Przez wiele miesięcy do Polski trafiała sklejka najpewniej pochodząca z Rosji. Jak wynika z naszych informacji, w procederze omijania sankcji specjalizowała się jedna grupa spółek z Pomorza.

Jak informowaliśmy w połowie września, od wielu miesięcy Polskę i inne europejskie kraje zalewały drewno i wyroby drewniane pochodzące rzekomo z Kazachstanu, Kirgistanu i Turcji. To efekt wprowadzenia w 2022 r. przez Brukselę zakazu wwozu do Unii Europejskiej rosyjskiego i białoruskiego drewna, w tym sklejki z drzew liściastych. Z eksportu właśnie tego produktu słynęła dotychczas Rosja, w której znajduje się ok. 70 proc. światowych zasobów brzozy.

Spółka z Pomorza

Z nieoficjalnych danych, do których dotarł DGP, wynika, że to głównie do Polski trafiała „kazachska” sklejka, a za import w dużej mierze odpowiadała jedna grupa spółek z województwa pomorskiego. Przed wprowadzeniem sankcji grupa ta specjalizowała się w imporcie sklejki ze Wschodu, w tym z Rosji i Białorusi. „W związku z utratą głównych rynków zakupu sklejki drewnianej Spółka rozpoczęła poszukiwania innych dostawców płyt meblowych” – czytamy w sprawozdaniu jednej z tych spółek za 2022 r. Jak jednak dodaje zarząd, „pomimo trudnej i niepewnej sytuacji spółka osiągnęła satysfakcjonujące przychody ze sprzedaży oraz wynik finansowy”.

Z ustaleń DGP wynika, że wspomniani „inni dostawcy” pochodzą z Kazachstanu, a proceder trwa od wielu miesięcy. W całym 2022 r. grupa zaimportowała z tego kraju co najmniej 6,5 tys. m sześc. sklejki. W I kw. tego roku – co najmniej 5,9 tys., a w II kw. – co najmniej 4,9 tys. Stanowiło to odpowiednio 45 proc., 37 proc. i 16 proc. całego importu sklejki liściastej z Kazachstanu do Polski.

Zapytaliśmy zarząd spółki, skąd obecnie czerpią sklejkę w związku z podkreślaną koniecznością znalezienia nowych dostawców. „Jesteśmy firmą handlową, posiadającą ogromną konkurencję, dlatego odpowiedź naruszyłaby tajemnicę przedsiębiorstwa, a nasi dostawcy są częścią tajemnicy handlowej pomiędzy nami a nimi i ujawnienie tej tajemnicy wiązałoby się z koniecznością zapłaty kary finansowej przewidzianej w umowie”. Nie otrzymaliśmy jednak odpowiedzi, czy po wejściu w życie sankcji kontynuowali oni import z Rosji i Białorusi oraz czy współpracowali w tej sprawie z kazachskimi firmami.

Sprawę omijania sankcji od wielu miesięcy bada Krajowa Administracja Skarbowa. Wiele kontroli wykazuje nieprawidłowości

W Kazachstanie istnieją firmy produkujące sklejkę, jest ich jednak niewiele, co wynika z uwarunkowań przyrodniczych (kraj ten jest ubogi w zasoby leśne, dominują w nim stepy, półpustynie i pustynie) i dostępnego parku maszynowego. Według naszych ustaleń za 20 proc. eksportu do Polski w pierwszym półroczu 2023 r. miała odpowiadać jedna konkretna kazachska firma, która twierdziła, że sklejkę pozyskuje nie z Rosji, ale od Semipalatinsk Wood Processing Plant No. 1 (dalej: SWPP), czyli jednego z najważniejszych producentów sklejki w Kazachstanie. Co na to SWPP? „Nie współpracowaliśmy z tą firmą od długiego czasu. Chciałbym również poinformować, że nasza fabryka złożyła wniosek do organów ścigania o zbadanie nielegalnych przesyłek, które zostały wysłane w naszym imieniu, a których nie zrealizowaliśmy” – poinformowała nas Semipalatinsk Wood Processing Plant.

Rosyjska firma

Czy do Kazachstanu trafia rosyjska sklejka, która następnie jest sprzedawana do Polski jako kazachska? Według ekspertów, z którymi rozmawialiśmy, kazachskie możliwości produkcyjne wynoszą zaledwie ok. 20 tys. m sześc. sklejki rocznie, czyli mniej niż kraj ten wyeksportował tylko do Polski w II kw. tego roku. Jednocześnie np. grupa Segezha, która jest jednym z największych producentów sklejki w Federacji Rosyjskiej, w I kw. tego roku sprzedała 40 tys. m sześc. sklejki, z czego aż 26 proc. do Kazachstanu.

