W najbliższych dniach ma zostać podpisana umowa na dostawę zestawów radiolokacyjnych P-18PL. Jej wartość to ok. 3 mld zł. Co ważne, jest to produkt polskiej zbrojeniówki.
Jedną z istotnych cech tych radarów jest to, że są one w stanie dojrzeć start takich pocisków balistycznych jak Iskander czy Kindżał w odległości co najmniej 400 km, co potwierdziły doświadczenia z działań wojennych w Ukrainie. Stosunkowo dobrze widzą one też statki powietrzne, które są produkowane w tzw. technologii stealth, czyli tak, by były jak najmniej widoczne. To wynika z tego, że maskowanie takich obiektów latających jest tworzone głównie pod kątem radarów pracujących na wyższych częstotliwościach, a więc operujących na krótszych falach.
– Wszystko wskazuje na to, że zakończymy negocjacje i podpiszemy umowę na dostawy P-18PL jeszcze w tym tygodniu. Bardzo się z tego cieszę, ponieważ pamiętam, jak w 2012 r. podpisywaliśmy umowę z Narodowym Centrum Badań i Rozwoju na stworzenie tego sprzętu – mówi Przemysław Kowalczuk, prezes PIT-Radwar. Wojsko Polskie kupi 24 zestawy, dostawy mają się rozpocząć w 2027 r. i potrwać do połowy kolejnej dekady. Całkowita wartość tych umów z pakietami logistycznym i szkoleniowym najpewniej przekroczy 3 mld zł. – To największa w historii umowa pod względem wartości dla naszej spółki. Ale to wymaga współdziałania całego segmentu zaawansowanej elektroniki w Polskiej Grupie Zbrojeniowej, czyli też takich spółek jak np. WZE, PCO czy też Obrum. W tę kooperację jest też włączonych wiele firm spoza PGZ – dodaje. Dlaczego ich tworzenie trwało tak długo? Dla tego typu projektów nie jest to nadzwyczajne, a po drodze wojsko zmieniało swoje wymagania, co zawsze wydłuża proces.
Każdy taki zestaw radiolokacyjny składa się z trzech elementów osadzonych na podwoziach Jelcza. Jeden to tzw. wóz antenowy, czyli pojazd przewożący sam radar, drugi przewozi całe centrum obliczeniowe, a trzeci to wóz z zasilaniem. Do ich obsługi potrzeba zaledwie kilku osób. Te radary będą wpięte w wielowarstwowy zintegrowany system obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej, czyli programy Wisła i Narew. Pierwsze dwa w 2027 r. mają zostać zintegrowane w Stanach Zjednoczonych z systemem Patriot. Później w każdym kolejnym roku Wojsko Polskie ma odbierać po cztery sztuki, co ma być skorelowane m.in. z odbiorem kolejnych baterii systemu Narew. Założenie jest takie, że jeśli Rosjanie wystrzelą np. pocisk Iskander w odległości 350–400 km od granicy Polski, to najpierw będzie go śledził radar P-18PL, a potem jego obserwację przejmą m.in. radary dookólne LTAMDS (Lower Tier Air and Missile Defense Sensor), które wchodzą w skład baterii Patriot, podobnie jak wyrzutnie pocisków, którymi rakiety przeciwnika można zestrzelić. Oczywiście trzeba pamiętać, że już teraz w Polsce działają np. natowskie radary Backbone, których zasięg wynosi ok. 500 km, ale jest ich zaledwie kilka sztuk i są one dosyć awaryjne. Nie zmienia to faktu, że większe nasycenie P-18PL będzie zauważalne dopiero na początku lat 30. Wówczas jednak Polska będzie miała jeden z najlepszych systemów obrony powietrznej na świecie.
Najpewniej umowa na te radary nie będzie jedyną w obszarze uzbrojenia w ciągu najbliższego tygodnia. Po tym jak w ubiegły piątek resort obrony zawarł wart ponad 2,6 mld dol. netto kontrakt na 152 koreańskie armatohaubice K9 i amunicję 155 mm, w najbliższych dniach najpewniej zostanie podpisana umowa ramowa na dostawę polskich armatohaubic Krab. Z tym że trzeba pamiętać, że to nie jest umowa wykonawcza, czyli faktyczny kontrakt, a dokument bardziej ogólny, definiujący warunki wstępne. Tutaj problemem są ograniczone moce produkcyjne HSW. Jeszcze w kwietniu resort obrony i Polska Grupa Zbrojeniowa zgodnie twierdziły, że moce produkcyjne na kraby są zajęte do 2027 r. Gdy w ubiegłym tygodniu na naszych łamach powtórzyliśmy te informacje, prezes HSW Jan Szwedo stwierdził, że po inwestycjach obecnie możliwości HSW „przekraczają zdolności produkcyjne innych oferentów w tym samym czasie”, czym zaskoczył nawet… Agencję Uzbrojenia, czyli organ resortu obrony odpowiadający za zakupy nowego uzbrojenia. O tym, jak jest faktycznie, przekonamy się już przy podpisaniu umowy wykonawczej. ©℗
24 tyle radarów P-18PL trafi do Wojska Polskiego
400 km co najmniej taki zasięg mają te radary