ChatGPT pozwala się komunikować głosem i obrazami, Meta instaluje w swoich serwisach przyjaciół, a Spotify uruchamia automatyczne tłumaczenia podcastów. Sztuczna inteligencja coraz szybciej zmienia internet.

Mają doradzać, podrzucać tematy do rozmowy, rozbawiać – Meta zamierza wprowadzić na swoich platformach wirtualnych asystentów. Zasilane przez sztuczną inteligencję chatboty będą jak nasi znajomi na Facebooku czy Instagramie. Z drobną różnicą – obojętnie kiedy do nich napiszemy, odpowiedzą od razu. Firma chce zaproponować do wyboru 28 różnych osobowości, a połowa z nich ma naśladować znane osoby. Będzie więc można wymieniać wiadomości z awatarami zachowującymi się jak tenisistka Naomi Osaka, futbolista Tom Brady czy muzyk Snoop Dogg.

Chatboty będą miały dostęp do zasobów internetu i będą współpracować z wyszukiwarką Bing. Będą się także uczyć preferencji użytkowników w czasie rozmów. „Osobowości” będą dostępne na razie tylko w Stanach Zjednoczonych. Użytkownicy, którzy będą chcieli z nimi rozmawiać, muszą się zapisać na listę oczekujących. Meta planuje jednak z czasem rozszerzać usługę.

A to nie koniec narzędzi, jakie spółka wprowadza do swoich produktów. Podczas środowej konferencji „Connect” zarządzający spółką ujawnili też, że zamierzają pozwolić wszystkim użytkownikom na budowanie własnej sztucznej inteligencji. Firmy będą mogły używać narzędzi Meta do tworzenia czatbotów obsługujących klienta, a twórcy wspierać się AI, by generować jeszcze więcej treści. Spółka Marka Zuckerberga nie odpuszcza też koncepcji Metawersum, czyli wirtualnego świata, w którym użytkownicy prowadzą życie przy pomocy awatarów. Choć pomysł ten kosztował firmę miliardy dolarów i spadek wartości akcji, dyrektor przedsiębiorstwa zapowiedział dalsze inwestycje. Sztuczna inteligencja ma być dla tego projektu paliwem.

Zapowiedzi dotyczące Facebooka, Instagrama i WhatsAppa to jednak tylko element szerszego trendu. W ostatnich dniach wprowadzanie kolejnych narzędzi opartych na sztucznej inteligencji ogłosiły wszystkie największe firmy technologiczne. Spotify, czyli założony przez szwedzkiego przedsiębiorcę Daniela Eka serwis streamingowy, ogłosił w poniedziałek, że pracuje nad rozwiązaniami, które pozwolą tłumaczyć podcasty w czasie rzeczywistym na dowolny język, używając do tego naturalnych głosów osób występujących w nagraniach. Już dziś można przesłuchać na przykład rozmowy Lexa Fridmana z filozofem Yuvalem Noahem Hararim. Nagrania brzmią tak, jak gdyby faktycznie mówili oni po hiszpańsku, choć w oryginale rozmowa jest prowadzona w języku angielskim. Wkrótce Spotify ma udostępnić więcej nagrań także w niemieckiej i francuskiej wersjach językowych. Zgodnie z zapowiedziami w przyszłości takie narzędzie ma być dostępne również do użytku dla pozostałych podcasterów. Dzięki temu rozmowy mają być dostępne dla znacznie większego grona odbiorców.

Tego samego dnia OpenAI, start-up szerzej znany z udostępnienia ChatGPT, pokazał nowe możliwości swojego flagowego produktu. Ma on już nie tylko reagować na wpisane w niego polecenie, tzw. prompt, lecz także rozróżniać komendy wydawane głosem. A w dodatku odpowiadać w ten sam sposób. Jak wynika z demonstracyjnego filmu, ChatGPT ma również rozpoznawać instrukcje udzielane za pomocą zdjęć. Przykład? Pracownicy OpenAI przesłali mu fotografię roweru z poleceniem: pomóż mi obniżyć siodełko. ChatGPT zidentyfikował obiekt, poradził użytkownikowi, jakiego klucza ma użyć, a następnie rozpoznał odpowiedni rozmiar na zdjęciu przedstawiającym skrzynkę narzędziową rozmówcy.

Ogłoszenia Spotify i Open AI zbiegły się w czasie z inną ważną wiadomością ze świata AI. Amazon, czyli gigant świata e-commerce, poinformował, że zamierza zainwestować w start-up Anthropic, który dostarcza podobne do ChatGPT narzędzie oparte na sztucznej inteligencji. W pierwszej fazie spółka przekaże Anthropic 1,25 mld dol., później inwestycja może zostać zwiększona nawet do 4 mld dol.

Największe spółki technologiczne, wdrażając w zawrotnym tempie kolejne narzędzia oparte na sztucznej inteligencji, toczą jednocześnie grę o ustanowienie dla nich korzystnych regulacji. W ostatnich dniach lipca w Białym Domu odbyło się spotkanie przedstawicieli siedmiu spółek rozwijających AI z prezydentem Joem Bidenem. Wśród gości byli członkowie takich firm jak: Google, Microsoft, Meta, OpenAI, Amazon, Anthropic i Inflection. Podjęli oni „dobrowolne zobowiązanie”, że będą pracować nad zmniejszeniem ryzyka związanego ze sztuczną inteligencją.

Co to oznacza w praktyce? Firmy zobowiązały się do poddawania swoich modeli zewnętrznym testom, prowadzenia oceny zagrożeń i publikowania wyników tych ocen, a także dzielenia się dobrymi praktykami z całym rynkiem. Jednym z najważniejszych zobowiązań jest obowiązkowe oznaczanie treści wygenerowanych przez sztuczną inteligencję.

Dwa tygodnie temu spotkanie powtórzono w amerykańskim Senacie. Odbyło się z inicjatywy demokraty Chucka Schumera. W jego wyniku pakt dotyczący zmniejszenia ryzyka poszerzył się do 15 firm. Jak wynika z informacji „New York Timesa”, w tym roku Biały Dom ma wydać zarządzenie wykonawcze dotyczące AI, a spotkania mają przygotować pod nie grunt. Równocześnie w Europie trwają prace nad tzw. AI Act. Obecnie wzbudzające kontrowersje rozporządzenie jest na etapie trilogu. Najbliższe spotkania w jego sprawie mają się odbyć w przyszłym tygodniu. ©℗