W PZL Mielec docelowo powstawać będzie między 70 a 80 procent struktury kadłuba F-16 – poinformował PAP prezes zakładów Janusz Zakręcki. Wskazał, że plan ten spółka ma zamiar zrealizować do końca przyszłego roku.

We wtorek w Polskich Zakładach Lotniczych Mielec, spółce należącej do amerykańskiego giganta przemysłu zbrojeniowego Lockheed Martin, odbyła się uroczysta prezentacja pierwszej wyprodukowanej w zakładach tylnej części struktury kadłuba myśliwca F-16. "To największy komponent kadłuba samolotu F-16. Dziś świętujemy wykonanie pierwszej takiej struktury. To kamień milowy w produkcji elementów do myśliwców F-16" – powiedział PAP prezes PZL Mielec Janusz Zakręcki.

Podkreślił, że prezentowana część jest tylko jednym z komponentów produkowanych w PZL Mielec. "W PZL Mielec docelowo powstawać będzie między 70 a 80 procent struktury kadłuba F-16" – poinformował Zakręcki. Wskazał, że plan ten spółka ma zamiar zrealizować do końca przyszłego roku. Jak dodał, obecnie jest to około 50 proc.

Do produkcji struktur do myśliwców zakłady przygotowywały się od stycznia 2021 roku. "To skomplikowany proces. Gruntownie zmodernizowaliśmy nasz historyczny hangar, w którym dawno temu produkowane były m.in. samoloty Iryda" – wyjaśnił Zakręcki. Oprócz tego, część pracowników PZL Mielec przez pół roku szkoliła się w głównej fabryce Lockheed Martin w Greenville w USA.

Aby płynnie wdrożyć produkcję komponentów do F-16, w PZL Mielec na stałe pracuje 12 amerykańskich inżynierów. "Lockheed Martin to wspaniały właściciel. Współpraca układa nam się bardzo dobrze, na każdym etapie przygotowania do produkcji i samej produkcji otrzymujemy pełne wsparcie. Kilkunastu inżynierów z Lockheed Martin pracuje obecnie z nami w Mielcu" – podkreślił Zakręcki.

Dotychczas w PZL Mielec produkowano komponenty do śmigłowców Black Hawk i samolotów M28. Jak zaznaczył Zakręcki, dzięki rozszerzeniu asortymentu o części do myśliwców F-16 spółka zdywersyfikowała produkcję. "Nie skupiamy się już wyłącznie na Black Hawkach i M28. Tworzymy nową linię produkcyjną i wdrażamy nowe kompetencje" – wskazał.

Z efektów pracy PZL Mielec zadowolona jest również strona amerykańska. Wiceprezes Lockheed Martin Orlando Sanchez Jr. w rozmowie z PAP ocenił, że polscy inżynierowie to wysoko wykwalifikowana kadra. "Kiedy gościliśmy ich w Greenville wykazali się niezwykłym profesjonalizmem. Pracowali ramię w ramię z naszym zespołem projektowym. Gdybyśmy mogli zatrzymać ich na dłużej, na pewno byśmy to zrobili" – powiedział.

Pytany o to dlaczego koncern zdecydował się powierzyć produkcję kokpitu PZL Mielec odpowiedział, że zakłady od lat dostarczają komponenty do innych maszyn lotniczych produkowanych przez Lockheed Martin. "PZL słynie z wytwarzania wielu samolotów. W trakcie rozwoju naszej współpracy, stało się dla nas jasne, że powierzenie polskiej fabryce części produkcji będzie bezpiecznym ruchem" – wyjaśnił. Zaznaczył, że PZL Mielec ma ogromne doświadczenie w branży lotniczej i dysponuje odpowiednią technologią. "Lotnictwo mają zapisane w genach. Dla Lockheed Martin był to strzał w dziesiątkę" – dodał Sanchez.

Wiceprezes amerykańskiego koncernu podkreślił, że w kontekście zagrożenia ze strony Rosji zintensyfikowanie produkcji myśliwców jest niezwykle istotne. "Sytuacja staje się coraz bardziej skomplikowana. Wszelkie inicjatywy związane z F-16 do tej pory wzmacniały bezpieczeństwo i pomagały w utrzymaniu pokoju. Zaangażowanie Polski w proces produkcyjny, w momencie, w którym Europa stara się wzmocnić militarnie, jest całkowicie zgodne z wartościami jakie wyznajemy w Lockheed Martin" – podkreślił Sanchez. (PAP)

Autorka: Daria Al Shehabi

dsk/ mrr/