Własny e-sklep lub internetowa platforma handlowa ma dziś szanse na sukces biznesowy, jeśli jego twórca znajdzie ciekawą, niezajętą dotychczas niszę.
Nowych e-biznesów przybywa bardzo szybko. Zwłaszcza w e-handlu, gdzie konkurencja przekracza już ponad 4 tys. sklepów. Dlatego bez dobrego pomysłu nie ma co myśleć o sukcesie, tym bardziej że według badań zaledwie 6,9 proc. serwisów handlowych istnieje dłużej niż 5 lat. Przypadek Joanny Michalskiej-Brzezińskiej i Longina Brzezińskiego, którzy rzucili pracę na etacie, żeby wspólnie prowadzić internetową platformę handlową, pokazuje, że pomysł to nawet więcej niż połowa sukcesu.

Badanie rynku, czyli znajomi

Ich internetowy serwis Wylęgarnia.com jest platformą handlową, działającą po części jak serwis aukcyjny, po części jak klasyczny e-sklep. Podobnie jak w przypadku aukcji swoje towary wystawiają w nim ludzie z całej Polski, a potem wysyłają je do klientów. Z kolei podobnie jak w e- sklepach, cena jest z góry ustalona i nie ma licytacji. To, w czym Wylęgarnia przypomina sklep i aukcję, to zasady handlu określone w regulaminie przez właścicieli serwisu. W taki sposób za pośrednictwem serwisu biżuterię sprzedają twórcy z całego kraju.
Pomysł na Wylęgarnia.com powstał cztery lata temu. Wtedy pani Joanna, zmęczona wieloletnią pracą w dużych firmach branży odzieżowej, postanowiła rzucić pracę na pełnym etacie.
- Byłam już zmęczona - wspomina.
Po odejściu z pracy chciała odpocząć, a najlepiej relaksowała się tworząc biżuterię artystyczną. Kolczyków i bransoletek w jej pracowni przybywało, a znajomi, którzy widzieli jej twórczość, co jakiś czas podkreślali: Fajnie byłoby coś takiego sobie kupić.
To był impuls, od którego zaczęło się to, co w wielkich korporacjach nazywa się szumnie badaniem rynku.
- Widziałam, że w internecie sporo osób próbuje sprzedawać swoją twórczość na Allegro. Odwiedzałam też tradycyjne galerie, żeby sprawdzić ich ofertę. Ale ani pierwszy, ani drugi sposób sprzedaży mi nie odpowiadał. Czegoś im brakowało. Doszłam do wniosku, że potrzebne jest specjalne miejsce, w którym można kupić tylko biżuterię. Postanowiłam, że takie miejsce stworzę - mówi pani Joanna.

Koszty, czyli trzy książki

- Żeby zrobić stronę internetową serwisu, kupiłam książkę do nauki programowania w języku HTML. Nauczyłam się go po miesiącu. Serwis wymagał też ulepszeń graficznych, więc kupiłam kolejną książkę, tym razem do nauki programu PhotoShop - opowiada pani Joanna.
Pomysł był taki: twórcy biżuterii mogą wystawiać w serwisie swoje prace. Wciąż brakowało jednak nazwy dla serwisu. Pomysł pojawił się w SMS-ie.
- Mój kuzyn napisał do mnie SMS z pytaniem: co się tam dzisiaj nowego wylęgło w twojej pracowni? Stąd wzięła się wylęgarnia - dodaje pani Joanna.
Jej mąż Longin wciąż pracował wówczas na etacie w firmie telekomunikacyjnej.
- Po cichu miałem już nadzieję, że pomysł da się rozwinąć i zrobić z tego ciekawy biznes, ale na tamtym etapie nie mogłem jeszcze zrezygnować z pracy - mówi.
Na starcie koszty działalności były niewielkie. Wynajęcie miejsca na serwerze kosztowało około kilkudziesięciu złotych miesięcznie. Gdy w serwisie zaczęli pojawiać się pierwsi wystawcy i pierwsze zamówienia, szybko okazało się jednak, że Wylęgarnia wymaga jeszcze wielu ulepszeń związanych z zarządzaniem sprzedażą. Właściciele serwisu nie chcieli jednak kupować dostępnego na rynku oprogramowania służącego do prowadzenia e-sklepów.
- Są to szablony dedykowane klasycznym sklepom, które trzeba by ulepszać. Dlatego postanowiłem, że zrobię wszystko sam. Kupiłem więc książkę do nauki programowania w języku PHP, nauczyłem się go i napisałem własne oprogramowanie dla serwisu - dodaje pan Longin.
Z pracy na etacie Longin Brzeziński zrezygnował 1,5 roku później. Serwis miał coraz więcej wystawców i coraz wyższe obroty.