Co istotne, rosyjska spółka znacząco obniżyła ceny. Podczas gdy w latach 2018–2022 średnia cena sprzedawanej przez nią sklejki brzozowej wynosiła 512 euro za 1 m sześc., a pod koniec 2021 r. potrafiła sięgnąć nawet 945 euro, w I kw. tego roku wyniosła zaledwie 440 euro, a w II kw. – 407. Firmy importujące rosyjską sklejkę z Kazachstanu mogą więc liczyć na niższe ceny, co wpływa na sytuację polskich producentów. Oni bowiem kupują sam surowiec, czyli drewno, drożej, niż rosyjska konkurencja sprzedaje gotową sklejkę. Tak niskie ceny sprawiają, że Segezha odnotowuje straty oraz ujemne przepływy z działalności operacyjnej. W wywiadzie udzielonym „Russian Timber Journal” przedstawiciele spółki niskie ceny tłumaczą trudną sytuacją rynkową, wynikającą z niskiego popytu na światowym rynku budowlanym. Według polskiej konkurencji wynikają one z chęci pozyskania dewiz.

KAS bada i karze

– Segezha sprzedaje produkty do klienta poniżej kosztów surowcowych producentów europejskich. Jak mamy nie być skazanymi na zagładę, gdy przez opieszałość i zaniechania służb naszego państwa współ istniejemy na jednym rynku z ogromnymi podmiotami, które nie walczą o rentowność swojego biznesu, ale o pozyskanie dewiz na potrzeby realizacji polityki Rosji i za te euro i dolary są w stanie zapłacić bardzo wysoką cenę? – komentuje w rozmowie z DGP Bartosz Budnicki, członek zarządu Paged Pisz, jednej z największej spółek zajmujących się sprzedażą sklejki w Polsce.

Sprawę omijania sankcji od wielu miesięcy bada Krajowa Administracja Skarbowa, choć skala podejmowanych inicjatyw jest niewielka. W sprawie importu drewna (a więc nie tylko sklejki) w 2022 r. przeprowadzono łącznie cztery kontrole postimportowe – w trzech z nich stwierdzono nieprawidłowości. W 2023 r. podjęto trzy kontrole – nieprawidłowości stwierdzono we wszystkich przypadkach. Dodatkowo rozpoczęto „działania analityczne” (według Ministerstwa Finansów to „proces poprzedzający uruchomienie czynności weryfikacyjnych, np. kontroli”) wobec 38 podmiotów. – W przypadku sklejki i pelletu tylko wobec trzech podmiotów ryzyko się nie potwierdziło. Wobec pozostałych nadal trwają czynności – słyszymy w MF. Resort podkreśla również, że „z wyzwaniami związanymi z ryzykiem omijania sankcji w przypadku importu tego towaru mierzą się wszystkie państwa członkowskie UE”.

Pod koniec września 2023 r. w sprawie interweniował także główny inspektor ochrony środowiska. W jego gestii leży wykonanie unijnego rozporządzenia EUTR, a więc przeciwdziałanie handlowi nielegalnie pozyskanym drewnem i produktami pochodzącymi z takiego drewna. Na tej podstawie szef GIOŚ wydał polecenia, aby wojewódzkie inspektoraty rozpoczęły kontrole interwencyjne wobec firm działających na Pomorzu oraz Warmii i Mazurach. – Import drewna i produktów z drewna z Kazachstanu nie jest objęty sankcjami importowymi. Stwierdzenie, czy import sklejki z Kazachstanu narusza przepisy rozporządzenia EUTR, jest możliwie dopiero po przeprowadzeniu kontroli podmiotu importującego dany produkt z drewna – tłumaczy rzecznik prasowy Maciej Karczyński.

WIOŚ w Gdańsku przekazał nam jedynie, że od końca września br. prowadzi kontrole wobec trzech podmiotów. Jak wynika z nieoficjalnych informacji, do których dotarliśmy, wśród nich ma się znajdować lider tego procederu. Według ustawy o lasach po stwierdzeniu naruszania w drodze decyzji administracyjnej na dany podmiot może zostać nałożona kara pieniężna od 5 tys. do 500 tys. zł. ©℗

ikona lupy />
Import drewna z Kazachstanu / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe