Była wiceminister finansów, przez wiele lat odpowiedzialna w MF za prace nad budżetem (obecnie doradczyni prezesa NBP Marka Belki), Elżbieta Suchocka-Roguska powiedziała PAP, że w roku wyborczym kończący kadencję parlament ma za mało czasu, aby zakończyć procedurę budżetową. Zgodnie z zasadą dyskontynuacji, nowy Sejm nie może jednak kontynuować prac nad projektem.

"W związku z tym zazwyczaj nowy rząd na swoim pierwszym posiedzeniu przyjmuje projekt przygotowany przez poprzednią ekipę i kieruje go do Sejmu. Jednocześnie zaczyna prace nad ewentualnymi poprawkami, które ma prawo składać w formie autopoprawki lub poprawek" - wyjaśniła Suchocka-Roguska.

Zgodnie z konstytucją rząd przesyła projekt budżetu do Sejmu do końca września. Parlament - Sejm i Senat - mogą pracować nad budżetem cztery miesiące, z tym że Senat ma na zgłoszenie swoich poprawek 20 dni od dnia przekazania ustawy przez Sejm. Jeżeli w ciągu 4 miesięcy od dnia przedłożenia Sejmowi projektu ustawy budżetowej nie zostanie ona przedstawiona prezydentowi do podpisu, prezydent może w ciągu 14 dni zarządzić skrócenie kadencji Sejmu.

Prezydent ma siedem dni na podpisanie ustawy budżetowej; nie może jej zawetować. Może jednak zwrócić się do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zgodności budżetu z konstytucją. Trybunał musi orzec w tej sprawie w ciągu dwóch miesięcy.

W przyjętych wiosną założeniach projektu ustawy budżetowej określono, że w przyszłym roku PKB ma wzrosnąć o 3,8 proc. (po wzroście o 3,4 proc. w tym roku), a średnioroczna inflacja wyniesie 1,7 proc. (wobec przewidywanej deflacji na poziomie 0,2 proc. w 2015 r.).

Rzeczniczka MF przypomniała, że zgodnie z założeniami do projektu budżetu na 2016 r. planowane jest przeznaczenie dodatkowych środków na wynagrodzenia dla tzw. budżetówki - grup pracowniczych, które - co do zasady - od 2010 r. były objęte „zamrożeniem” płac.

"Decyzje o zwiększeniu pensji urzędników, którzy na to zasłużyli swoim profesjonalizmem, podejmować będą pracodawcy. W konsekwencji dodatkowe koszty dla budżetu państwa wyniosą około 2 mld zł. Podziału kwot dodatkowych wydatków na wynagrodzenia na poszczególne jednostki, grupy pracownicze czy zadania, dokonują samodzielnie dysponenci części budżetowych (kierownicy jednostek), zgodnie z przyjętymi priorytetami i możliwościami ich sfinansowania" - wyjaśniła.

W założeniach wskazano, że przy konstruowaniu budżetu państwa na rok 2016 rząd, podejmując szczegółowe decyzje co do kierunków wydatkowania pieniędzy z budżetu, będzie mieć na uwadze m.in. bieżącą i prognozowaną sytuację makroekonomiczną, obecnie obowiązujące ramy prawne, a także realizację zapowiedzi z expose premier Ewy Kopacz z października 2014 r.

Głównym czynnikiem determinującym wysokość wydatków budżetu państwa na rok 2016 ma być stabilizująca reguła wydatkowa, która wyznacza ich nieprzekraczalny limit. Jej antycykliczny charakter ma sprzyjać konsolidacji fiskalnej "w sposób niezagrażający średniookresowym perspektywom rozwoju kraju".

W założeniach przyjęto, że wyjście przez Polskę z procedury nadmiernego deficytu nie będzie automatycznie oznaczać poluzowania dyscypliny budżetowej. "Rząd prowadzi bowiem konsekwentnie taką politykę fiskalną, która dostosowywana jest zawsze do aktualnej sytuacji gospodarczej. Nadchodzący rok budżetowy jak i kolejne lata upłyną więc przede wszystkim pod znakiem dalszych działań na rzecz osiągnięcia przez Polskę średniookresowego celu budżetowego, tj. deficytu strukturalnego na poziomie 1 proc. PKB" - czytamy.