Mimo niższych niż przed rokiem produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej w danych z końca 2023 r. ekonomiści widzą sygnały powracającego ożywienia.
– Grudniowe dane pokazują, że po słabszym październiku i listopadzie pod koniec roku wróciliśmy na ścieżkę ożywienia, zapoczątkowanego w III kw. Pozytywne sygnały płyną z zatrudnienia, produkcji budowlanej i także z przemysłu, choć w tym przypadku nie są one tak jednoznaczne – ocenia Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku Śląskiego. Ożywienie powinno w pełni się objawić w dalszej części roku, czego odbiciem – według prognozy ING BSK – będzie tempo wzrostu gospodarczego na poziomie ok. 3 proc. W poprzednich 12 miesiącach wzrost gospodarczy nie przekroczył 0,5 proc.
Największym pozytywnym zaskoczeniem okazały się grudniowe dane z branży budowlanej – produkcja w tym segmencie gospodarki zwiększyła się o 14 proc. w ujęciu rocznym, przy oczekiwanym przez ekonomistów wzroście o ok. 5 proc. Dobrą koniunkturę napędziła przede wszystkim infrastruktura, co według ekonomistów ING BSK było związane z rozliczaniem projektów finansowych z unijnych pieniędzy z budżetu na lata 2014–2020 oraz budownictwo mieszkaniowe, w którym stopniowo rozkręcają się nowe budowy, napędzane popytem z preferencyjnych programów kredytowych wspieranych przez rząd.
Słabiej wypadł pod koniec roku przemysł – produkcja obniżyła się w grudniu o 3,9 proc. w porównaniu do zeszłego roku. Jednak istotny wpływ na dane miały różnice w liczbie dni roboczych, których w grudniu 2023 r. było o dwa mniej niż rok wcześniej. Jeśli wziąć pod uwagę dane odsezonowane, to sytuacja w krajowym przemyśle wygląda istotnie lepiej – produkcja przemysłowa była w grudniu niższa niż przed rokiem o 0,5 proc., a w porównaniu do listopada zwiększyła się o 2,9 proc., po dwóch miesiącach spadków. Miesięczne tempo wzrostu było najwyższe od niemal dwóch lat.
„Rzutem na taśmę (bardzo dobry grudzień) polska gospodarka wykręciła w IV kwartale dobry wynik. Według naszych szacunków przemysł i budownictwo urosły o 1,9 proc. w porównaniu do poprzedniego kwartału” – napisali na portalu X ekonomiści Pekao. Łączna produkcja w przemyśle i budownictwie rosła w ujęciu kwartalnym najszybciej właśnie pod koniec roku.
Rafał Benecki zwraca uwagę, że duży wpływ na wynik przemysłu miały dane z energetyki, gdzie produkcja zwiększyła się o 11,4 proc. w porównaniu do zeszłego roku i 9,5 proc. w ujęciu miesięcznym. W przetwórstwie, najważniejszym obszarze przemysłu, produkcja spadła o 5,6 proc. w ujęciu rocznym i minimalnie tylko wzrosła w porównaniu do listopada, po odsezonowaniu danych, co sprawia, że ożywienie w przemyśle wciąż jest dość niepewne.
Według ekonomisty ING ważnym pozytywnym sygnałem dla gospodarki są dane o zatrudnieniu. – W grudniu zanotowaliśmy wzrost zatrudnienia w porównaniu z listopadem, jeśli się weźmie pod uwagę dane oczyszczone z efektów sezonowych, choć z reguły o tej porze roku zatrudnienie spada. Ten pozytywny efekt można przypisać rosnącemu zatrudnieniu w usługach – mówi Rafał Benecki.
Z danych GUS wynika, że w przedsiębiorstwach zatrudniających 10 i więcej osób było w grudniu 6495,3 tys. etatów, o 0,1 proc. mniej niż przed rokiem. Zatrudnienie w ujęciu rocznym obniżało się trzeci miesiąc z rzędu.
Jednym z większych zaskoczeń, w odniesieniu do prognoz ekonomistów, były dane o przeciętnym wynagrodzeniu w sektorze przedsiębiorstw. W grudniu wyniosło ono 8 033 zł brutto i było wyższe ni przed rokiem o 9,6 proc. Szacunki wskazywały, że tak jak w poprzednich miesiącach tempo wzrostu będzie dwucyfrowe. Jeśli wziąć pod uwagę znajdującą się w trendzie spadkowym inflację, która w grudniu wyniosła 6,2 proc., oznacza to, że siła nabywcza wypłacanych pracownikom wynagrodzeń rośnie.
Tym większym rozczarowaniem okazały się dane o sprzedaży detalicznej, która w grudniu była o 2,3 proc. niższa niż przed rokiem. Po odbiciu w październiku, kiedy sprzedaż wzrosła o 2,8 proc., dane znów się pogarszają. „Dziwne, ciekawe i jednocześnie zaskakujące. Dopóki jednak nie mamy pewności, czy konsument nie wydaje na usługi, wieszczenie braku wiosny jest przedwczesne” – napisali na portalu X ekonomiści mBanku.
W grudniowych danych uwagę zwraca m.in. spadek o 11 proc. w ujęciu rocznym sprzedaży dóbr trwałych. – Sytuacja dochodowa konsumentów jest dobra, coraz lepsze są także ich nastroje, co wskazywałoby, że będą zwiększać swoje wydatki, a tak nie jest. Wydaje się, że odpowiada za to wciąż podwyższona skłonność do oszczędzania, która sprawia, że na ożywienie w wydatkach konsumentów jeszcze musimy poczekać – ocenia Rafał Benecki. W dalszym ciągu jednak, wobec słabszej koniunktury na rynkach zagranicznych – przede wszystkim w strefie euro, która jest głównym odbiorcą polskiego eksportu – to właśnie popyt ze strony krajowych konsumentów ma pociągnąć w tym roku w górę całą gospodarkę. ©℗