Po raz 15. z rzędu PMI dla krajowego przemysłu znalazł się poniżej poziomu równowagi, sygnalizując spowolnienie w tym obszarze gospodarki. Jednak wyższa niż przed rokiem wartość wskaźnika sygnalizuje poprawę.
„Lipcowe dane PMI to niewesoła lektura, jeśli chodzi o polski przemysł, ponieważ przedstawiają obraz sektora, który coraz bardziej się kurczy. Powszechne osłabienie popytu spowodowało większe ograniczenie produkcji, zatrudnienia i aktywności zakupowej niż w czerwcu” napisał w komentarzu do danych Andrew Harker, ekonomista S&P Global Market Intelligence.
W lipcu PMI spadł do 43,5 pkt, wobec 45,1 pkt w czerwcu. Po raz ostatni wskaźnik znajdował się powyżej poziomu równowagi (50 pkt), sygnalizując ożywienie w krajowym przemyśle, w kwietniu 2022 r., dwa miesiące po agresji Rosji na Ukrainę. Lipcowy odczyt PMI to najniższa wartość wskaźnika od listopada zeszłego roku, o 1 pkt niższa od oczekiwań ekonomistów.
Główną przyczyną spadku PMI jest od kilku miesięcy słabnący popyt na towary. W związku z tym krajowy sektor wytwórczy ma problemy z pozyskiwaniem nowych zamówień – ich łączna liczba spadła najszybciej od ośmiu miesięcy. Pogarszają się również warunki rynkowe dla eksporterów. Zamówienia z zagranicy spadają najszybciej od wiosny 2020 r. i pierwszej fali pandemii. Pogorszenie koniunktury widoczne jest w szczególności na najważniejszym dla krajowych firm rynku europejskim.
Wskaźnik PMI dla Polski wyliczany jest przez firmę S&P Global na podstawie ankiet wypełnianych przez menedżerów ponad 200 krajowych prywatnych przedsiębiorstw produkcyjnych. Wraz z coraz słabszym napływem nowych zamówień sygnalizują oni, że bieżąca produkcja w ich przedsiębiorstwach spada.
PMI wyższy niż rok temu
Jednak w generalnie ponurym obrazie krajowego przemysłu można dostrzec pewne symptomy poprawy. W drugiej połowie zeszłego roku PMI spadał w tempie kilkudziesięciu procent rocznie. Na początku 2023 r. wciąż tracił po kilkanaście procent. Już czerwcowy odczyt wskaźnika był wyższy niż przed rokiem, a lipiec potwierdził tę korzystną tendencję. Co to oznacza dla realnej gospodarki? Od marca krajowa produkcja przemysłowa spada w ujęciu rocznym, ale ostatnie, czerwcowe dane pokazały, że tempo spadku maleje – produkcja była niższa niż w czerwcu 2022 r. już tylko o 1,4 proc.
Sytuacja przemysłu w Polsce wydaje się też lepsza niż kondycja sektora wytwórczego w strefie euro. Z opublikowanego w poniedziałek końcowego odczytu PMI dla sektora przemysłowego w obszarze wspólnej waluty wynika, że znalazł się on na poziomie 42,7 pkt, najniższym od kwietnia 2020 r. PMI dla niemieckiego przemysłu spadł w lipcu do 38,8 pkt i znajduje się już niecałe 5 pkt ponad pandemicznym dołkiem sprzed trzech lat. Jedyną pozytywną rzeczą, którą można powiedzieć o sektorze przemysłowym strefy euro i Niemiec, jest stopniowe wyhamowywanie spadku PMI.
Tymczasem wskaźnik dla krajowego przemysłu wciąż utrzymuje się ponad minimum z listopada zeszłego roku. Podobnie jak w Polsce, wygląda sytuacja w Czechach, gdzie od kilku miesięcy PMI utrzymuje się na tym samym mniej więcej poziomie, a lipcowy odczyt przyniósł niewielki wzrost wskaźnika.
Ceny szybko spadają
Innym pozytywnym wnioskiem płynącym z odczytu PMI jest spadek cen – zarówno w odniesieniu do kosztów ponoszonych przez przedsiębiorców, jak i cen, które pobierają oni za swoje produkty.
– Na początku III kw. brak popytu w całym sektorze ponownie przyczynił się do spadku cen. Koszty zakupu środków produkcji spadły w znacznym tempie, które było najszybsze od czasu rozpoczęcia badania ponad 25 lat temu. Respondenci wspominali o spadających kosztach surowców, w szczególności metali. (…) do spadku cen przyczyniło się umocnienie złotego zarówno w stosunku do euro, jak i dolara amerykańskiego – zaznaczyła firma S&P Global w opisie do wyliczeń PMI.
Potwierdzeniem tej tendencji są dane o cenach producentów. Wynika z nich, że w czerwcu były one wyższe niż przed rokiem o 0,5 proc., a w lipcu – jak prognozują ekonomiści – najprawdopodobniej spadły. Jeszcze na początku roku inflacja cen producentów przekraczała 20 proc. Podobnie jest w innych gospodarkach. Na przykład we Włoszech ceny producentów spadły w czerwcu o ponad 5 proc., a w Hiszpanii obniżyły się o 8,1 proc. W obydwu państwach jesienią zeszłego roku inflacja mierzona w ten sposób przekraczała 40 proc. Spadające ceny na poziomie producentów po pewnym czasie powinny przełożyć się także na obniżenie inflacji konsumenckiej. W Polsce należy ona do najwyższych w Unii Europejskiej. Ceny w lipcu były wyższe niż przed rokiem o 10,8 proc. ©℗
Bezrobocie wciąż niskie w UE
Stopa bezrobocia w Unii Europejskiej utrzymała się w czerwcu trzeci miesiąc z rzędu na historycznie niskim poziomie 5,9 proc. W strefie euro bez pracy znajdowało się 6,4 proc. osób wchodzących w skład siły roboczej. Polska, z bezrobociem na poziomie 2,7 proc., plasuje się na podium wśród państw UE. Niższy o 0,1 pkt proc. wskaźnik ma jedynie Malta, a taki sam – Czechy.
Choć w skali całej Unii sytuacja na rynku pracy, oceniana przez pryzmat stopy bezrobocia, jest bardzo komfortowa, to jednak można tak powiedzieć o każdym unijnym państwie. Istotnego wzrostu stopy bezrobocia – z 7,2 proc. do 7,9 proc. – doświadczyła w czerwcu Szwecja. W Austrii bezrobocie zwiększyło się z 4,6 proc. do 5,1 proc. Obydwa państwa zanotowały spadek PKB w II kw., w porównaniu z pierwszymi trzema miesiącami 2023 r.
Interesująco wygląda statystyka dla Niemiec. Według Eurostatu, który stosuje metodologię Międzynarodowej Organizacji Pracy, stopa bezrobocia w Niemczech wynosi 3,0 proc. i jest ledwie 0,1 proc. wyższa od historycznego minimum z zeszłego roku. Według metodologii krajowej stopa bezrobocia w czerwcu wyniosła 5,6 proc. wobec 5,7 proc. w maju. Jednak liczba bezrobotnych wzrosła o 62 tys. i był to drugi najgorszy wynik w czerwcu w ostatnich 10 latach. W porównaniu z zeszłym rokiem bezrobotnych jest o 150 tys. więcej.
Potwierdza to tezę wynikającą np. z odczytów wskaźników PMI, że największa europejska gospodarka ma coraz większe kłopoty z tworzeniem nowych miejsc pracy, a zatrudnienie w przemyśle nawet nieznacznie spadło. ©℗