Wciągu 25 lat GPW z podmiotu notującego w 1991 r. pięć spółek prześcignęła Wiedeń i zamieniła się w centrum kapitałowe Europy Środkowej i Wschodniej, gdzie obecnie notowanych jest 487 spółek, w tym 54 zagraniczne. Po wielu latach dynamicznego rozwoju, zakończeniu dużych prywatyzacji i bez nowego kapitału GPW może jednak złapać zadyszkę.
Nowych emitentów nie ma za wielu, po demontażu OFE brakuje istotnego popytu instytucjonalnego, inwestorzy indywidulani – a co za tym idzie TFI – są zniechęceni brakiem wzrostów, a popytu ze strony inwestorów zagranicznych jest jak na lekarstwo. Dodatkowo dochodzi konkurencja ze strony niezależnych platform transakcyjnych oraz globalne procesy konsolidacyjne wśród giełd światowych. Mimo wciąż silnej pozycji w regionie GPW stoi już przed trudnym zadaniem. Po pierwsze, skąd i w jaki sposób przyciągnąć nowy kapitał dla emitentów na GPW. Po drugie, w jaki sposób zachęcić kolejnych emitentów, aby chcieli finansować się przez GPW. Wreszcie po trzecie, które „linie produktowe” rozwijać, aby uzyskać przewagi w stosunku do innych giełd w regionie czy platform transakcyjnych.
Nowych emitentów trzeba szukać coraz aktywniej zarówno w Polsce, jak i w regionie Europy Środkowej i Wschodniej. Po zakończeniu dużych prywatyzacji emitentami będą obecnie w większości średnie oraz ewentualnie mniejsze spółki, zatem w celu uzyskania takiego samego efektu będzie trzeba wykonać znacznie więcej pracy. Istotną liczebnie (szkoda, że nie wartościowo) grupą emitentów na GPW jest segment spółek z NewConnect. Na szczęście jednak, po okresie bujnych debiutów na NewConnect, GPW podjęła działania sanacyjne mające na celu podniesienie rangi tego rynku.
Naturalnym kierunkiem poszukiwania kapitału zagranicznego będą z kolei zarówno europejskie centra finansowe – Frankfurt i Londyn – jak i te światowe, jak Nowy Jork czy Singapur. GPW już podejmuje działania w tych kierunkach i promuje tam polskie firmy. Trzeba jednak pamiętać, że to dopiero początek długiej i żmudnej drogi, w szczególności w sytuacji, gdy dla globalnych inwestorów naczelnym kryterium jest odpowiednio wysoka płynność i kapitalizacja największych spółek czy nawet całych rynków.
Decyzja o utworzeniu w 2009 r. platform notowań dla obligacji Catalyst i BondSpot dała podstawę do rozwoju segmentu długu korporacyjnego, który jednak swój okres świetności ma wciąż przed sobą. Rynek obligacji, po przejściu przez młodzieńczy okres niewypłacalności szeregu emitentów, stał się obecnie bardziej dojrzały, a inwestorzy nauczyli się kwantyfikować ryzyka, jakie niesie ze sobą inwestycja w dług. Pytanie, jakie się natomiast tutaj nasuwa, to czy zasadne jest prowadzenie przez GPW dwóch platform obrotu obligacjami. Czy nie lepiej zrobić tak samo, jak w przypadku notowań akcji, czyli na jednej platformie?
Najbardziej innowacyjnym i prawdopodobnie najciekawszym segmentem instrumentów finansowych na GPW są instrumenty pochodne i strukturyzowane. Możliwości, jakie te instrumenty dają inwestorom w zakresie zabezpieczania pozycji, budowania strategii inwestycyjnych czy też zwykłej spekulacji, sprawiają, że wzorem dojrzałych giełd może to być czarny koń kolejnych lat. Jednak mimo że segment ten jest już systematycznie rozwijany przez GPW, wciąż wymaga największej edukacji skierowanej zarówno do potencjalnych użytkowników tych instrumentów (np. przedsiębiorstw, gdzie metody zabezpieczania ryzyk walutowych czy stopy procentowej są nadal mało znane), jak i do ich sprzedawców.