Po tegorocznych zbiorach nadpodaż ziarna na polskim rynku będzie niższa niż przed rokiem, ale ceny krajowego zboża zależą przede wszystkim od sytuacji na rynkach globalnych. Zboże na giełdach światowych w sierpniu potaniało.

Pod koniec lipca Główny Urząd Statystyczny wstępnie oceniał, że zbiory zbóż podstawowych wraz z mieszankami w 2023 r. wyniosą 25,9 mln ton, tj. o ok. 4 proc. mniej niż w poprzednim roku. GUS szacował, że produkcja pszenicy ogółem spadnie o 5 proc. i wyniesie 12,8 mln t. Taką samą dynamikę spadkową określił dla drugiego najpopularniejszego gatunku zboża w Polsce, czyli pszenżyta, którego zbiory mają spaść do 5,3 mln t. Produkcja jęczmienia szacowana jest na poziomie zeszłorocznym, tj. 2,8 mln t.

– Jeżeli szacunki GUS się potwierdzą i zbierzemy ok. 26 mln t, to po tegorocznych zbiorach będziemy mieli na rynku nieco lepszą sytuację, bo nadpodaż powinna być mniejsza niż przed rokiem. W kolejnych miesiącach ceny w hurcie mogą rosnąć, ale ta dynamika wzrostowa będzie niższa niż do tej pory. Chyba że pojawi się jakiś negatywny zewnętrzny impuls, np. zaostrzenie sytuacji na Wschodzie, lub mocny wzrost cen energii lub paliw – mówi Wiesław Łopaciuk, analityk rynku rolnego w Instytucie Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej.

Dodaje, że ceny ziarna w Polsce kształtują przede wszystkim rynki światowe, a w ostatnich miesiącach także sytuacja w Ukrainie. – Na razie korytarz humanitarny jest zablokowany, co ma dwojaki wpływ na polskie ceny – korzystny i niekorzystny. Z jednej strony podaż ukraińskiej kukurydzy jest znacznie mniejsza, co podnosi wartość polskiej produkcji. Z drugiej strony Ukraina gromadzi ogromne nadwyżki, szczególnie kukurydzy, i kwestią czasu jest, gdy po otwarciu granic ukraińskie zboże trafi na rynek w dużej ilości – tłumaczy ekspert IERiGŻ.

Na światowych giełdach ziarno tanieje

W piątek Organizacja Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) poinformowała, że indeks cen zbóż FAO spadł w sierpniu w ujęciu miesięcznym o 0,7 proc. – Międzynarodowe ceny pszenicy zmniejszyły się w sierpniu o 3,8 proc. w związku z większą dostępnością sezonową od kilku wiodących eksporterów, podczas gdy międzynarodowe ceny zbóż gruboziarnistych spadły o 3,4 proc. w związku z dużymi światowymi dostawami kukurydzy z rekordowych zbiorów w Brazylii i nadchodzącym początkiem żniw w USA – napisano w raporcie.

Szczepan Wójcik, prezes Instytutu Gospodarki Rolnej, przekonuje, że ze względu na ogólną sytuację, jaka panuje na rynkach światowych, należy się spodziewać dalszych pików cen podstawowych surowców, które uwzględniane są w indeksie FAO. – W korelacji z rosnącymi kosztami środków produkcji sytuacja nie wygląda optymistycznie dla producentów rolnych – ocenia.

W zeszłym tygodniu FAO opublikowało także raport dotyczący podaży i popytu na zboża, w którym prognozuje się, że światowa produkcja zbóż w 2023 r. wzrośnie o 0,9 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim i osiągnie rekordowy poziom z 2021 r. Eksperci ONZ ds. Wyżywienia i Rolnictwa wskazują w dokumencie, że światowe zapasy zbóż na koniec sezonu 2023/2024 wzrosną o 2,2 proc., dzięki czemu globalna podaż osiągnie „ogólny komfortowy poziom, patrząc z perspektywy historycznej”.

Ceny sklepowe a notowania giełdowe

Łopaciuk ocenia, że transmisja cen hurtowych na detaliczne trwa od kilku tygodni do dwóch miesięcy. – Wiele zależy od tego, jaka jest polityka magazynowa danych przetwórców, czy upłynniają zapasy na bieżąco, czy regulują stany magazynowe na podstawie notowań globalnych – zaznacza ekspert IERiGŻ. Jednocześnie Wójcik zauważa, że cena hurtowa jest tylko jednym ze składowych finalnej ceny produktu spożywczego. – Widoczna w indeksie FAO tendencja spadkowa znajdzie przełożenie na ceny w polskich sklepach. Jednak w najbliższym czasie nie możemy liczyć na spadki cen żywności, choć będą one rosły wolniej. Obserwowane wzrosty cen na sklepowych półkach związane są z rosnącymi cenami energii oraz transportu – wyjaśnia prezes Instytutu Gospodarki Rolnej. ©℗