Liczba kontroli produktów spożywczych importowanych z Ukrainy maleje, ale rośnie odsetek wyników niezadawalających.

Od stycznia do lipca Polska sprowadziła z Ukrainy żywność za 12,8 mld zł. Rok wcześniej kwota importu przekraczała 15 mld zł. Cieszy to polskich producentów, dla których żywność z Ukrainy to poważny konkurent. Zarzucają oni sprowadzanym wyrobom niższą jakość niż ta, którą mają wyroby krajowe czy pochodzące z innych krajów UE. Dlatego też w tym roku zabiegali o nasilenie kontroli produktów sprowadzanych z Ukrainy.

Więcej nie przechodzi

W rozmowie z DGP wiceminister rolnictwa Rafał Romanowski zapewnia, że system monitoringu i kontroli żywności wwożonej do Polski z Ukrainy jest skuteczny (wywiad poniżej).

Z danych zebranych przez DGP wynika, że choć kontroli nie przybyło, to widać, że więcej partii towaru nie przechodzi jej pozytywnie.

Kontrole graniczne artykułów rolno-spożywczych, poza Inspekcją Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych (IJHARS), realizują organy celne (Krajowa Administracja Skarbowa). Do tego Inspekcja Weterynaryjna bada pasze, Państwowa Inspekcja Ochrony Roślin i Nasiennictwa zajmuje się nasionami, a Państwowa Inspekcja Sanitarna ma na uwadze bezpieczeństwo zdrowotne.

– Do 25 września 2023 r. Inspekcja JHARS przeprowadziła kontrolę 12 870 partii artykułów rolno-spożywczych pochodzących z Ukrainy. Wydała 225 decyzji zakazujących wprowadzenia do obrotu na terenie Polski. Dla porównania w całym 2022 r. kontroli było 31 380, a zakwestionowanych partii 362 – wyjaśnia Anna Wolska, zastępca dyrektora biur w IJHARS.

Odsetek partii, które nie dostały wyniku pozytywnego, zwiększył się z 1,2 proc. do 1,7 proc.

Podobnie jest w przypadku kontroli przeprowadzonych przez inne służby. Weterynaria wykonała na granicy w tym roku ponad 4,7 tys. kontroli. W przypadku 10 wynik był negatywny. W całym 2022 r. kontroli było niemal 11,5 tys., z czego niezadawalający wynik uzyskano w przypadku 12.

Swoje dokłada też sanepid, który w tym roku do unijnego Systemu Wczesnego Ostrzegania o Niebezpiecznej Żywności i Paszach (RASFF) złożył już 39 zawiadomień na ukraińską żywność. – W całym 2022 r było ich pięć, a w 2021 r. – dziewięć – mówi Szymon Cienki z GIS.

Trudniejsze warunki

Eksperci zauważają, że choć ujawnianych nieprawidłowości jest więcej, to nadal nie jest to duża skala. Ale podkreślają, że coraz częściej żywność z Ukrainy jest kwestionowana z poważniejszego powodu niż błędy w znakowaniu czy nieprawidłowa gramatura podana na opakowaniu.

Powodem zgłaszania do RASFF jest na przykład wykryta salmonella w mięsie, karbendazym, czyli środek grzybobójczy w owocach, przekroczenie poziomu pestycydów. Z kolei weterynaria informuje, że żywność nie przechodzi kontroli głównie z powodu niezgodności w zakresie identyfikacji przesyłki, pochodzenia z niezatwierdzonego zakładu, nieprawidłowego wzoru świadectwa, niezgodności w zakresie higieny, oznaki przerwania łańcucha chłodniczego czy nieprawidłowości w kontroli bezpośredniej. IJARS wspomina natomiast o obecności szkodników, braku deklaracji „bez GMO”, błędach w podawaniu minimalnej trwałości czy mineralnych zanieczyszczeniach nieorganicznych.

Eksperci ds. żywności podpowiadają, że powodem częstszego kwestionowania towarów mogą być bardziej drobiazgowe kontrole, ale też wojna w Ukrainie.

Ta ostatnia, jak mówi Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej, powoduje, że producenci za wschodnią granicą mają utrudniony dostęp do niektórych surowców, pojawiają się problemy z kadrami. W rezultacie trudniej o przestrzeganie norm produkcyjnych.

– Nie można wreszcie zapominać o reżimie produkcyjnym, który się zmienił. Zakłady borykają się z przerwami w dostawach energii. W związku z tym produkcja może ulec przegrzaniu, ochłodzeniu, co ma znaczenie dla jej ostatecznej jakości – zauważa rozmówca DGP.

Nie da się porównać

Główny Inspektorat Weterynarii zwraca uwagę, że produkty pochodzenia zwierzęcego wwożone do Polski z Ukrainy podlegają tym samym regulacjom i kontrolom co żywność pochodząca z innych krajów spoza UE. – Wymagania te są jednolite dla wszystkich państw trzecich, o ile nie wprowadzono dodatkowych ograniczeń w przywozie – zaznacza GIW.

Z kolei Tomasz Białas, dyrektor Biura Strategii i Kontroli Wewnętrznej w IJHARS, zapewnia, że kontrole na granicy z Ukrainą przeprowadzane są z zachowaniem takiej samej należytej staranności, rzetelności i drobiazgowości jak w okresie poprzedzającym wojnę. Tłumaczy, że mniejsza liczba kontroli granicznych wynika z embarga nałożonego 15 kwietnia na import w szczególności zboża i rzepaku. Natomiast wyższy odsetek decyzji zakazujących wprowadzenia do obrotu żywności importowanej z Ukrainy wynika m.in. z tego, że w związku z embargiem zmienił się asortyment kontrolowanych artykułów. Według niego „wskaźników ilościowych nie da się w prosty sposób porównać”. Zdaniem ekspertów w kontroli napływającej z Ukrainy żywności pomogłoby badanie zakładów na miejscu. ©℗