Czy rankiem 24 lutego 2022 roku, w dniu rosyjskiej inwazji na Ukrainę, wyobrażał pan sobie, jakie wyzwanie staje właśnie przed pana miastem?
- Tamten poranek dla wszystkich nas mieszkających w Polsce był szokiem. Jako włodarz przygranicznego Przemyśla zdawałem sobie sprawę z tego, że przed naszym miastem staje ogromne wyzwanie związane z prawdopodobnym, ogromnym ruchem uchodźców. Spowodowane jest to faktem, że Przemyśl znajduje się na skrzyżowaniu szlaków transportowych, zarówno kolejowych jak i drogowych.
Czego nauczyły pana pierwsze miesiące wojny? W wywiadach mówił pan, że był zaskoczony skalą zaangażowania mieszkańców.
- Nigdy nie ukrywałem, że mimo iż byliśmy bardzo dobrze przygotowani do przyjęcia dużej liczby uchodźców, zaskoczyła mnie skala migracji. Do Przemyśla docierało nawet 50 tys. osób dziennie, co dla 60-tysięcznego miasta stanowiło nie lada wyzwanie organizacyjne. Sprawna odpowiedź administracji samorządowej nie byłaby możliwa, gdyby nie wspaniałe oddolne zaangażowanie mieszkańców. Od pierwszych godzin masowo udzielali wszelkiej możliwej pomocy, pracowali jako wolontariusze, dostarczali żywność i środki chemiczne. To był piękny pokaz prawdziwego społeczeństwa obywatelskiego. Ten okres nauczył mnie, że trzeba jeszcze bardziej dbać o relacje z organizacjami pozarządowymi, stowarzyszeniami, fundacjami, ale także mniejszymi, niesformalizowanymi grupami mieszkańców. Takie relacje owocują współpracą wszystkich podmiotów i mogą okazać się kluczowe w opanowaniu sytuacji kryzysowej.
Ilu uchodźców z Ukrainy przeszło przez Przemyśl, a ilu zostało w mieście?
- Obecnie szacujemy, że w ciągu pierwszych 500 dni wojny przez Przemyśl przeszło blisko 3 miliony uchodźców z Ukrainy. Należy pamiętać, że osoby te nie tylko przejeżdżały przez miasto, ale to właśnie tutaj udzielana była im pomoc we wszystkich obszarach - od podstawowego wyżywienia i zapewnienia miejsca do odpoczynku i czasowego zakwaterowania, po pomoc psychologiczną, prawną, medyczną. Ze względu na fakt, że Przemyśl jest miastem przygranicznym, ciężko określić liczbę Ukraińców, którzy na stałe u nas pozostali. Po prostu rotacja tych osób jest większa niż w innych miastach w Polsce.Na podstawie liczby dzieci i młodzieży uczęszczających do naszych przedszkoli i szkół szacujemy, że swoje miejsce w Przemyślu znalazło około 5 tys. obywateli Ukrainy.
Czy wojna za granicą nadal wpływa na codzienne życie w Przemyślu?
- Cały czas obserwujemy ruch związany z wojną na Ukrainie. Codziennie dociera do naszego miasta od kilkudziesięciu do kilkuset osób poszukujących pomocy.Widoczny jest również bardzo duży ruch w kierunku powrotnym. Wielu obywateli Ukrainy uczyniło Przemyśl miastem spotkań. Pracownicy, studenci, emigranci z Ukrainy mieszkający w Polsce przyjeżdżają do Przemyśla, aby spotkać się z członkami swoich rodzin, którzy dołączają do nich z Ukrainy. Jesteśmy naturalnym miejscem spotkań, bardzo dobrze skomunikowanym zarówno z miastami w Polsce, jak i z miastami na Ukrainie. Dodam, że Przemyśl jest miastem wyjątkowo bezpiecznym, co dodatkowo zachęca do odwiedzania nas.
W kwietniu 2023 roku odebrał pan od prezydenta Zełeńskiego odznaczenie dla Miasta Ratownika. Jak wspomina pan to wspomina?
- To była bardzo podniosła chwila. Bardzo miło było usłyszeć słowo „dziękuję” skierowane do mieszkańców naszego miasta za trud, jaki włożyli w organizację pomocy dla obywateli Ukrainy i okazane serce.
W ostatnich miesiącach spotykał się pan z wieloma zagranicznymi partnerami. Jak zmienił się wizerunek Polaków na świecie?
- Przemyśl odwiedziło w ostatnim czasie wielu znamienitych gości - od polityków najwyższego szczebla po gwiazdy muzyki, filmu, a także przedstawicieli wielkiego biznesu. Wszyscy, którzy zobaczyli na własne oczy skalę naszego zaangażowania w niesienie pomocy uchodźcom, wyjeżdżali stąd z niesamowicie pozytywnym wizerunkiem Polski i Polaków.Myślę, że swoim zachowaniem jako obywatele zrobiliśmy więcej dla pozytywnego wizerunku na świecie niż wszystkie działania marketingowe i promocyjne w ostatnim dziesięcioleciu.
Sądzi pan, że skala polskiego zaangażowania w pomoc obywatelom Ukrainy długofalowo wpłynie pozytywnie na stosunki polsko-ukraińskie?
- Widać wiele oznak ocieplenia naszych stosunków z Ukrainą. W wielu wywiadach, prelekcjach wybrzmiewa wdzięczność, jaką Ukraińcy wyrażają w stosunku do Polaków. Niestety, wciąż na Ukrainie istnieją siły, które nie pozwalają domknąć nam trudnego okresu naszej historii. Myślę, że z czasem przyjdzie zrozumienie wśród ukraińskich elit, że bez ostatecznego rozliczenia się z historią i trudnym tematem Wołynia nasze prawdziwe pojednanie nie będzie możliwe. Wyrażając chęć dołączenia do cywilizacji Zachodu, nie można jednocześnie blokować możliwości godnego pochówku swoich sąsiadów. Niezaleczona rana zawsze będzie krwawić ku uciesze tych, którym dobre stosunki pomiędzy Polską a Ukrainą są nie na rękę.
Wojciech Bakun, prezydent Miasta Przemyśla, będzie prelegentem Krynica Forum 2023.