Niekorzystny kurs euro – to kolejna przeszkoda, która może uniemożliwić wykorzystanie wszystkich dotacji, po które Polska mogłaby sięgnąć w ramach budżetu UE na lata 2007–2013. Problem może być z 18 mld zł
Ministerstwo Rozwoju twierdzi, że udało się zabezpieczyć 11 mld zł z puli zagrożonych środków unijnych. W grudniu 2015 r. całą pulę oszacowano na 30 mld zł. Pozostało zatem 18 mld zł, z którymi może być problem. To ok. 6 proc. z 68 mld euro, czyli niemal 300 mld zł, które przypadły nam do wykorzystania na minioną perspektywę budżetową UE.
Reklama
Przedstawiciele poprzedniej koalicji rządowej twierdzili wtedy, że zagrożenia dla unijnych środków nie ma, a rząd PiS sieje panikę. – Wicepremier, minister rozwoju Mateusz Morawiecki i jego współpracownicy próbują przestraszyć Polaków i wmówić im, że zagrożone jest wydatkowanie 9 mld euro. Rządy PO-PSL w ostatnich ośmiu latach były i są odbierane w Europie jako te, które najlepiej radziły sobie z wydatkowaniem środków europejskich – stwierdził szef klubu PO Sławomir Neumann.
Reklama
Ponad miesiąc temu nowe władze przyjęły plan naprawczy, który ma zapewnić wykorzystanie środków. – Już udało się zabezpieczyć 11,3 mld zł. Pozostała wartość środków, o jaką należy wnioskować do Komisji Europejskiej, aby wykorzystać 100 proc. alokacji na lata 2007–2013, wynosi ok. 4,1 mld euro, tj. ok. 18 mld zł – mówi Jerzy Kwieciński, wiceminister rozwoju i członek Rady Ministrów. – Ostatni wniosek o płatność pośrednią od państwa członkowskiego powinien zostać przekazany do Brukseli do 30 czerwca 2016 r. – tłumaczył.
Poszukiwane są kolejne projekty, które pozwolą uzyskać nadkontraktację środków, by w razie problemów dofinansowanie uzyskały projekty rezerwowe. Na taki zabieg rząd namówił 9 z 16 województw. Stosowana jest też swego rodzaju inżynieria finansowa, np. zmieniono podstawy certyfikacji (oprócz wkładu publicznego do wydatków kwalifikowanych zaliczany będzie też wkład prywatny), umożliwiono podpisywanie umów o dofinansowanie w 2016 r. i akceptację zaliczek w rozliczeniach między beneficjentami a wykonawcami inwestycji.
Z tego rodzaju ułatwień skorzystała już bydgoska Pesa. Zagrożone były bowiem terminowe odebranie taboru tramwajowego zamówionego przez kilka miast oraz zakup składów Dart dla PKP Intercity. W ubiegłym roku udało się oddać tylko siedem składów, a 13 przekazano warunkowo. Rząd zaproponował więc przekazanie zaliczki na rzecz wykonawcy. Dzięki temu udało się wykorzystać całą dotację w wysokości niemal 2 mld zł przed końcem 2015 r.
Nie oznacza to jednak, że wszystko idzie jak z płatka. Plan naprawczy rządu pokrzyżować może rosnący kurs euro. Wczoraj rano za 1 euro trzeba było zapłacić 4,47 zł. To efekt obniżenia ratingu Polski przez agencję Standard & Poor’s. – Gdyby ten kurs zmieniał się rok temu, to z punktu widzenia wykorzystania funduszy unijnych nawet bym się ucieszył, bo to oznaczałoby, że miałbym więcej pieniędzy do wydania w złotych. W tej chwili trochę mniej mnie to cieszy, bo muszę szybko znaleźć projekty, by wykorzystać te dodatkowe pieniądze – przyznaje Jerzy Kwieciński.
Pojawiają się też zagrożenia związane z nowym unijnym budżetem na lata 2014–2020. Największe dotyczy opóźnienia w realizacji programów operacyjnych – w porównaniu do okresu 2007–2013 poślizg wynosi już dziewięć miesięcy. Wiadomość ta jest tym gorsza, że – jak twierdzi wiceminister – w 2016 r. w kontekście tegorocznych przepływów finansowych między Warszawą i Brukselą Polska może po raz pierwszy być płatnikiem netto. Kolejny problem to wypełnienie przez Polskę 30 warunków (tzw. ex ante), jakie musimy spełnić, by móc kontynuować unijne inwestycje. W dalszym ciągu mamy kłopot z pięcioma z nich – dwoma w sferze badań i rozwoju oraz przedsiębiorczości, dwoma związanymi z ochroną środowiska oraz jednym dotyczącym map potrzeb zdrowotnych. Przykładowo jeśli nie uregulujemy prawa wodnego, nie będzie możliwe pozyskiwanie europejskich funduszy do projektów wodociągowo-kanalizacyjnych, inwestycji przeciwpowodziowych czy związanych z żeglugą śródlądową. Z kolei jeśli do 18 kwietnia br. nie wdrożymy trzech unijnych dyrektyw z zakresu prawa zamówień publicznych, nie będziemy mogli zgłaszać Brukseli żadnego projektu do dofinansowania.
Dotychczas w ramach nowego unijnego rozdania złożonych zostało ponad 4,7 tys. wniosków o dofinansowanie na 36 mld zł.
Komentarze(0)
Pokaż: