Poprawa koniunktury gospodarczej oraz spadek bezrobocia zmniejszą w tym roku rozmiary gospodarki ukrytej przed fiskusem. Nadal w cieniu pozostają jednak ponad 233 mld zł
Najwięcej jest jej w handlu, hotelarstwie i gastronomii / Dziennik Gazeta Prawna
14,5 proc. wyniósł udział szarej strefy i działalności nielegalnej w PKB w 2013 r. – ogłosił GUS. Eksperci są zgodni, że w tym roku rozmiary gospodarki ukrytej przed fiskusem będą mniejsze niż przed dwoma laty. Zdaniem prof. Krystyny Strzały z Uniwersytetu Gdańskiego, jeśli nie będzie nieoczekiwanych, istotnych zamian w warunkach funkcjonowania przedsiębiorstw, to w tym roku udział szarej strefy i działalności nielegalnej w PKB może się obniżyć do ok. 13 proc. – Bo taki jej poziom mieliśmy w 2010 r., gdy gospodarka rozwijała się w podobnym, choć nieco wyższym tempie jak obecnie – twierdzi prof. Strzała.
– Zazwyczaj jest tak, że w okresach pogorszenia koniunktury firmy, tnąc koszty, albo zatrudniają pracowników w szarej strefie, albo ukrywają część produkcji poza oficjalnymi sprawozdaniami. A w tym roku koniunktura jest znacznie lepsza niż w 2013 r. Dlatego przedsiębiorstwa zwiększają zatrudnienie, a bezrobocie spada. W efekcie mniej jest osób zainteresowanych pracą w szarej strefie, co między innymi powoduje jej kurczenie się – wyjaśnia dr Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Plus Banku.
– Gospodarka jest obecnie bliżej stanu równowagi na rynku pracy niż w latach 2013– –2014. Dlatego można oczekiwać, że zarówno w tym roku, jak i w roku przyszłym szara strefa będzie się zmniejszać. Nie można jednak liczyć na spektakularne spadki – twierdzi dr Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole.
Wynik 2013 r. był o 0,5 pkt proc. większy niż w roku poprzednim. A to oznacza, że gospodarka cienia osiągnęła w tym czasie wartość ponad 241 mld zł – szacuje DGP. Najwięcej jest jej w szarej gospodarce, na którą przypada 13,7 proc. PKB. Obejmuje ona tę część produkcji w legalnych firmach, która jest ukryta, aby uniknąć płacenia podatków i składek na ubezpieczenia społeczne czy między innymi respektowania płacy minimalnej lub na przykład wymogów związanych z maksymalnym czasem pracy zatrudnionych osób. Zalicza się do niej również zatrudnianie pracowników na czarno oraz rejestrowanie się osób pracujących na własny rachunek jako bezrobotnych. Natomiast w ramach działalności nielegalnej szacowane są dochody z sutenerstwa, produkcji i handlu narkotykami oraz przemytu papierosów.
Gospodarka cienia przynosi ogromne straty w finansach publicznych. Świadczy o tym następujący rachunek DGP. PKB z legalnej działalności miał w 2013 r. wartość ok. 1421 mld zł. W tym czasie dochody podatkowe budżetu państwa wyniosły 241,7 mld zł. A więc ok. 5,9 mld zł PKB dawało budżetowi 1 mld zł dochodów z podatków. Wobec tego przy szarej strefie i nielegalnej działalności wartej 241 mld zł same straty podatkowe wyniosły ok. 40 mld zł. Nie jest to jednak precyzyjny szacunek, ponieważ jest on niemożliwy, gdyż na przykład część pieniędzy uzyskiwanych w szarej strefie i nielegalnej działalności wraca do kasy państwa m.in. w formie VAT przy zakupach dokonywanych przez pracowników zatrudnionych na czarno.
Szarej strefy nie da się nigdy w pełni wyeliminować żadnymi metodami – nie udało się to w ani jednym kraju. Co nie oznacza, że nie można jej ograniczać na przykład większymi kontrolami w niektórych przypadkach, tworząc prostsze prawo i obniżając podatki – uważają analitycy. Warto jednak pamiętać, że szara strefa przynosi nie tylko negatywne konsekwencje dla gospodarki i pracowników. Bo daje ona pracę między innymi osobom o niskich kwalifikacjach lub bez kwalifikacji, które bez niej nie miałyby szans na zarobek. Z danych GUS wynika, że w końcu ubiegłego roku w gospodarce nierejestrowanej pracowało 1 mln 43 tys. osób – o 35 tys. mniej niż w roku poprzednim.

W gospodarce cienia pracowało w zeszłym roku 1 mln 43 tys. osób