Przedsiębiorcy chcą wprowadzić samoregulację, by nie pojawiały się już zarzuty, że ich oferty pożyczek są promowane w nieetyczny sposób. Dla biznesu to zresztą najlepsze rozwiązanie. Nad głowami bowiem wisi już bat prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Urząd przygotował założenia do nowelizacji ustawy o kredycie konsumenckim. A tam przepisy dotyczące tego, w jaki sposób będą mogły reklamować się m.in. instytucje pożyczkowe. I tak: UOKiK chce, by obowiązkowe informacje, które muszą być podawane w reklamach kredytów konsumenckich, były prezentowane w sposób „co najmniej tak samo widoczny, czytelny i słyszalny, jak dane liczbowe dotyczące kosztu kredytu konsumenckiego” (czyli np. nie będzie już można wskazać wielkimi literami, że oprocentowanie wynosi zero, i mikroskopijnej wielkości czcionką informować, iż wysokie są koszty uzyskania pożyczki).
Przedsiębiorcy co do zasady nie polemizują z urzędem. Wskazują jednak, że obciążenia mogą być zbyt znaczące i nie w pełni dostosowane do branży (przykładowo wskaźnik rzeczywistej rocznej stopy oprocentowania – RRSO – w odniesieniu do pożyczek krótkoterminowych może być mylący). Zdaniem biznesu nie chodzi więc o to, by zwiększać liczbę informacji, które trzeba przekazać klientowi, czy wprowadzać multum technicznych wymogów odnośnie do wielkości czcionki, jej kroju czy koloru, lecz o to, by reklamy były zrozumiałe dla zwykłego człowieka. Jemu zaś – w ocenie branży – niewiele powie sucha informacja o RRSO czy warunkach odstąpienia od umowy, udzielana w kilkunastosekundowym spocie reklamowym. W efekcie najważniejsze jest to, by w ramach promocji usług nie dochodziło do przekłamań czy niejasności, które potem są interpretowane na niekorzyść klienta.
– Popieramy regulację reklamy rynku finansowego, a samoregulacja branży naturalnie powinna wynikać z głoszonych przez firmy postulatów o społecznej odpowiedzialności biznesu. Szczególnie w przypadku produktów finansowych dbałość o przystępność i przejrzystość informacji jest absolutnie kluczowa – przyznaje Katarzyna Szerling, członek zarządu Provident Polska.
Czy starania branży zostaną docenione i prace nad ustawowymi regulacjami będą wstrzymane? Szanse na to są niewielkie. Nowelizacja bowiem i tak musi zostać uchwalona, jako że jest związana z implementacją unijnej dyrektywy 2008/48/WE. Przy okazji zaś zapewne wprowadzone zostaną restrykcje dla części branży, jako że firmy pożyczkowe nie cieszą się dobrą renomą w UOKiK. Raptem kilkanaście dni temu urząd zainicjował akcję „Nie daj się nabrać. Sprawdź, zanim podpiszesz”, w której przestrzega przed chwilówkami.
– Osoby potrzebujące szybkiej gotówki często nie są świadome ryzyka i możliwych konsekwencji wynikających z niefrasobliwego zawarcia takiej umowy pożyczkowej – zwracają uwagę urzędnicy.