FINANSE Fala upadłości konsumenckich nabiera rozpędu. Odwrotnie niż wśród przedsiębiorstw, gdzie ich ubywa. Kredyty hipoteczne nie mają na to wpływu. W I kwartale tego roku bankructwo ogłosiło 662 Polaków. Rok wcześniej takich przypadków było 151 – wynika z raportu opracowanego przez Bisnode Polska. Wzrost to efekt upowszechniania się wśród Polaków wiedzy o tym, że od ponad roku obowiązują nowe przepisy, istotnie liberalizujące przesłanki ogłoszenia upadłości. Ale bankructw jest wciąż mniej niż na zachodzie Europy.
FINANSE Fala upadłości konsumenckich nabiera rozpędu. Odwrotnie niż wśród przedsiębiorstw, gdzie ich ubywa. Kredyty hipoteczne nie mają na to wpływu. W I kwartale tego roku bankructwo ogłosiło 662 Polaków. Rok wcześniej takich przypadków było 151 – wynika z raportu opracowanego przez Bisnode Polska. Wzrost to efekt upowszechniania się wśród Polaków wiedzy o tym, że od ponad roku obowiązują nowe przepisy, istotnie liberalizujące przesłanki ogłoszenia upadłości. Ale bankructw jest wciąż mniej niż na zachodzie Europy.
– Jeśli przepustowość sądów pozwoli, to spodziewałbym się, że doczekamy roku, w którym dojdzie do co najmniej 5 tys. bankructw osób fizycznych. Na razie w 2015 r. Polacy złożyli ponad 5,6 tys. wniosków o upadłość. W Niemczech zdarzały się lata, gdy liczba upadłości konsumenckich przekraczała 100 tys., a w Wielkiej Brytanii – 170 tys. Otwarte pozostaje pytanie: jak na sytuację rozważających ogłoszenie upadłości wpłynie program 500+ – zastanawia się Sławomir Grzelczak, prezes biura informacji gospodarczej InfoMonitor.
Przyrost upadłości konsumenckich nie ma związku z problemem kredytów mieszkaniowych. – Bankrutujący konsumenci z kredytem hipotecznym to wciąż jednostkowe przypadki. Poza tym od czasu uwolnienia kursu franka, co miało miejsce ponad rok temu, banki oferują program wsparcia dla kredytobiorców. O restrukturyzację zadłużenia jest więc łatwiej – dodaje Jerzy Bańka, wiceprezes Związku Banków Polskich.
Najczęściej bankrutują Polacy w wieku produkcyjnym, czyli od 30 do 60 lat. Wśród nich największy odsetek sięgający 26,7 proc. stanowią osoby w wieku 40–49 lat.
Jak wyjaśnia Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan, osoby te mają z reguły największe zobowiązania, nie tylko z tytułu zaciągniętych pożyczek, ale i bieżących wydatków związanych z utrzymaniem domu i rodziny. Gdy trudności się piętrzą – poddają się. Choć sytuacja makroekonomiczna w kraju jest dobra. Bezrobocie spada. Na koniec lutego wyniosło 10,3 proc. wobec 11,9 proc. rok temu.
– Najwięcej bankrutów mieszka w woj. mazowieckim – 24,1 proc., i śląskim – 10,7 proc. – informuje Tomasz Starzyk z Bisnode Polska.
To też regiony, w których upada najwięcej przedsiębiorstw. Jak wynika z danych Coface, w I kwartale 2016 r. zbankrutowało 45 firm z Mazowsza i Śląska. Wszystkich upadłości było 136, o 26 proc. mniej niż przed rokiem. Spadek nastąpił mimo zmian w prawie, które ułatwiają wszczęcie procedury upadłościowej. – Nowym regulacjom podlegają firmy niewypłacane i zagrożone niewypłacalnością. Wcześniej prawo umożliwiało ogłoszenie upadłości układowej tylko wobec firmy faktycznie niewypłacalnej – komentuje Grzegorz Sielewicz, główny ekonomista Coface. I dodaje, że tym samym przesunięciu uległ czas między złożeniem wniosku a ogłoszeniem faktycznej upadłości i restrukturyzacji.
Coface prognozuje na koniec roku o 4 proc. mniej bankrutów niż w całym 2015 r., gdy było ich ponad 740. – Solidne tempo rozwoju polskiej gospodarki, jedno z wyższych w Unii Europejskiej, poprawa na rynku pracy, wzrost wynagrodzeń i niska inflacja wspierają wzrost konsumpcji gospodarstw domowych. Do tego przedsiębiorstwa korzystają ze zwiększającej się wymiany handlowej, zwłaszcza na naszym głównym kierunku eksportowym – stopniowo ożywającej gospodarczo strefie euro – tłumaczy Grzegorz Sielewicz.
Jakie firmy bankrutują
W I kwartale br. 60 proc. bankrutujących firm miało roczny obrót między 5 a 50 mln zł – wynika z danych Coface. O połowę mniej (29 proc.) było upadających firm z rocznym obrotem do 5 mln zł. Najmniejszą grupę bankrutów (12 proc.) stanowiły przedsiębiorstwa duże, generujące powyżej 50 mln zł obrotu rocznie.
Najwięcej upadłości wciąż ma miejsce w sektorze produkcyjnym – 43 firmy (choć w I kwartale br. było ich o 23 proc. mniej niż przed rokiem). Na drugim miejscu pod tym względem plasuje się handel, gdzie w tym roku upadły 33 przedsiębiorstwa, o 28 proc. mniej niż w I kwartale 2015 r. Zapowiadany podatek handlowy będzie niekorzystny dla tego sektora, jednak utrzymująca się dobra sytuacja na rynku pracy i dodatkowe wsparcie wybranych gospodarstw domowych ze strony programu „Rodzina 500 plus” przełoży się na wzrost obrotów w handlu.
Najmocniejszą tendencję spadkową zanotowano w branży transportowej i gospodarce magazynowej – siedem upadłości (o 46 proc. mniej niż rok wcześniej). Sektor korzysta na utrzymujących się niskich cenach ropy, poprawiającej się sytuacji makroekonomicznej nie tylko w Polsce, ale także w strefie euro.
Bankrutów ubyło też w sektorze budowlanym – w sumie o 39 proc. do 20 firm.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama