaniu kwot przeznaczonych na inwestycje: w 2023 r. było to niemal 93,5 mld zł, o ponad 40 proc. więcej niż rok wcześniej.
– Należało oczekiwać spiętrzenia inwestycji. Obserwujemy to co cztery lata i jest to związane z cyklem wyborczym – komentuje Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista Banku Pekao. W ubiegłym roku włodarzom, zwłaszcza tym wywodzącym się z największych partii, zależało na pokazaniu się przed wyborami parlamentarnymi, ale też na sfinalizowaniu projektów obliczonych na pozyskanie głosów w nadchodzących wyborach samorządowych.
Do tego dochodziła konieczność zamknięcia projektów realizowanych w ramach unijnej perspektywy finansowej na lata 2014–2020.
– Kalendarz absorpcji środków z Unii Europejskiej wskazuje, że teraz pieniędzy będzie mniej, co przełoży się na całość inwestycji, nie tylko tych samorządowych – wskazuje Pytlarczyk. Zaznacza jednak, że sytuacja zmieni się w przyszłym roku, wraz z napływem pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy.
Realizacji inwestycji sprzyjała też możliwość pozyskiwania pieniędzy z budżetu centralnego. Rząd PiS w 2023 r. przekazał JST z Rządowego Funduszu Polski Ład prawie 21 mld zł (o prawie 4 mld zł mniej, niż samorządy zakładały w planach budżetowych).
Dane MF wskazują, że 46 proc. ogólnej kwoty zrealizowanych wydatków inwestycyjnych dotyczyło projektów drogowych. Po ok. 9 proc. przeznaczono na gospodarkę komunalną oraz na szkoły.
Spośród wszystkich samorządów największy deficyt zanotowała Warszawa. Ujemne saldo wyniosło 2,4 mld zł (plan opiewał na –4 mld zł). ©℗