Serwer, księgowy, płatności

Kilka miesięcy później jeden z miesięczników dla kobiet opublikował materiał o młodych kobietach, które zrezygnowały z męczącej pracy w korporacjach i zdecydowały się na założenie własnego biznesu. Jedną z bohaterek była pani Joanna i serwis Wylęgarnia.com.
- Tekst był trochę podkoloryzowany, ale po tej publikacji mieliśmy tyle wejść, że padły nam serwery - wspomina.
To był znak, że serwer za kilkadziesiąt złotych miesięcznie to za mało, aby dalej się rozwijać. Większa liczba klientów to więcej pieniędzy, ale żeby ich utrzymać, trzeba zainwestować. Zmienili serwer na większy, a więc także droższy (w zależności od pojemności w ofertach dostępnych na rynku ceny wahają się od kilkuset do kilku tysięcy złotych miesięcznie), wprowadzili płatności elektroniczne (można wykorzystać np. eCard lub Przelewy24, które oferują system transakcyjny, ale pobierają prowizję zależną od obrotów sklepu). Do tego doszły jeszcze koszty obsługi rachunkowej, czyli koszty księgowości. Jeszcze gdy pan Longin pracował na etacie, założyli spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością, umożliwiającą korzystne rozliczanie się z fiskusem.
- Tak naprawdę w serwis trzeba cały czas inwestować, poprawiać jego jakość, wprowadzać nowe narzędzia - podkreśla Longin Brzeziński.
Dziś w Wylęgarni zarejestrowanych jest około 1500 artystów, z czego około 500 jest aktywnych, czyli sprzedają swoje wyroby regularnie. W ofercie serwisu wybierać można spośród około 20 tys. artykułów. Oferuje już nie tylko biżuterię (stanowi 40 proc. asortymentu), ale także odzież, torebki damskie, ozdoby do domu, a nawet grafiki i akwarele. Wylęgarnia zarabia na marży, wliczonej już do ceny widocznej w serwisie. Średnio waha się ona od 20-30 proc. W zależności od miesiąca Wylęgarnia realizuje od 1 tys. do nawet 3 tys. transakcji, których średnia wartość wynosi około 70-75 zł. Przy średniej liczbie transakcji na poziomie 1500 daje to obroty przekraczające 100 tys. zł.
5 KROKÓW DO BIZNESU W INTERNECIE
1 Gdy masz pomysł, musisz zrobić biznesplan i określić model biznesowy - na czym chcesz zarabiać, ilu możesz mieć klientów, jakie przychody chcesz osiągnąć, jakie chcesz ponieść koszty i kiedy osiągniesz breakeven point, czyli rentowność.
2 Jeśli nie masz pieniędzy, możesz pójść z pomysłem do tzw. funduszy zalążkowych, które mogą dać ci pieniądze na start. Innym sposobem jest dotarcie do tzw. aniołów biznesu lub zwrócenie się do akademickich inkubatorów przedsiębiorczości.
3 Pomysł na biznes trzeba przekuć w projekt, a do tego potrzebni są ludzie. Jeśli projekt jest zaawansowany technologicznie, wymaga profesjonalnych programistów i grafików (ceny wahają się od 10 tys. do 50 tys. zł za projekt). Ale jak dobrze poszukasz, może znajdziesz takich, którzy zrobią coś za darmo w zamian na przykład za udziały w firmie.
4 Firma musi gdzieś istnieć, a w przypadku internetu jest to strona www. I znowu, wynajęcie miejsca na serwerze może kosztować nawet 12 tys. zł miesięcznie, ale możesz to zrobić cztery razy taniej, jeśli postawisz serwer w domu.
5 Przyszła pora na wdrażanie projektu na rynek. Musisz określić, jak będziesz się promował. Korzystając z internetu, przynajmniej na początku możesz to robić za darmo, wykorzystując znajomości i narzędzia tzw. marketingu szeptanego i pozycjonowania.
Pracujemy na zmiany i sami ustalamy godziny pracy. Dzięki temu zapomnieliśmy, co to znaczy jazda w korkach po Warszawie, bo wszystkie sprawy załatwiamy w godzinach, w których na ulicach jest pusto, bo większość ludzi jest w pracy - mówią Joanna Michalska-Brzezińska i Longin Brzeziński. Fot. Wojciech Górski / DGP