Od zeszłego roku z Polski wyjechało ponad 350 tys. uchodźców z Ukrainy i jak liczą autorzy raportu platformy EWL i Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego, 150 tys. z nich trafiło do Niemiec.
Raport pokazuje, że dominowały dwa główne powody wyjazdu: z jednej strony rodzina czy znajomi w Niemczech, z drugiej – wyższy status materialny. W praktyce chodzi o wyższe świadczenia socjalne lub oferty pracy z wyższą pensją, a także to, że po opłaceniu rachunków na rękę zostawało więcej.
Na pewno w podjęciu decyzji pomogła aktywna polityka niemieckiego rządu.
– Po 24 lutego 2022 r. Niemcy odpowiedziały na napływ uchodźców z Ukrainy poprzez wprowadzenie najbardziej liberalnych przepisów dotyczących dostępu cudzoziemców do rynku pracy, szybkich, a często obowiązkowych kursów językowych oraz zawodowych – zauważa prezes Zarządu EWL Group Andrzej Korkus.
Z badania wynika, że większość (59 proc.) osób, które wyjechały z Polski do Niemiec, nie pracowała w Polsce. W tej chwili z przebadanej grupy pracuje w Niemczech 31 proc.
Jak wynika z badania, szanse na powrót do Polski tej grupy są małe, bierze to pod uwagę zaledwie 13 proc., 38 proc. mówi stanowcze nie, reszta nie ma zdania.
W Niemczech na co najmniej rok chce zostać 35 proc. badanych, blisko 40 proc. deklaruje chęć powrotu na Ukrainę. Ale jak pokazują szczegółowe pytania, warunki powrotu to możliwość połączenia się z rodziną lub przyjęcie Ukrainy do NATO czy UE, czyli gwarancje bezpieczeństwa dla tego kraju.
Jan Malicki, dyrektor Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego, zwraca uwagę, że o ile rok temu słychać było głosy, że imigranci odbiorą Polakom miejsca pracy i obciążą system socjalny, to dziś stoimy przed odmiennym problemem. – Wyjazd części uchodźców z Polski do Niemiec doprowadzi do pogłębienia się luki na rynku pracy, a co za tym idzie – spowolnienia wzrostu gospodarczego – podkreśla. ©℗