W porównaniu z ostatnimi miesiącami 2022 r. gospodarka urosła o 1 proc. Dane wyrównane sezonowo pokazują, że w relacji do poprzedniego kwartału PKB w ogóle nie poszedł w górę.

W IV kw. 2023 r. roczne tempo wzrostu gospodarczego w Polsce przyspieszyło do 1 proc. z 0,5 proc. zanotowanego w poprzednich trzech miesiącach – podał w środę Główny Urząd Statystyczny. Dane nie okazały się dużym zaskoczeniem dla analityków. Dynamika na poziomie 1 proc. mieściła się w przedziale szacunków robionych na podstawie opublikowanych dwa tygodnie wcześniej danych za cały ubiegły rok. Rozczarowanie miało miejsce wtedy, bo wcześniej spodziewano się końcówki roku ze wzrostem przekraczającym nawet 2 proc. Teraz mamy oficjalne potwierdzenie osłabienia koniunktury.

Słabość konsumpcji

„Szacunek obejmuje tylko dynamikę PKB ogółem, jednak na podstawie opublikowanych dwa tygodnie temu danych rocznych można powiedzieć, że rozczarowujące wyniki gospodarki pod koniec ubiegłego roku to przede wszystkim skutek słabości konsumpcji” – komentują analitycy banku PKO BP. „Spożycie indywidualne najpewniej znalazło się w stagnacji w ujęciu rocznym, po tym jak w III kw. 2023 r. wzrosło o 0,8 proc. W IV kw. 2023 r. utrzymała się natomiast solidna (7–8-proc.) dynamika inwestycji. Negatywny wkład do wzrostu w minionym kwartale miał najpewniej spadek zapasów, a na plus na dynamikę PKB oddziaływał eksport netto” – dodają.

Wymiana handlowa działała na korzyść z uwagi na to, że import spadał w tempie szybszym niż eksport (z wtorkowych danych Narodowego Banku Polskiego wynikało, że w grudniu spadek eksportu wyraźnie się pogłębił).

Skąd słabość popytu konsumpcyjnego? „Ceny nie rosną już tak szybko jak wcześniej, ale ich poziom jest tak wysoki, że wiele gospodarstw domowych preferuje ostrożne zachowania wydatkowe. Może to być także konsekwencja zwiększenia inwestycji gospodarstw domowych w nieruchomości w związku z końcem funkcjonowania programu Bezpieczny Kredyt 2 proc., oferującego dopłaty do oprocentowania kredytów hipotecznych” – zastanawiają się analitycy ING Banku Śląskiego.

„Słabość konsumpcji pod koniec 2023 r. była przejściowa i najpewniej wynikała z odbudowy nadszarpniętych przez okres wysokiej inflacji oszczędności. W kolejnych kwartałach przyspieszenie dynamiki realnych wynagrodzeń, które będzie efektem silnego wzrostu płac nominalnych oraz spadku inflacji, przyniesie coraz silniejszy wzrost konsumpcji” – ocenia PKO BP.

Na zero

To wszystko analizy na podstawie danych pokazujących, jak PKB w IV kw. 2023 r. wyglądał na tle analogicznego okresu roku poprzedniego. GUS publikuje jednak również dane wyrównane sezonowo – pozwalające m.in. na porównanie wyników pomiędzy poszczególnymi krajami.

Analitycy zwracają uwagę przede wszystkim na to, jak ostatni kwartał wypada w porównaniu z poprzednimi trzema miesiącami. Tak liczony PKB w końcówce ub.r. się nie zmienił, gdy w III kw. był wzrost o 1,1 proc.

Słaby wynik z końcówki minionego roku oznacza, że wciąż nie udało się wyrównać najlepszego rezultatu, jeśli chodzi o wysokość polskiego PKB w historii, który został osiągnięty na początku 2022 r. Żeby tak się stało, kwartalny PKB w końcówce roku musiałby być wyższy o 0,3 proc.

„Dane o PKB po odsezonowaniu uległy sporym rewizjom względem danych z końca listopada ub.r., a w ostatnich kwartałach podlegają dużej zmienności. Niemniej nie zmienia się obraz wyhamowania ożywienia w IV kw. 2023 r., pomimo niższej inflacji i nadal dobrej sytuacji na rynku pracy” – zwracają uwagę analitycy Banku Millennium.

Zerowy wzrost Polski w IV kw. oznacza, że wypadliśmy gorzej od średniej unijnej („na zero” były również Francja i Węgry). W całej „27” był wzrost o 0,1 proc. Spośród krajów, dla których są już dostępne dane, PKB w ujęciu kwartalnym najbardziej poszedł w górę w Słowenii – o 1,1 proc. Do tego, by wyróżnić się w gronie największych unijnych gospodarek, Hiszpanii wystarczył wynik na poziomie 0,6 proc. W Niemczech był spadek o 0,3 proc. Dwa unijne kraje – Estonia i Irlandia – notowały spadek PKB w każdym kwartale ub.r.

Sygnały ożywienia

Brak ożywienia w dużych zachodnioeuropejskich krajach to jedna z przyczyn, dla których w ostatnim czasie słabe wyniki miała również gospodarka Polski. To może mieć wpływ na tempo wzrostu PKB również w 2024 r.

„Ryzykiem dla perspektyw gospodarczych jest słaba koniunktura w gospodarce niemieckiej, co w połączeniu z mocnym złotym oraz silniejszą konkurencją cenową ze strony producentów z Azji może się przełożyć na pogorszenie salda wymiany handlowej z zagranicą. Jednocześnie jednak na początku 2024 r. widzimy sygnały ożywienia globalnego przemysłu, co powinno przynieść powrót wzrostów produkcji” – zaznaczają ekonomiści ING. ©℗

ikona lupy />
Zmiana PKB w stosunku do poprzedniego kwartału / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe