Poniedziałkowe negocjacje zarządu Kompanii Węglowej ze związkowcami zapowiadają się gorąco. Bez obniżek płaccały projekt może zostać pogrzebany.
Polska Grupa Górnicza, w którą do końca kwietnia ma się przekształcić KW, zaczęła nabierać realnych kształtów po wtorkowej deklaracji PGE, Energi i PGNiG Termika. Zapowiedziały one zainwestowanie w spółkę 1,5 mld zł. Giełda przyjęła te informacje z mieszanymi uczuciami – kurs Energi na GPW spadał wczoraj o 10,7 proc., PGNiG straciło niespełna pół proc., a PGE zdrożała o 0,9 proc. Związkowcy z KW znacznie lepiej. – To pierwsza konkretna deklaracja ze strony potencjalnych inwestorów. Mamy do czynienia z prawdziwymi firmami, a nie mitycznymi inwestorami, jak kiedyś w przypadku stoczni – mówi Dariusz Potyrała, szef Związku Zawodowego Górników w Polsce.
Nowa grupa górnicza może więc mieć kapitał na start. Ale nie musi, bo deklaracja inwestycji jest warunkowa. Zanim inwestorzy wyłożą pieniądze, oczekują spełnienia kilku warunków. Można je sprowadzić do jednego: przedstawienie realistycznego i – co ważne – zaakceptowanego przez stronę społeczną biznesplanu. Który nie tylko zapewni PGG rentowność na koniec przyszłego roku, ale rentowność osiągną wszystkie kopalnie wchodzące w jej skład. A jest ich 11. Na koniec 2015 r. na plusie były zaledwie trzy kopalnie KW.
Akceptacja związkowców dla biznesplanu ma być tematem poniedziałkowego spotkania zarządu KW z przedstawicielami górników. Nie będą to łatwe rozmowy. Dokument został zaprezentowany związkowcom w poniedziałek. Teraz trwa jego analiza. Według naszych informacji podstawowe cele nie zmieniły się w porównaniu do zaprezentowanych niespełna miesiąc wcześniej biznesowych założeń PGG, które przedstawiał jeszcze poprzedni prezes Kompanii Krzysztof Sędzikowski. Główne założenie: koncern ma wyjść na plus do końca 2017 r. Przypomnijmy, że w zeszłym roku KW zanotowała miliard złotych straty. Nie zmieniły się również narzędzia, jakimi ten cel ma zostać osiągnięty: poprzez wzrost wydajności pracy – z obecnych 718 ton do 948 ton na osobę w 2018 r. I redukcję kosztów wydobycia do ok. 210 zł/t.
Czym zatem różni się od poprzedniego? Jest znacznie bardziej szczegółowy. – Są tam określone poziomy nakładów na poszczególne kopalnie, działania, jakie mają być podjęte, inwestycje – relacjonuje Marek Mnich, przewodniczący Solidarności 80. W biznesplanie ma być m.in. mowa o połączeniu w perspektywie kilku lat niektórych kopalń.
Zdaniem Mnicha niektóre z owych szczegółowych informacji mogą zastanawiać. – W biznesplanie nie zapisano np. żadnych inwestycji na KWK Sośnica. Wprawdzie nigdzie nie jest wprost powiedziane, że ta kopalnia jest przeznaczona do likwidacji, ale brak przewidzianych nakładów jest niepokojący – twierdzi szef Solidarności 80. Zdaniem związkowców nic nie wskazuje na to, aby zmieniły się parametry mające prowadzić do rentowności. Jak szacują, oznaczają one obniżenie wynagrodzeń o 1–1,5 tys. zł. Na to się nie zgadzają. – Chcemy przede wszystkim rozmawiać o utrzymaniu poziomu wynagrodzeń i gdy załatwimy tę sprawę, będziemy omawiać biznesplan – twierdzi Marek Mnich.
Zdaniem zarządu KW tych kwestii nie da się jednak rozdzielić. – Musimy uratować kopalnie i wszystko jest podporządkowane temu celowi – deklarował po poniedziałkowych rozmowach Tomasz Rogala, prezes KW. Pole do negocjacji płacowych jest niewielkie, pojawiają się jednak pomysły – wspominał o tym szef Solidarności w KW Bogusław Hutek – by niektóre elementy wynagrodzenia, np. czternastki, „ukryć”, czyli inaczej ulokować w strukturze wynagrodzeń. To pozwoliłoby stronom wyjść z twarzą, ale nie zmieniłoby sytuacji finansowej KW.